sobota, 27 grudnia 2014

ROZDZIAŁ 36

*Marco*
- Co jest kurwa? - wykrzyczałem..
- Może Ty zobaczyłeś błąd, ale ja nie.. - dopowiedział Michał zza drzwi..
Paulina zaczęła płakać. Mocno przytuliłem ją do klatki piersiowej i położyłem znowu na łóżko. Wyjąłem z kieszeni telefon i zacząłem pisać sms'a do Kuby..
,,Pamiętasz jak kilka minut temu powiedziałem Ci, co byłoby gdybym porwał Paulinę? Zrobiłem to.. Nie sam, bo z jej byłym chłopakiem.. Ale uciekłem z samochodu, bo za bardzo ją kocham, aby ją tak bardzo krzywdzić... Zrozumiałem swój głupi błąd... Możesz mnie zabić, ale teraz potrzebuję Twojej pomocy! Chciałem odwieść Paulinę do domu, ale Michał zamknął nas razem w tym pokoju! Ona jest coraz słabsza! Nic nie jadła, chociaż ma pizze! Niech Lewandowski nie wyjeżdża, będzie jej teraz potrzebny! Jesteśmy na obrzeżach Dortmundu, w tym domku, co kiedyś robiliśmy grila, pamiętasz? Pewnie tak... Nie odpisuj tylko, bo Michał zobaczy, że coś jest nie tak, po jakiś falach.. Ma podłączony jakiś sprzęt do swojego ciała, co wyczuwa jakieś fale.. Przyjedźcie z policją! Czekamy! " 
Wysłałem i szybko usunąłem wiadomość, aby nie było dowodów..
- Jak coś to nic nie pisałem.. - powiedziałem do Pauliny. - A tak na serio to do Kuby.. Za kilka minut tu będą. Obiecuję. - powiedziałem i mocno ją przytuliłem.
Siedzieliśmy tak i nagle słychać było nadjeżdżające samochody, głosy policji i krzyk Michała.. A po chwili ktoś otworzył drzwi.. Kuba.. Podbiegł szybko do Pauliny i zaczął ją przytulać. Wziął na ręce i podał Łukaszowi, który nagle pojawił się w pomieszczeniu. Błaszczykowski wrócił do mnie i mocno uderzył w twarz.
- Ty skurwysynie! - zaczął krzyczeć.
- Kuba! - przekrzykiwała go Paulina. - Kuba! - krzyczała i zaczęła płakać.
Błaszczykowski odwrócił się i popatrzył na nią..
- Nie bij go.. On mi teraz pomógł.. Ja wiem, jaki problem go dręczył.. On nie jest winny.. Na policję chcę zgłosić tylko Michała, wiem że Marco też może mieć problemy, ale dla mnie teraz jest bohaterem. - powiedziała i uśmiechnęła się promiennie. - Będę Waszym aniołem.. - dopowiedziała i położyła głowę na klatce piersiowej Łukasza.. Odpłynęła..
- Szybko! Karetka jest na zewnątrz! - zaczął krzyczeć Kuba.
Wybiegliśmy z budynku i włożyłyśmy Paulinę do karetki. Podłączyli ją do wszystkich sprzętów, a po chwili zamknęli drzwi i odjechali.. Stałem tak patrząc na odjeżdżający samochód..
- Masz szczęście, ze Lewandowski jak na razie nic nie wie.. - powiedział Kuba.
- Jestem przygotowany na najgorsze.. A właśnie gdzie on jest? - zapytałem.
- W samolocie.. Jest w połowie drogi do Polski.. - powiedział Łukasz i uśmiechnął się.
- No już chodź jedziemy do tego szpitala.. - powiedział Kuba.
- Masz szczęście, że Paulina Cię broniła, bo umarłbyś.. - powiedział Łukasz, a ja zacząłem się śmiać.
Weszliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę do szpitala..
*Ania*
Łukasz zadzwonił z informacją, w którym szpitalu ma być Paulina.. Szybko wybiegłyśmy z domu do taksówki i pojechałyśmy.. Dojechałyśmy do szpitala i szybko wybiegłyśmy z samochodu, ówcześnie płacąc. Wpadłyśmy do środka i zaczęłyśmy wypytywać o przyjaciółkę. Skierowano nas do sali 9.. Dobiegłyśmy do sali.. W środku leżała Paulina, która była badana przez lekarza.. Usiadłyśmy na krzesełka i zaczęłyśmy bezmyślnie patrzeć w przestrzeń przed nami..
- Ania! Alexii! I co z nią? - zapytał Łukasz biegnąc w naszą stronę. Przytuliłam się do niego mocno..
- Nic jeszcze nie wiadomo.. - powiedziała Alexii.
Popatrzyłam na chłopaków w tym samym momencie co Alexii.
- Ty sukinsynie! - wykrzyczałam i zerwałam się w stronę Marco.
Zaczęłam bić go, tak samo jak Alexii. Nagle poczułam, jak ktoś mnie odciąga.. Popatrzyłam do tyłu.. To Łukasz, a Alexii odciągnął Kuba..
- Co wy robicie? - zapytałam zdziwiona.
- Fajnie wyglądałoby to później, ale Paulina powiedziała, że jak na razie to jest jej bohater pomimo tego, że ją porwał.. -  powiedział Kuba i uśmiechnął się.
Usiedliśmy znowu na krzesełkach.. Po chwili z sali wyszedł lekarz..
- Kto jest rodziną pani Pauliny? - zapytał.
- Ja. - powiedziała Alexii i wstała.
- Zapraszam za mną. - powiedział lekarz i skierował się w stronę wąskiego korytarzu..
*Alexii*
Szłam za lekarzem, który zapewne prowadził Paulinę..Weszliśmy do jakiegoś pokoju.
- Proszę usiąść. - powiedział doktor, pokazując miejsce przed biurkiem.
- Co z nią? - zapytałam.
- Nie jest tak najgorzej, tylko jest jeden mały problem.. Psychicznie jest dobrze, ale fizycznie.. Z naszych badań wynika, że dziewczyna nic nie jadła przez około 4 dni, a przy tym biegała i grała.. Schudła strasznie i pewnie Pani to zauważyła.. Lecz nadal pani Paulina nie chcę nic jeść. No i tu jest nasz problem.. Bardzo mało jej brakuję, aby dostała anoreksji.. Musicie Państwo przekonać moją pacjentkę, aby coś zjadła.. Ja i pielęgniarki próbowaliśmy, ale to nic nie dało.. Przykro nam.. - powiedział.
- To tylko tyle? - zapytałam.
- Tak.
- Można do niej wejść? - zapytałam.
- Tak, tak. Można.
- Dobrze. Dziękuję, do widzenia. - powiedziałam wychodząc.
Skierowałam się do sali Pauliny.. Przed drzwiami na krzesełkach siedziała Ania, a razem z nią Marco, Łukasz, Kuba i Robert.. Najwidoczniej dało się zrobić coś, że wrócił szybciej. Popatrzyłam na nich i uśmiechnęłam się promiennie.
- Co z nią? - zapytał Robert podchodząc do mnie.
- Możliwa jest anoreksja.. Ona musi dzisiaj coś zjeść. - powiedziałam i spuściłam głowę.
- Mogę wejść? - zapytał.
- Tak. - odpowiedziałam, a Robert wtedy otworzył drzwi.

Witam z następnym rozdziałem i przepraszam za tak długą przerwę! :D