środa, 18 września 2013

ROZDZIAŁ 23

*Paulina*
- Piękna wstawaj! - krzyczał ktoś nad uchem.
Zamachnęłam się ręką i walnęłam te osobę. Usłyszałam tylko ,,Kurwa. Mocne ma uderzenie" i znowu zasnęłam. Lecz nie na długo, bo ktoś zaczął mnie gilgotać.
- Kurde! - wykrzyczałam i znowu zamachnęłam się ręką, nawet nie otwierając oczu.
Nie pozwalano mi spać. Jestem ciekawa co będzie następne. Poczułam jak łóżko się ugina, czyli ktoś kładzie się obok mnie. Zaczął ,,jeździć" palcem po moim brzuchu. Przeszedł mnie dreszcz i walnęłam te rękę. Nagle poczułam jak łóżko znowu się ugina.. Ciekawe kto siedzi już na tym łóżku.. A po chwili poczułam jak ktoś się na mnie rzucił.. To nie był jeden ktoś.. To było więcej niż jedna osoba.. Zaczęłam krzyczeć, a wtedy ktoś inny oblał mnie wodą.
- Kurwa! - wykrzyczałam i wstałam tak raptownie, że aż spadłam z łóżka.
- Wiem, że łóżka są małe, ale nie musisz z niego spadać, tacy grubi chyba nie jesteśmy, no nie? - zapytał Wasilewski, które leżał na moim łóżku wraz z Piszczkiem, Szczęsnym i Lewandowskim, a nad nimi stoi uśmiechnięty Kuba z kubkiem po wodzie.
- Nie wierzę! Debilem trzeba się urodzić. - powiedziałam tylko i podeszłam do szafy.
Wzięłam ubrania i weszłam do łazienki trzaskają drzwiami. No może trochę przesadziłam z tym obrażaniem się, no ale kurde! Jestem niewyspana, a Ci debile mnie budzą.. I to jeszcze o.. O 12! Co?! Jest już 12?! Cholera! Szybko się ubrałam i wybiegłam z łazienki. Na moim łóżku leżał Szczęsny, Lewandowski, Błaszczykowski, Piszczek i Matusiak.. No proszę..
- Widzę, że łóżko mam wygodne. - powiedziałam sarkastycznie.
- I to jak! Chyba się zamienię pokojem z Tobą! - powiedział Piszczek szczerząc się.
- Spoko, teraz będziemy miały przez tydzień trzy łóżka wolne, więc wpadajcie.. Nawet za darmo.. - powiedziałam.
- Paulina.. - powiedziała Ania i podeszła do mnie, mocno przytulając. - Nie myśl o tym..
- Nie no, przecież wiem, że tak najwyraźniej musiało być.. Taki był cel naszej podróży.. Tylko szkoda, że Alexii nie pojedzie z nami do Dortmundu, a potem do Madrytu.. Tak cholernie chciała poznać Crisa.. - powiedziałam.
- Z tego co mi wiadomo, to poznała już Cristiano. - wtrącił Piszczek.
- A no fakt.. Ale reszta drużyny.. I jeszcze mu powiedziała, że kiedyś się spotkają.. - powiedziałam.
- Pojedzie z Wami do Madrytu! Zobaczysz.. - powiedział Lewandowski i usiadł obok mnie na łóżku Ani.
- Ciekawe jak.. Cała w gipsach? - zapytałam sarkastycznie..
- Nie. Gipsy przecież mają zdjąć za dwa tygodnie, więc potem załatwimy jej lot do Dortmundu i doskonałego rehabilitanta, z którym do zdrowia dojdzie w miesiąc, ale będzie mogła jechać do Dortmundu. - powiedział dumnie Kuba.
- Taki dobry rehabilitant pewnie sporo kosztuję, a jeszcze nie wiadomo co z naszymi rodzicami.. Mają dzisiaj przyjechać.. - powiedziałam.
- No, ale rehabilitantem się nie przejmujcie. My jej załatwimy. Gadaliśmy już z Kloopem i Bońkiem i się zgodzili dołożyć do rehabilitacji, tylko jest jeden warunek.. - powiedział Piszczek.
- Jaki? - zapytałam już trochę przestraszona.
- Jurgen powiedział, że się zgodzi jeżeli od następnego sezonu będziesz grała w FC Borussia Dortmund Women, a Boniek powiedział, że jeżeli Ty i Ania zgodzicie się grać w Reprezentacji Polski, a potem Alexii dojdzie do Was to może zamówić nawet trzech, bo stwierdził, że wasza trójka rozwali wszystkich, jak ,,Trio z BVB".. - powiedział Robert.
- Ohh, czyli już klub mam wybrany na następny sezon, tak? - zapytałam uśmiechając się.
- Nawet tego nie przegadasz z rodzicami, przyjaciółkami? - zapytał Wasyl.
- Po co? I tak miałam do nich dzwonić i się pytać o kontrakt, więc dla mnie bez żadnej różnicy, tylko teraz Alexii szybciej wyzdrowieje. - powiedziałam uśmiechając się.
- Nonono! Coś czuję, że będą dzikie imprezy w Dortmundzie. - powiedział Piszczek.
- Hhahahahaha, jaasne. - powiedział Kuba.
- Tylko bez dzikiego sexu na plaży. - powiedział Wasyl spuszczając głowę.
- Wasylku kochany! Zaproszę Cię do siebie. - powiedziałam i go przytuliłam.
- Wiedziałem! - powiedział i dał mi buziaka w policzek.
- Ejj, Ty Wasyl, żebyś się nie zakochał, bo masz żonę i dzieci. - powiedział Kuba.
- Spoko, luz. Jeszcze panuję nad sytuacją. - powiedział uśmiechając się.
- No dobra. Jest już 12:45, jedzie ktoś ze mną na lotnisko po rodziców? - zapytałam.
- Ja. - powiedział Robert. - Przy okazji dokończymy naszą ostatnią rozmowę. - powiedział uśmiechając się łobuzersko.
- No to chodź. - powiedziałam.
- Ejj! Czuję się zazdrosny! - wykrzyczał Wasyl.
- Spokojnie kochanie, jeszcze nie jesteśmy małżeństwem. - powiedziałam.
- Ale narzeczeństwem.. - dokończył Marcin.
- A gdzie normalny pierścionek? Jak dostanę piękny pierścionek to pogadamy.. - powiedziałam pokazując mu język.
- Może być z Kinder niespodzianki? - zapytał.
- Niee! Ma być idealny! - wykrzyczałam, gdy już zamykaliśmy drzwi.
- No to co. Odpowiesz mi na pytanie? - zapytał Lewy, gdy wchodziliśmy do windy.
- Jakie? - zapytałam.
- Jaki jest ideał Twojego chłopaka? - zapytał.
- Hmm.. Ideał.. Wszyscy mówią, że musi być przystojny.. Dla mnie nie ma to znaczenia, bo najważniejsze jest to jaki jest w środku.. Dlatego musi być romantyczny, miły, szarmancki, inteligentny, ma mieć poczucie humoru, a nie jakiś sztywniak, ma mnie trochę słuchać, ma umieć trochę gotować, bo wtedy będziemy mogli razem gotować, no i przede wszystkim ma kochać piłkę nożną tak samo jak ja! - powiedziałam, gdy już wychodziliśmy z hotelu.
- Uuu, wymagająca. - powiedział otwierając mi drzwi do taksówki.
- Trochę. - odparłam. Wtedy Lewy usiadł obok mnie. - A Twój ideał kobiety?
- No to tutaj pewnie Cię zaskoczę, ale powinna być trochę ładna i brunetka.. Ładna, no bo muszę się jakoś prezentować, a brunetka, bo nienawidzę blondynek.. Ohh, znaczy nie to, ze nie lubię Ani.. Po prostu moja dziewczyna nie mogłaby być blondynką.. No i oczywiście powinna być zawsze uśmiechnięta, powinna się stylowo ubierać, powinna być inteligentna, powinna być miła, no i żeby umiała gotować i sprzątać, bo z tym to u mnie trochę gorzej. Znaczy daję sobie radę, ale chyba ktoś jest mi potrzebny. No, ale tak jak u Ciebie najważniejsze, żeby chociaż znała się na piłce nożnej, bo dziewczyn, które kochają piłkę nożną jest mało. - powiedział uśmiechając się.
- Eee, tam. Ja znam sporo dziewczyn, które kochają piłkę nożną. - odpowiedziałam.
- No może kilka jest, ale nie tak dużo.. A jeszcze takich jakich ja potrzebuję to garstka.. Na serio.. Moja była.. Ania. Niby była taka jakiej poszukiwałam, ale później okazało się, że imprez prawie, że wcale, spotkań z chłopakami, to uhuhu.. Gdy byłem z chłopakami, a nie z nią to robiła mi awantury, że wolę ich, a nią swoja dziewczynę.. No i trudno jej było dogodzić.. - powiedział.
- Łaał. Myślałam, że była normalna. Przynajmniej na taką wyglądała.. - odpowiedziałam.
- Może i wyglądała, ale trudno z nią wytrzymać.. Dlatego wiem, że takiej idealnej dziewczyny to chyba nigdy nie spotkam.. - powiedział.
- Czekaj, czeka.. Znasz angielski?
- Jejku, jakie pytanie.. Tak.
- No to zrozumiesz.. ,,Never say never!".. - powiedziałam.
- Słuchasz Justina Biebera? - zapytał zaskoczony.
- Noo. Od jakiś 3 lat nawet.. Jestem Belieberką.. - powiedziałam i popatrzyłam na niego..
On się tylko uśmiechnął..
- Ważne, że się tego nie wstydzisz.. Wiele osób, może Cię nie zaakceptować ze względu na to, ale Ty się nie boisz. - powiedział.
- Nie, bo to on kiedyś mnie uratował.. - powiedziałam.
- To spotkałaś go? - zapytał. - Byłaś na koncercie w Polsce?
- Nie. Właśnie chodzi o to, że chciałam i miałam już kupione bilety, ale oczywiście musiało mi coś wypaść.. Wtedy był to mecz mojego byłego chłopaka, a obiecałam mu że na pewno przyjdę na ten mecz i gdybym nie poszła to byłoby kiepsko.. A najlepsze jest to, że Ania, Alexii i Kasia były na jego koncercie.. Nawet Ania, która jest Directioners.. - powiedziałam.
- Uuu, to kiepsko. Może kiedyś będziesz miała szansę go spotkać.. - powiedział uśmiechając się..
- Taa, jasne.. - powiedziałam sarkastycznie.
Dojechaliśmy wtedy na lotnisko. Wyszliśmy z taksówki i skierowaliśmy się do sali przylotów.. Po chwili pojawili się nasi rodzice. Mama jak zawsze musiała się wyróżniać, bo przecież jest projektantką mody, a tata w garniturze. Zobaczyłam pytające spojrzenie Roberta.
- Lepiej nie pytaj. - powiedziałam i podeszłam do rodziców.
Pojechaliśmy do szpitala. Alexii strasznie się ucieszyła z ich przylotu. Oczywiście nie obyło się bez kazań..


No więc witam Was znowu!
Rozdział, hmm. Nie jest taki dobry, no ale zostawiam Wam go do Waszej opinii! :D