wtorek, 1 października 2013

ROZDZIAŁ 24

*Ania*
*Półtora miesiąca później*
Paulina jutro wyjeżdża do Dortmundu.. Znalazła managera i podpisała kontrakt z Borussią. Dostałyśmy też pierwsze powołanie na mecz Polska - Włochy. Zgrupowanie będzie w Warszawie, i to już za trzy tygodnie, więc trzeba tylko wytrzymać te 21 dni i znowu się spotkamy.. Alexii dostała najlepszego rehabilitanta na świecie i jest z nią już bardzo dobrze. Zaczęła nawet treningi, ale nie grupowe, tylko na osobności. Pogrzeb Kasi i Klary, był wielki. Przybyła nie tylko rodzina i znajomi, ale także fani FC Łódź, cały nasz klub i Reprezentacja Polski.. A ja tak jak już wspominałam dostałam pierwsze powołanie do kadry i nadal jestem z Łukaszem Piszczkiem. Dzieli nas teraz mnóstwo kilometrów.. Na dodatek jest już wrzesień i rozpoczynamy powoli naukę.. Paulina szczęściara będzie uczyła się w Dortmundzie.. Nauka niemieckiego przez murowane 8 lat, coś dała.. Dopiero jutro pozna całą drużynę swoją, jak i pewnie chłopaków, bo nie sądzę, żeby Łukasz, Kuba i Robert takiej okazji nie przepuścili. Na razie ma mieszkać w hotelu, dopóki jej dom nie zostanie do końca wyremontowany. Tak, rodzice Pauli, stwierdzili, że skoro tam jedzie na murowane trzy lata, to musi mieszkać w swoim domu, a nie w wynajmowanym. Trochę trudno będzie tak bez niej w klubie, ale musimy dać sobie radę! Akurat jutro gramy pierwszy mecz w nowej lidze. Trzeba ten sezon wygrać! Popatrzyłam na zegarek.. Już 13:36.. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam ubrania, a potem ubrałam się. Zamknęłam dom i podbiegłam do domu Pauliny i Alexii. Zapukałam. Otworzyła mi Alexii. Nieraz to zazdroszczę im, że mają mamę projektantkę mody. Dzięki temu często mają jakieś kupony rabatowe..
- Hejka. - powiedziała Alexii i dała mi buziaka w policzek.
- Hej. Jak tam się czujesz? - zapytałam.
- A dobrze. - odpowiedziała wpuszczając mnie do środka. Usiadłyśmy na kanapę. - Czuję się w pełni sił, a ten Maciek* jest taki przystojny, cudowny i delikatny.. Chyba dzięki niemu szybciej wyzdrowiałam. - powiedziała uśmiechając się.
- Pewnie tak. Ale uważaj bo się zakochasz. - powiedziałam wystawiając język.
- Kto się zakocha? - zapytała Paulina schodząc po schodach.
- Twoja siostra. - odpowiedziałam.
- W kim? - zapytała siadając obok nas.
- W Maćku. - powiedziała Alexii.
- Noo przystojny to on jest, ale nie mój gust. - powiedziała Paulina.
- Jejku! Paulina! Będę tak cholernie tęskniła. - powiedziałam.
- Ja też. - powiedziała Alexii.
- Teraz to chętnie zmieniłaby decyzję, ale Marek* powiedział, ze za takie coś to mogę dostać karę, że aż szok.. - powiedziała Paulina.
- Noo. Kurde. Dobrze, ze jest jeszcze Reprezentacja. - powiedziałam.
- A ja co mam powiedzieć? Wy możecie sobie grać, a ja ledwo co chodzę.. No, ale Maciek mówi, że za miesiąc będę mogła już biegać, więc nie jest najgorzej.. - powiedziała Alexii.
- No właśnie, a za dwa miesiące wrócisz do klubu, do formy, a po trzech miesiącach będziesz z nami w Reprezentacji. - powiedziała Paulina.
- Noo właśnie! - wykrzyczałam.
- Ojejku, ale będę się nudziła tutaj. - powiedziała Alexii.
- Zawsze możecie wpaść do mnie. - powiedziała Paulina.
- Chyba skorzystamy z tej propozycji, szybciej niż Ci się wydaję. - powiedziałam.
- Ejj, tylko zaczekajcie, aż dom sobie urządzę, to was na domówkę zaproszę. - powiedziała Paulina.
- Długo będziesz urządzała? - zapytała Alexii.
- Teraz tylko szukać mebli odpowiednich i rozłożyć tam wszystko, a potem się rozpakować, a będzie dobrze. - powiedziała Paulina.
- Czyli ile dokładnie? - zapytałam.
- Przed naszym pierwszym zgrupowaniem na pewno! - powiedziała Paulina uśmiechając się.
- Kurde! Wy już będziecie mieć trzy mecze zaliczone, a ja dopiero dołączę do Reprezentacji.. - powiedziała Alexii.
- Ale będziesz tam najpiękniejsza. - powiedziała Paulina przytulając ją. - No znaczy oprócz mnie i Ani. - dopowiedziała i zaczęłyśmy się śmiać.
- Skromna jak zawsze. - odpowiedziała Alexii.
- Noo, a jak! - powiedziała.
Potem oglądałyśmy jeszcze filmy i wszystkie zasnęłyśmy na kanapie. Rano obudził nas budzik o godzinie 3.. Paulina miała wylot o 6, a musi dojechać jeszcze do Warszawy.. Potem dwie godziny lotu i do hotelu.. Tam ma się rozpakować i o 10 ma trening.. Kiepsko z nią..
*Paulina*
Zadzwonił nam budzik. Weszłam do pokoju i wzięłam do łazienki naszykowane ciuchy.. Mój pokój był całkiem pusty.. Zostały tutaj tylko meble.. Ubrałam się i zeszłam na dół. Siedziała tam już Alexii i Ania. No tak w Polsce ma być ciepło, a w Niemczech podobno teraz cały czas pada.. Ciekawie się zapowiada.. Jestem ciekawa jak sobie tam poradzę, bo wszyscy mnie chcieli po tym jednym golu, a według mnie on był przypadkowy.. I to jeszcze gdyby bramkarka się nie zatrzymała to by obroniła.. Coś czuję, ze będę grzała ławę.. Podeszłam do dziewczyn.
- To co nasza ostatnia wspólna sałatka na kilka tygodni? - zapytałam.
- Taak. - odpowiedziały razem i poszłyśmy do kuchni zrobić sałatkę.
Po chwili doszła do nas mama i tata. Po kilku minutach wszyscy wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do Warszawy.
*Około godzinę później*
Jest 5:34. Szybko wbiegliśmy do sali wylotów. Jeszcze jest trochę czasu. Podeszłam do mamy.
- Pamiętaj, aby zadzwonić jak tylko dolecisz! - zaczęła swój długi monolog, który już znam na pamięć, bo powtarzała te słowa już od jakiś pięciu dni..
- Dobrze, dobrze. - powiedziałam i dałam jej buziaka w policzek. Podeszłam do taty.
- Tylko nie idź do łóżka z pierwszym napotkanym Niemcem, bo ten Lewandowski to przystojny jest i taki zięć, to by mi się przydał. - powiedział.
Zaczęłam się tylko śmiać.
- Dobrze, będę czekała aż mi 50-siątak wybiję, żeby Lewandowski do mnie podszedł i się ze mną ożenił. - powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek. Podeszłam do Alexii i Ani. Dziewczyną spływały łzy po policzkach.
- Ejj, piękne. Bo wam się makijaż rozmaże, a gdy wy płaczecie to i ja. A jak będę wyglądała z rozmazanym makijażem w Niemczech? - zapytałam.
- Pamiętaj o nas. - wyszeptała Ania i mocno się do mnie przytuliła.
- Zawsze. - powiedziała Alexii i zrobiła to samo, co Ania.
- Osoby, które lecą do Dortmundu proszone są na odprawę.. To ostatnie 10 minut.. - powiedziała kobieta przez głośnik.
- Muszę już iść. - powiedziałam i dałam im buziaka w policzek.
- Czekaj, mamy coś dla Ciebie. - powiedziała Alexii.
Zza krzesła wyciągnęła wielką antyramę. Były tam posklejane prawie wszystkie nasze zdjęcia. Od 10 lat, do teraz.. Jejku już 11 lat się przyjaźnimy we trójkę! Łzy zaczęły same spływać po moich policzkach.
- Kocham Was! Najbardziej na świecie! - wyszeptałam i mocno je przytuliłam.
- Już leć, bo jeszcze się spóźnisz na samolot, a potem będzie na nas. - powiedziała Ania.
- Dobra, dobra. - powiedziałam i podbiegłam do Marka, który specjalnie z Dortmundu przyjechał do Polski, abym się nie zgubiła nigdzie. Dałam mu buziaka na powitanie, a on wziął ode mnie ostatnią walizkę, która będzie mi potrzebna w hotelu na czas dalszego ,,remontu" w domu. Odwróciłam się do dziewczyn i pomachałam im ostatni raz na pożegnanie.
*Około 2 h później*
- Paulina! Wstawaj! Lądujemy! - krzyczał Marek.
- Tak, już. - powiedziałam i przetarłam oczy.
Akurat schodziliśmy do lądowania.
*Około godzinę później*
Ubrałam się i czekałam na pukanie Marka. Miał po mnie przyjść. Po chwili usłyszałam jak ktoś puka. Założyłam buty, wzięłam torbę i podbiegłam do drzwi.
- Hej. - powiedział Marek.
- No hej. - powiedziałam.
Zeszliśmy na dół i wsiedliśmy do jego samochodu. Ruszyliśmy spod hotelu.
- Denerwujesz się? - zapytał, gdy zatrzymał się już pod Signal Iduna Park.
- Strasznie. - powiedziałam otwierając drzwi.
Zacisnęłam mocniej torbę i weszliśmy do środka. Skierowaliśmy się do biura. Marek zapukał. Mężczyzna w środku, kazał nam wejść.
- Dzień Dobry, nazywam się Marek Nowak i jestem managerem Pauliny Milewskiej, najnowszej zawodniczki FC Borussia Dortmund Women. - powiedział Marek podając rękę mężczyźnie.
- Dzień dobry, Reinhard Rauball prezes Signal Iduna Park oraz Borussii Dortmund. - powiedział mężczyzna. - Chcecie się państwo czegoś napić? - zapytał.
- Nie dziękuję. - odpowiedział Marek. - Paulina? - zapytał.
- Nie, nie. - odpowiedziałam.
- A wiec tak. Zacznijmy od wyboru numeru koszulki.. Zostały numery 9, 10, 13, 19, 24, 29 i 31. Którą wybierasz? - zapytał mężczyzna pokazując mi koszulki.
- 9. - odpowiedziałam.
- Dobrze. - powiedział dając mi zapakowany strój. - Zaraz przyjdzie tutaj Tina, to zaprowadzi państwa na murawę, gdzie już odbywa się trening. Widzę, że jest pani już w stroju na trening, więc nie będzie musiała się pani przebierać, bardzo dobrze. - powiedział.
Po chwili do gabinetu weszła młoda szatynka.
- Dzień dobry, nazywam się Tina i mam Cię oprowadzić po stadionie. - powiedziała wyciągając rękę.
- Dzień dobry, Paulina. - powiedziałam podając jej rękę.
- Ahh, no tak. Tina nie lubi managerów. Zapomniałem, a wiec z panem ja sobie porozmawiam, do końca treningu. - powiedział mężczyzna i uśmiechnął się życzliwie.
Poszłam za Tiną, pokazywała mi gdzie co jest, po chwili doszliśmy do szatni, pokazała mi moją szafkę i kazała zostawić torbę i założyć korki. Założyłam buty i znowu poszłam za dziewczyną. Czemu mam akurat te korki? Łukasz, Kuba i Robert powiedzieli, że muszę pokazać, że jestem z Polski i oni też w takich podobno grają. Podobno.. Bo wierzyć w to mi się nie chcę, ale i tak polubiłam te korki, bo były wygodne.. Po chwili doszłyśmy do murawy. Przed wyjściem popatrzyłam na zawodniczki i trybuny. Siedziała tam cała Borussia Dortmund. Nie wierzę! To musiało być Trio z BVB! Ahh! Tina popatrzyła na mnie i uśmiechnęła się. Weszłyśmy na murawę. Gdy chłopaki tylko mnie zobaczyli to poderwali się z krzeseł i zaczęli biec w moją stronę.
- Paulina! Tęskniliśmy! - zaczął krzyczeć Robert po Polsku.
- Masz dla mnie krówki? - krzyczał Kuba.
- Jak czuje się Ania? - krzyczał Łukasz.
Podbiegli do mnie i zaczęli mnie przytulać.
- Ojejku, jak wy się stęskniliście.- powiedziałam sarkastycznie.
- I to jak! - powiedział Łukasz.
- Ale Wasyla nie ma, więc nikt Tobą nie zakręci.. - powiedział Kuba.
- Nie? - zapytałam robiąc oczy jak kot ze Shreka i zaczęłam patrzeć to na Kubę, to na Łukasza i na Roberta.
- Ohh, niech stracę. - powiedział Robert i podszedł do mnie łapiąc w tali i kręcąc się ze mną.
- Łaaa! - zaczęłam krzyczeć. - Jaki kochany! - powiedziałam i dałam mu buziaka, gdy mnie położył.
- Lepszy niż Wasyl? - zapytał.
- No wiesz, Wasyl mi się oświadczył.. - powiedziałam..
- Ohh. - powiedziała Robert.
- Przepraszam panów, ale to jest nowa zawodniczka i musi dojść do treningu, a poza tym Borussia Dortmund ma trening za trzy godziny, co panowie tu robią? - zapytała Tina.
- Emm. No bo my miło chcieliśmy przywitać nową zawodniczkę. - powiedział Kuba.
- Dobrze, ale proszę usiąść na trybuny. - powiedziała Tina.
- Już jesteś gwiazdą, dzięki nam. Wszyscy się na Ciebie patrzą. - powiedział Łukasz.
- Debile. - powiedziałam.
- A ja Robert. - powiedział Lewy.
- Najgłupszy. - powiedziałam wytykając język.
- Noo jasne. - powiedział sarkastycznie chłopak.
- Piątka Paulina! - wykrzyczał Łukasz i przybiłam z nim piątkę.
Chłopaki odwrócili się i skierowali w stronę trybun, a ja stałam na środku boiska, a inni na mnie patrzyli..
- Cholera. - zaklęłam.

*Maciek - rehabilitant Alexii. Ma 24 lata.


*Marek - manager Pauliny. Ma 25 lat.


No moredczki! :D
Jest i następny rozdział! Mam nadzieję, że nie śpicie na tym blogu z nudów! :D
Komentujcie, bo to daje wielką motywację, a nie wiem wgl, czy ktoś to czyta! :)
Pozdrawiam! :*