sobota, 27 grudnia 2014

ROZDZIAŁ 36

*Marco*
- Co jest kurwa? - wykrzyczałem..
- Może Ty zobaczyłeś błąd, ale ja nie.. - dopowiedział Michał zza drzwi..
Paulina zaczęła płakać. Mocno przytuliłem ją do klatki piersiowej i położyłem znowu na łóżko. Wyjąłem z kieszeni telefon i zacząłem pisać sms'a do Kuby..
,,Pamiętasz jak kilka minut temu powiedziałem Ci, co byłoby gdybym porwał Paulinę? Zrobiłem to.. Nie sam, bo z jej byłym chłopakiem.. Ale uciekłem z samochodu, bo za bardzo ją kocham, aby ją tak bardzo krzywdzić... Zrozumiałem swój głupi błąd... Możesz mnie zabić, ale teraz potrzebuję Twojej pomocy! Chciałem odwieść Paulinę do domu, ale Michał zamknął nas razem w tym pokoju! Ona jest coraz słabsza! Nic nie jadła, chociaż ma pizze! Niech Lewandowski nie wyjeżdża, będzie jej teraz potrzebny! Jesteśmy na obrzeżach Dortmundu, w tym domku, co kiedyś robiliśmy grila, pamiętasz? Pewnie tak... Nie odpisuj tylko, bo Michał zobaczy, że coś jest nie tak, po jakiś falach.. Ma podłączony jakiś sprzęt do swojego ciała, co wyczuwa jakieś fale.. Przyjedźcie z policją! Czekamy! " 
Wysłałem i szybko usunąłem wiadomość, aby nie było dowodów..
- Jak coś to nic nie pisałem.. - powiedziałem do Pauliny. - A tak na serio to do Kuby.. Za kilka minut tu będą. Obiecuję. - powiedziałem i mocno ją przytuliłem.
Siedzieliśmy tak i nagle słychać było nadjeżdżające samochody, głosy policji i krzyk Michała.. A po chwili ktoś otworzył drzwi.. Kuba.. Podbiegł szybko do Pauliny i zaczął ją przytulać. Wziął na ręce i podał Łukaszowi, który nagle pojawił się w pomieszczeniu. Błaszczykowski wrócił do mnie i mocno uderzył w twarz.
- Ty skurwysynie! - zaczął krzyczeć.
- Kuba! - przekrzykiwała go Paulina. - Kuba! - krzyczała i zaczęła płakać.
Błaszczykowski odwrócił się i popatrzył na nią..
- Nie bij go.. On mi teraz pomógł.. Ja wiem, jaki problem go dręczył.. On nie jest winny.. Na policję chcę zgłosić tylko Michała, wiem że Marco też może mieć problemy, ale dla mnie teraz jest bohaterem. - powiedziała i uśmiechnęła się promiennie. - Będę Waszym aniołem.. - dopowiedziała i położyła głowę na klatce piersiowej Łukasza.. Odpłynęła..
- Szybko! Karetka jest na zewnątrz! - zaczął krzyczeć Kuba.
Wybiegliśmy z budynku i włożyłyśmy Paulinę do karetki. Podłączyli ją do wszystkich sprzętów, a po chwili zamknęli drzwi i odjechali.. Stałem tak patrząc na odjeżdżający samochód..
- Masz szczęście, ze Lewandowski jak na razie nic nie wie.. - powiedział Kuba.
- Jestem przygotowany na najgorsze.. A właśnie gdzie on jest? - zapytałem.
- W samolocie.. Jest w połowie drogi do Polski.. - powiedział Łukasz i uśmiechnął się.
- No już chodź jedziemy do tego szpitala.. - powiedział Kuba.
- Masz szczęście, że Paulina Cię broniła, bo umarłbyś.. - powiedział Łukasz, a ja zacząłem się śmiać.
Weszliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę do szpitala..
*Ania*
Łukasz zadzwonił z informacją, w którym szpitalu ma być Paulina.. Szybko wybiegłyśmy z domu do taksówki i pojechałyśmy.. Dojechałyśmy do szpitala i szybko wybiegłyśmy z samochodu, ówcześnie płacąc. Wpadłyśmy do środka i zaczęłyśmy wypytywać o przyjaciółkę. Skierowano nas do sali 9.. Dobiegłyśmy do sali.. W środku leżała Paulina, która była badana przez lekarza.. Usiadłyśmy na krzesełka i zaczęłyśmy bezmyślnie patrzeć w przestrzeń przed nami..
- Ania! Alexii! I co z nią? - zapytał Łukasz biegnąc w naszą stronę. Przytuliłam się do niego mocno..
- Nic jeszcze nie wiadomo.. - powiedziała Alexii.
Popatrzyłam na chłopaków w tym samym momencie co Alexii.
- Ty sukinsynie! - wykrzyczałam i zerwałam się w stronę Marco.
Zaczęłam bić go, tak samo jak Alexii. Nagle poczułam, jak ktoś mnie odciąga.. Popatrzyłam do tyłu.. To Łukasz, a Alexii odciągnął Kuba..
- Co wy robicie? - zapytałam zdziwiona.
- Fajnie wyglądałoby to później, ale Paulina powiedziała, że jak na razie to jest jej bohater pomimo tego, że ją porwał.. -  powiedział Kuba i uśmiechnął się.
Usiedliśmy znowu na krzesełkach.. Po chwili z sali wyszedł lekarz..
- Kto jest rodziną pani Pauliny? - zapytał.
- Ja. - powiedziała Alexii i wstała.
- Zapraszam za mną. - powiedział lekarz i skierował się w stronę wąskiego korytarzu..
*Alexii*
Szłam za lekarzem, który zapewne prowadził Paulinę..Weszliśmy do jakiegoś pokoju.
- Proszę usiąść. - powiedział doktor, pokazując miejsce przed biurkiem.
- Co z nią? - zapytałam.
- Nie jest tak najgorzej, tylko jest jeden mały problem.. Psychicznie jest dobrze, ale fizycznie.. Z naszych badań wynika, że dziewczyna nic nie jadła przez około 4 dni, a przy tym biegała i grała.. Schudła strasznie i pewnie Pani to zauważyła.. Lecz nadal pani Paulina nie chcę nic jeść. No i tu jest nasz problem.. Bardzo mało jej brakuję, aby dostała anoreksji.. Musicie Państwo przekonać moją pacjentkę, aby coś zjadła.. Ja i pielęgniarki próbowaliśmy, ale to nic nie dało.. Przykro nam.. - powiedział.
- To tylko tyle? - zapytałam.
- Tak.
- Można do niej wejść? - zapytałam.
- Tak, tak. Można.
- Dobrze. Dziękuję, do widzenia. - powiedziałam wychodząc.
Skierowałam się do sali Pauliny.. Przed drzwiami na krzesełkach siedziała Ania, a razem z nią Marco, Łukasz, Kuba i Robert.. Najwidoczniej dało się zrobić coś, że wrócił szybciej. Popatrzyłam na nich i uśmiechnęłam się promiennie.
- Co z nią? - zapytał Robert podchodząc do mnie.
- Możliwa jest anoreksja.. Ona musi dzisiaj coś zjeść. - powiedziałam i spuściłam głowę.
- Mogę wejść? - zapytał.
- Tak. - odpowiedziałam, a Robert wtedy otworzył drzwi.

Witam z następnym rozdziałem i przepraszam za tak długą przerwę! :D

sobota, 10 maja 2014

ROZDZIAŁ 35

*Ania*
Paulina jak wczoraj wybiegła po rozmowie z Kubą i Łukaszem nie wróciła do tej pory.. Nie było jej na treningu.. Dzwoniliśmy już na policję, ale to nic nie dało! Powiedzieli, że wyślą jej zdjęcie do wszystkich patroli! Boje się, że coś jej się stało! Ona nic nie jadła od pewnie już trzech dni! Mogła zasłabnąć! O anoreksji to ja już nic nie powiem! Siedziałam na kanapie i mocno przytulałam się do Alexii. Po chwili usłyszałyśmy dzwonek. Szybko podbiegłam do drzwi. Leżała tam koperta, chciałam ja podnieść, ale w tej chwili Alexii mnie odepchnęła.
- Co to kurwa ma być? - zaczęłam na nią krzyczeć.
- Jezu! Ty jesteś taka głupia, czy mi się wydaje? - zapytała zdziwiona.
Popatrzyłam tylko na nią krzywo, a ona założyła gumową rękawiczkę. Taaa, co porwali Paulinę? A ja święta jestem..
- Milewska za dużo horrorów, jak na Ciebie.. - odpowiedziałam sarkastycznie.
- Żebyś się nie zdziwiła. - odpowiedziała i rozpakowała kopertę i zaczęła czytać.
Po chwili popatrzyła na mnie i łzy zaczęły jej spływać po policzkach.. Stanęłam za nią i zaczęłam czytać..
,, Mamy waszą kochaną przyjaciółeczkę Paulinę. Chcecie ją jeszcze kiedyś widzieć? Jeżeli tak, to zróbcie wszystko, aby Lewandowski wyjechał w tej chwili z Dortmundu i wrócił dopiero za jakieś trzy miesiące, albo i wcale.. Niech przeniesie się też do innego klubu.. Tylko szybciutko.. Cyk, cyk, cyk.. Z Pauliną jest coraz słabiej.. Dzisiaj już trzy razy zasłabła, ale wiadro zimnej wody ją obudziło.. Cyk.. Cyk.. Cyk.. "
Łzy samoczynnie zaczęły spływać po moich policzkach. Wtedy do domu wszedł Kuba, Łukasz, Robert i Marco.. Zaczęli czytać list..
- Co jest do cholery? - wykrzyczał Kuba.
- Ja.. Ja wyjeżdżam.. - powiedział Lewandowski i szybko wybiegł z naszego domu..
Wsiadł do samochodu i odjechał.. Po chwili już nie było go widać..
- Powiedzcie, że to żarty! - wykrzyczał Łukasz.
- Nie. - odpowiedziałam, a on podszedł do mnie i mocno przytulił.
- Nie wiem co mogę zrobić, ale chętnie pomogę.. - powiedział Marco i uśmiechnął się pokrzepiająco.
- Marco! Chodź idziemy z tym listem na policję! - wykrzyczał Kuba.
- Na policję? - zapytał zaskoczony Marco. - Może zaczekajmy, aż Lewy wyjedzie i wtedy zobaczymy co się stanie..
- Nie! Nie warto czekać! Paulina nic nie jadła od jakiś trzech dni, a jak oni jej tam nie dają jeść, to co? Ma umierać?! - wykrzyczał Kuba i wyszedł z domu trzaskając drzwiami, zaraz po nim wyszedł też Marco.
*Marco*
Jego kurwa pogięło?! Na policję?!
- Ale Kuba, może poczekajmy.. Może Paulina się odnajdzie, jak Robert wyjedzie.. - powiedziałem.
- A co boisz się? Porwałeś ją, że nie chcesz jechać na policję? - zapytał, a ja zacząłem się denerwować. Kuba tylko zaśmiał się sarkastycznie.. - No własnie. Wątpię, abyś ją porwał, więc nie broń tamtych ludzi..
- A jakbym.. - zacząłem. - Jakbym ją porwał?
- Wtedy umarłbyś na miejscu, w tym samochodzie.. - powiedział i popatrzył na mnie.. - No, ale tego nie zrobiłeś, więc nie ma co gdybać.. - dopowiedział.
Poczułem się jak ostatni cham i prostak.. Żeby Paulina zwróciła na mnie uwagę musiałem, aż ja porwać i kazać wyjechać Lewandowskiemu.. A jak ona zakocha się w Mario? To co jemu też będę kazał wyjechać? Chociaż nie.. W Mario się nie zakocha, bo on przechodzi do Monachium.. Ale Paulina.. Kuba powiedział, że nie jadła nic przez trzy dni.. Co oznacza, że może popaść w anoreksję! Dlatego mdlała! I pomyśleć, że z zazdrości potrafię aż tyle zrobić! Nie! Tak nie może być!
- Zatrzymaj samochód! - wydarłem się, a Kuba gwałtownie zahamował.
Wybiegłem z samochodu i zaczął biec na przedmieście Dortmundu.. Po dobrym półgodzinnym sprincie dobiegłem do budynku, w którym siedział Michał, a w środku leżała zapewne Paulina.
- Wypuść ją! - wykrzyczałem, a Michał na mnie spojrzał, jakbym zwariował.
- Że co? Weź się uspokój.. - powiedział Michał i usiadł na miejsce, z którego przed kilkoma sekundami zerwał się.
- Chcesz, aby umarła?! - wykrzyczałem.
- Jak to umarła? - zapytał zdziwiony.
- Ona nic nie jadła od dobrych trzech dni! A poza tym Robert ją kocha.. Specjalnie dla niej chciał wyjechać.. - powiedziałem.
- No to niech wyjeżdża, a ja dałem jej dzisiaj jedzenie to nie chciała jeść.. - odpowiedział.
- Jezu! Debilu! Ona uważa, że Lewandowski ją zdradził z Nicolą, ale przecież to my tylko wymyśliliśmy no i ona się załamała i nic nie chce jeść!
- Dobra, dobra! - powiedział. - Możemy ją wypuścić, ale to Ty ją zawozisz..
- Dobra. Wpuść mnie do niej. - powiedziałem i wszedłem do pokoju.
Paulina leżała na łóżku, a obok niej pizza. Miała zamknięte oczy.. Wszedłem do środka i usiadłem obok niej.. Szybko otworzyła je i zaczęła zwijać się na łóżku.
- Przepraszam Paulina! Przepraszam! - zacząłem krzyczeć! - Kurwa! Pewnie nie chcesz słuchać moich wyjaśnień, ale ja muszę.. - powiedziałem i popatrzyłem na dziewczynę.
Leżała na łóżku zwinięta w kłębek.. Bała się mnie.. Cholernie..
- Ja.. Eh! Może zaczniemy do początku! Gdy się poznaliśmy wtedy, gdy weszłaś na boisko, a potem w szatni, to strasznie mi się spodobałaś.. Uświadomiłem sobie, że własnie takiej dziewczyny poszukuję.. No i wtedy pojawił się Robert i Wasz wspólny związek.. Nie chciałem na to patrzeć.. Zacząłem rozmawiać z Nicolą, aby udawała, że przespała się z Robertem.. Gdy wyjeżdżała do Dortmundu przychodziła do mnie i obmyślaliśmy dalszy plan.. Na początku było, że rozdzielimy Was i ona wtedy bierze się za Roberta, a ja za Ciebie, ale pojawił się Michał i on powiedział, że Lewandowski musi pożałować, że się do Ciebie zbliżył.. To on załatwił to porwanie.. Na początku byłem przeciwny, ale potem się zgodziłem.. Nie wiem nawet dlaczego! No i wtedy wiesz jak się dalej potoczyło.. No i teraz, gdy zobaczyłem, ze Lewandowski jest w stanie dla Ciebie zrobić wszystko i że masz przyjaciół najwspanialszych na świecie, to zobaczyłem swój błąd.. - mówiłem cały czas patrząc na nią, a łzy zaczęły spływać po moich policzkach.. Dziewczyna zauważyła to i usiadła normalnie, a po chwili mocno mnie przytuliła.. Nie mogłem uwierzyć w to co się dzieję. Wziąłem ją na ręce i zacząłem zbliżać się do drzwi, lecz one wtedy się zamknęły..


No to mamy i następny rozdział! Huhuhu, dzieje sie coś? :D
Ale proszę Was o komentarze! Nawet nie wiecie ile dają motywacji! Proooszę! ♥♥

piątek, 2 maja 2014

ROZDZIAŁ 34

*Alexii*
Jest godzina 3:45, a Pauliny nadal nie ma.. Siedzę z Anią w salonie i oglądamy telewizor czekając na nią.. Po chwili słychać otwieranie drzwi i kroki.. Wchodzi Paulina..
- Gdzie byłaś? - zapytałam.
- Oo, hej. Nie śpicie? - zapytała zdziwiona.
- Nie. Czekamy na Ciebie. - odpowiedziała Ania.
- Przepraszam, potem poszliśmy do Nicolasa no i jakoś się zasiedzieliśmy, bo oglądaliśmy zdjęcia i w ogóle wybieraliśmy na okładkę.. - powiedziała Paulina.
- Piłaś coś? - zapytała Ania.
- Nie. - odpowiedziała szybko Paulina.
- Chodź tutaj.. - powiedziałam.
Paulina podeszła do nas i usiadła obok. Zaczęło jej burczeć w brzuchu..
- Nie piłaś i nic nie jadłaś, czyż nie tak? - zapytałam.
- Nie piłam, bo nie piję od tamtego wypadku, a nie jadłam, bo nie jestem głodna.. - odpowiedziała.
- Niee.. Nie jesteś głodna, a w brzuchu Ci burczy.. - powiedziała Ania.
- To telewizor.. - powiedziała i szybko wstała z łóżka biegnąc do pokoju..
Wiedziała, że jak będzie tu dłużej siedziała to zmusimy ją do jedzenia.
- Ja to idę już spać. - powiedziałam i skierowałam się do pokoju.
Weszłam do środka i położyłam się na łóżko.
*Rano*
Obudziłam się i wzięłam pierwsze lepsze ubrania. Weszłam do łazienki i przebrałam się. Zeszłam na dół. Na kanapie siedziała Ania, która jadła sałatkę owocową.
- Gdzie Paulina? - zapytałam wchodząc do kuchni i wrzucając wszystkie owoce, które zostały.
- Poszła na trening. - odpowiedziała.
- To która jest? - zapytałam.
- Teraz.. Emm. - powiedziała.- Można powiedzieć, że 14..
- Lubię spać. - powiedziałam. - Widzę, ze już jej się humor poprawił, bo jadła sałatkę. - powiedziałam siadając obok niej.
- Taaa. Mam taką nadzieję.. - odpowiedziała.
Po chwili słychać było trzaskanie drzwiami i rzucanie butów.
- Co jest? - zapytałam, gdy w salonie pojawiła się Paulina.
Nic nie odpowiedział, tylko pobiegła na górę do swojego pokoju i zamknęła się.. Włączyła muzykę i zaczęła śpiewać. No tak, aby się odstresować zawsze śpiewała, co jej dobrze wychodziło.. Tak samo jak Ani..
- Robert? - zapytała Ania, patrząc nadal na schody.
- Założę się, że tak.. - odpowiedziałam.
*Około 5 h później*
Siedziałam w pokoju i przeglądałam najnowsze posty na facebooku, oczywiście nie obyło się bez komentarzy piłkarzy z Borussii coś w stylu ,,Coś pięknego, nigdy nie pozostanie na zawsze..", albo ,,Wystarczał jej jeden dzień, aby wszystko rozszyfrować".. Tylko wybrani wiedzieli o co chodzi.. Usłyszałam dzwonek.. Położyłam laptopa na łóżku i zeszłam na dół podchodząc do drzwi. Otworzyłam je. Stał w nich Piszczek i Błaszczykowski.
- Heej. - powiedzieli równocześnie.
- Hej, hej. - powiedziałam wpuszczając ich do środka. - Aniaa! - wykrzyczałam.
- Już idę. - usłyszałam głos, a po chwili dziewczyna zbiegła po schodach.
Na powitanie oczywiście pocałowała się z Piszczkiem... Ohh.. Weszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie i fotelach.
- Co z Pauliną? - zapytał Kuba.
- Wczoraj nic nie jadła i poszła na zdjęcia, z których wróciła po 3, dzisiaj wstała o 10, bo o 11 miała trening i podobno zjadła sałatkę, ale ja w to wątpię, wróciła jakoś o 14, od razu pobiegła do pokoju i nic nie jadła, nie odzywa się.. Wcześniej jeszcze śpiewała i słuchała muzyki, ale jakąś godzinę temu wszystko umilkło.. - powiedziałam.
- Jejku! Ona popadnie w anoreksje! - wykrzyczał Kuba i pobiegł schodami i zaczął pukać do pokoju Pauliny.
Cisza.. Uderzał coraz mocnej... Cisza.. Jeszcze mocniej..
- Paulina! Otwórz! Jak nie otworzysz, to wyważę te drzwi! Obiecuję Ci to! - wykrzyczał.
- Czego chcesz? - usłyszał głos dziewczyny.
- Otwórz drzwi. - powiedział już spokojniej..
- Po co? - zapytała.
- Nic nie jadłaś i wczoraj i dzisiaj! Musisz coś zjeść.. - powiedział.
- Nie jestem głodna.. - odpowiedziała.
- Nie wcale! Paulina! Przez takiego debila popaść w anoreksję? - zapytał już zdziwiony Kuba.
- To nie przez niego.. - powiedziała.
- Nie. Przez Świętego Walentego.. - odpowiedział sarkastycznie. - To co chcesz jeść? - zapytał.
- Nie jestem głodna.. - odpowiedziała Paulina.
- Paulina! No proszę Cię! Otwórz te drzwi! - zaczął krzyczeć.
*Paulina*
- Paulina! No proszę Cię! Otwórz te drzwi! - krzyczał Kuba zza drzwi.
- Po co? - zapytałam choć doskonale wiedziałam o co chodzi.
- Paulina! Zaraz wyważę te cholerne drzwi! - krzyczał.
- Nie masz tyle siły.. - odpowiedziałam.
- Gdzie siedzisz? - zapytał.
- Na łóżku... - odpowiedziałam.
- Ejj! Dziewczyny, łóżko jest daleko od drzwi? - był słychać głos Kuby, który najprawdopodobniej pytał się Alexii i Ani.
- Jest trochę dalej. - odpowiedziała Ania.
- Możesz wyważać drzwi, ale potem odkupujesz je.. - powiedziała Alexii.
- Spoko, luz. - odpowiedział i nagle głosy ucichły.
A po chwili słychać było ogromny hałas, a w moim pokoju pojawił się Kuba z Łukaszem.
- A teraz schodzisz posłusznie i coś zjesz.. - powiedział Kuba.
- Za taki mój wysiłek należy mi się coś i dlatego i ja proszę, abyś coś zjadła.. - powiedział Łukasz.
- Nie jestem głodna.. - odpowiedziałam.
- Grasz w piłkę i nic nie jesz! Zgłupiałaś? - zaczął krzyczeć Kuba.
- Może też jestem modelką i dbam o swoją figurę? - zapytałam.
- Dbasz o figurę?! Głodzisz się! - wykrzyczał Kuba.
- Nie jestem głodna! - wykrzyczałam i złapałam pierwsze lepsze buty i wybiegłam z pokoju.
Dobiegłam do drzwi i wyszłam na zewnątrz. Zaczęłam biec coraz szybciej.. Żeby być jak najdalej od nich.. Od mojego domu.. Po chwili dobiegłam do stadionu. Weszłam na murawę i wyjęłam jedną piłkę z kosza. Zaczęłam kopać piłkę coraz mocniej i mocniej.. Po chwili usiadłam na boisku i zaczęłam płakać.. Dlaczego?! Dlaczego to ja zawsze muszę cierpieć? Najpierw Mikołaj, a teraz Robert.. I pomyśleć, że to zawsze ja jestem chętna pakować się w takie związki..
- Uważasz, że jesteś silna? - zapytał znajomy głos.
Podniosłam głowę. Stał tam Marco i Mikołaj szyderczo się uśmiechając.
- Wy.. Wy razem? - zapytałam ocierając łzy z policzków.
Wtedy usłyszałam jak Marco gwiżdże i nagle pojawiło się pięciu mężczyzn ubranych na czarno. Podeszli do mnie, złapali mnie za ręce i nogi, a usta zakleili taśmą. Podnieśli mnie i szybko pobiegli do samochodu. Wrzucili mnie do środka, a po chwili w samochodzie zjawił się Marco z Mikołajem. Auto ruszyło.. Łzy zaczęły same napływać do moich oczu.. Mikołaj i Marco?! Nigdy nie pomyślałabym, że oni trzymają się razem.. Po chwili zatrzymaliśmy się.. Mężczyźni wyjęli mnie z samochodu i zanieśli do mieszkania.. Nie wiedziałam, gdzie jesteśmy.. Nie no przepraszam.. Ja w Dortmundzie to znam tylko drogę do Signal Iduna Park i sklepów.. Nic więcej.. Zamknęli drzwi i zniknęli..

A więc jestem z następnym rozdziałem! :D Taaak, baardzo długa przerwa, ale wróciłam! :D haahha! :D No i czekam na komentarze! :)

wtorek, 25 lutego 2014

ROZDZIAŁ 33

*Ania*
Wszyscy stali w korytarzu i słyszeli naszą rozmowę. Paulina zaczęła na wszystkich patrzeć, po chwili zaczęła zbliżać się w kierunku Roberta, Marco i Łukasza. Podeszła do nich popatrzyła na Roberta i mocno uderzyła go w policzek.
- Jesteś z siebie dumny? - zapytała.. - Idź do Nicoli, ona zaspokoi Twoje pragnienia.. - powiedziała i weszła do szatni FC Borussii Dortmund Women.
Popatrzyłam na wszystkich, a wszyscy na Lewego.
- O co jej chodziło? - zapytał Marco.
- O nic.. - odpowiedział Lewy.
- O nic? - zapytałam lekko zdenerwowana.
- Hmm, czy zaliczanie jej koleżanki nazywasz niczym? - zapytała Alexii.
Wszyscy popatrzyli na Lewego, a potem na nas.
- Nie przespałem się z Nicolą! - wykrzyczał Robert..
- Ona uważa inaczej.. - powiedziałam.
- Bo ona jest psychiczna! - wykrzyczał chłopak.
- Ja bym się nawet nie zdziwił Lewy, gdyby to była prawda.. - powiedział Mortiz.
- Że co? - zapytał Lewy.
- Podobała Ci się Paulina, ale Wasyl wtedy jej się oświadczył na niby i ogólnie, wszyscy się śmieli, tylko nie Ty.. - powiedział Łukasz.
- Chciałeś jej pokazać, ze nic dla Ciebie nie znaczy, a wtedy pojawiła się Nicola, która mogła Ci pomóc.. - powiedział Kuba.
- Zaczęła szeptać Ci jakieś słówka i wyszliście ze stadionu.. - powiedział Wasyl.
- No, a potem ona opowiadała jaki jesteś dobry w łóżku, no i podobno nawet kilka razy przyjeżdżała do Ciebie.. - powiedziała Alexii.
- Gratuluję pomysłowości. - powiedziałam i weszłam do szatni, do której przed kilkoma minutami weszła Paulina.
Po chwili pojawiła się też i Alexii. Podeszłyśmy do niej i mocno przytuliłyśmy. Dziewczyna siedziała już przebrana..
Podniosła się i wyszła z szatni nie odzywając się ani słowem. Poszłyśmy za nią. Doszłyśmy do niej i nie odzywałyśmy się, bo widać było, że potrzebuje czasu i milczenia.. Doszliśmy do domu.. Weszłyśmy do środka i pierwsze co zrobiła Paulina to rzuciła torbę przy wejściu i szybko pobiegła na górę. Wbiegła do pokoju i mocno trzasnęła drzwiami, następnie zamykając je na klucz. Popatrzyłam na Alexii i weszłyśmy do kuchni.
- Co gotujemy? - zapytała Alexii.
- Z naszymi zdolnościami zaproponuję zrobienie kanapek. - odpowiedziałam.
- Ee no, co Ty! Jak w wakacje kilka lat temu gotowałyśmy z Pauliną, a Paulina przez większość czasu wzdychała, albo do zdjęcia Justina, albo Lewego to nie wyszło tak najgorzej.. - odpowiedziała dziewczyna.
- Hmm, czy przez słowa ,,nie wyszło tak najgorzej" masz na myśli spalenie dwóch patelni, potłuczenie czterech talerzy, a na koniec zamówienie pizzy ? - zapytałam.
- Aha. Kebab czy pizza? - zapytała.
- Pizza. - odpowiedziałam i pobiegłam do salonu na kanapę.
Wskoczyłam na nią i złapałam za pilot, włączając telewizor. Po chwili dołączyła do mnie Alexii, która położyła swoją głowę na moich kolanach.
- Myślisz, że Lewy zaliczył te Nicolę? - zapytała nagle, odrywając wzrok od telewizora i patrząc na mnie.
- Nie mam pojęcia.. Ale Lewy wydawał się zaskoczony po słowach Pauliny, gdy ona mu powiedziała, że ją zaliczył.. - powiedziałam.
- Mógł sobie taką minę wyćwiczyć.. - powiedziała.
- Co? - zapytałam zdziwiona.
- Ojejku! - powiedziała i podniosła głowę z moich kolan. - Pamiętasz jak Paulina zawsze czytała jakieś wiadomości o nim, a potem było ,,Patrzcie, znowu zdradził te Anię.. Szczerze to jej współczuję..". Myślisz, że jej się przyznawał tak po prostu? Ja uważam, że ma te minę już wyćwiczoną.. - dokończyła.
- No może być i tak. - powiedziałam i wtedy usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. - Ja pójdę otworzyć. - powiedziałam.
Podeszłam do drzwi i je otworzyłam, myśląc że przyszła to jakaś osoba z naszą zamówioną pizzą.. Ale znowu się zawiodłam.. W drzwiach stała Nicola, z zapłakaną twarzą..
- Nicola..? Co Ty tu robisz? - zapytałam.
- Jest Paulina? - zapytała.
- O co chodzi? - zapytała Alexii, która stanęła za mną.
- Przez te dziwkę Lewandowski mnie zostawił! - wykrzyczała Nicola.
- To Ty byłaś z Lewandowskim? - zapytałam zdziwiona.
- Ja słyszałam tylko o waszych wspólnych nocach.. - powiedziała Alexii.
- No bo były noce! Ale byliśmy też razem! I gdy tylko dowiedziałam się, że Paulina jest z Robertem to szybko przyjechałam, a on wtedy mi powiedział ,,Między nami nie było nic więcej, prócz spędzonych nocy.." To przez te dziwkę! - wykrzyczała Nicola.
- Przeze mnie powiadasz? - powiedziała Paulina, która pojawiła się tak niespodziewanie.
- Ooo jesteś! Tak przez Ciebie! - wykrzyczała Nicola.
- To bierz go sobie.. Mi nie jest potrzebny... - powiedziała Paulina uśmiechając się.
- Na serio? - zapytała lekko zdziwiona Nicola. - Nie chcesz z nim być?
- Może i chcę, no ale skoro przeze mnie popsuł się wasz związek, no i przeze mnie nie może z Tobą sypiać, no to muszę to wytrzymać.. - powiedziała nadal się uśmiechając.
- Jejku! Nie znałam Cię od tej strony.. - powiedziała Nicola i szybko zbiegła po schodach my zamknęłyśmy drzwi, a wtedy Paulina rzuciła szklanką, którą trzymała w ręku i pobiegła znowu do swojego pokoju.. Po chwili słychać było wywalanie rzeczy z szafy..
- Zdjęcia czy piłka? - zapytałam.
- Hmm, ostatnio była piłka, więc teraz zdjęcia.. - odpowiedziała Alexii.
- Ja obstawiam, że piłka, bo jak się bardzo denerwuje to woli pokopać niż iść na zdjęcia, a poza tym, tutaj nie wie kto robi zdjęcia, a my nie mamy aparatu.. - powiedziałam.
- Uważasz, że się nie dowie, kto tutaj robi zdjęcia? - zapytała dziewczyna.
- Oj tam, oj tam.. - odpowiedziałam, a wtedy po schodach zbiegła Paulina z plecakiem.
- Zdjęcia? - zapytała Alexii.
- Tak. - odpowiedziała.
- Profesjonalny, początkujący? - zapytałam.
- Dlaczego uważasz, że mężczyzna? - zapytała Paulina.
- Zawsze gdy stracisz jakiegoś chłopaka, który był Ci bliski idziesz na zdjęcia, lub pokopać piłkę z chłopakiem.. - odpowiedziałam.
- Profesjonalny. - odpowiedziała Paulina.
- Przystojny? - zapytała Alexii.
- Ideał. - odpowiedziała Paulina, zamykając lekko oczy.
- No to pokaż co masz w tym plecaczku śliczna. - powiedziałam do niej.
- Dobra, dobra. - odpowiedziała rozpinając plecak. - To jest stylizacja numer jeden.
- Uuuu, wyzywająco.. - powiedziała Alexii.
- Bo tak ma być. - odpowiedziała Paulina. - Stylizacja numer dwa.
- Kolorowo.. - powiedziałam.
- Bo jak z nim przed chwilą pisałam, to stwierdziliśmy, że będziemy się przemieszczać z miejsca na miejsce.. - powiedziała Paulina. - Stylizacja numer trzy.
- Uuu, seksownie.. - powiedziałam razem z Alexii.
- Stylizacja numer cztery. - powiedziała Paulina. - I ostatnia- dokończyła wyjmując ostatnie ciuchy.
Plecak może nie wyglądać na pojemny, ale odkąd tylko pamiętam, to w tym plecaku mieściło się wszystko!
- Uuu, coś czuję, że te zdjęcia będą gorące.. - powiedziałam.
- Jeżeli spodoba mu się jakieś zdjęcie i mi również to idzie na okładkę czasopisma ,,Glamour". - powiedziała Paulina.
- Wszystkie mu się spodobają. - powiedziałam.
- Przecież odkąd pamiętam, to zawsze miałaś idealne zdjęcia.. - powiedziała Alexii.
- Tak, tak. Idę. - powiedziała Paulina i szybko wybiegła z domu.
- Uważasz, że przystojny? - zapytałam.
- Szybko wybiegła i tak szybko gadała.. Pewnie lepszy niż Bieber i Lewy razem wzięci.. - powiedziała Alexii i zaczęłyśmy się śmiać.
Po chwili usłyszałyśmy dzwonek.
- Ja otworzę. - powiedziała Alexii.
Wstała z łóżka i pobiegła do drzwi.
- Dzień Dobry. - powiedziała.. Chwila ciszy.. - Dopiero? Dzwoniłam dobrą godzinę temu!- wykrzyczała i znowu chwila ciszy.. - Jasne, jasne.. Bez napiwku, za to że tak długo musiałam czekać. - powiedziała i trzasnęła drzwiami.
Po chwili pojawiła się w pokoju z dwoma opakowaniami pizzy.
- No nareszcie! - wykrzyczałam.
- Korki są.. - odpowiedziała, udając czyjś głos.. Zapewne dostawcy naszego obiadu..


A więc witam Was z następnym rozdziałem! :D
Wiem, ze niewiele osób czyta to opowiadanie, ale byłoby mi straaasznie miło, gdybyście skomentowali, jak czytacie, bo to pokazuje mi, że ktoś to jednak czyta i warto to pisać! :) :)

wtorek, 4 lutego 2014

ROZDZIAŁ 32

*Paulina*
Wyszłam na boisko.. Na trybunach siedziała nasza ,,mała ekipa", a Jurgen krzywo na nich patrzył. Gdy tylko pojawiłam się na murawie, oni zaczęli bić brawo i krzyczeć coś w stylu ,,Mistrzyni!" ,,Jesteś najlepsza!" i takie tam.. Zaczęłam się śmiać i popatrzyłam na Kloopa, który też się już śmiał.
- Dobra, dobra.. Wiem, że jest naszą najnowszą, najładniejszą i najlepszą zawodniczką, ale z tego co mi wiadomo to zajęta przez Lewego, więc po co wy wszyscy tu jesteście? - zapytał Jurgen.
- Paulina! Jesteś z Lewym? - wykrzyczał Wasyl.
Spojrzałam na Lewandowskiego porozumiewawczo, ale on tylko uśmiechnął się i pokiwał głową.
- Kochanie, przepraszam, nie było okazji żeby powiedzieć. No, ale nie dotrzymałeś słowa i nie było ślubu na piasku! - wykrzyczałam.
- Aaa! To miał być ślub na piasku, a ja myślałem, że dziki sex na piasku.. - powiedział Kuba i wszyscy wtedy wybuchli śmiechem.
- Wolisz takiego jednego Lewego niż mnie? - zapytał pokazując na siebie Marcin.
- Przepraszam kochanie, ale Ty jesteś za daleko ode mnie, a jego będę miała zawsze pod ręką.. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
- Dziwka, która leci na kasę.. - usłyszałam czyjś głos. Odwróciłam się.. No tak.. Ann..
- Doprałaś gacie? - usłyszałam szyderczy głos Ani, a po chwili śmiech moich dwóch najlepszych przyjaciółek.
Ann spojrzała się na nas krzywo i poszła do kosza po piłki. A ja odwróciłam się znowu w stronę trybun.. Nikt już nie siedział na trybunach, a schodzili z nich do mnie.. Podszedł do mnie Robert i mocno przytulił..
- Nie przejmuj się nią. To jest dziwka, a Ty jesteś cudowną kobietą.. - wyszeptał Lewy.
Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.
- Jejku. Jak oni słodko wyglądają.. - powiedział Wasyl.
- To co już nie jesteś na mnie obrażony, że nie wiedziałeś? - zapytałam patrząc na Marcina.
- Ohhh, no mogę Ci to wybaczyć. - powiedział i podszedł do kosza.
Wziął piłkę i uśmiechnął się do nas..
- Meczyk? - zapytał Piszczek.
- Na jakie składy? - zapytał Marco.
- Polska na Niemców. - uśmiechnął się Lewy.
- Czekaj, czekaj.. Będziemy mieli osłabienie. - powiedział Szczęsny.
- Będziemy mieli dziewczyny, których oni nie sfaulują.. - powiedział Kuba.
- Nie?! No sorry! Łukasz mnie sfaulował! - powiedziała nagle Ania.
I na samą myśl tego, co wtedy się stało zaczęłam się śmiać..
- Ale poznaliśmy się dzięki temu lepiej.. - powiedział Łukasz.
- No, tak, tak. - odpowiedziała Ania.
- Trenerze! - wykrzyczał Kuba.
- Tak? - zapytał Jurgen patrząc na nas.
- Możemy zagrać mecz? Tylko w takim gronie, jak tu stoimy. - powiedział Marco.
Kloop popatrzył na nas, a potem na dziewczyny z FC Borussii Dortmund Women.
- Dobra, dobra. - powiedział. - Dziewczyny! Siadamy na trybuny, lub ławki! Jak chcecie! - wykrzyczał do dziewczyn.
Niektóre z uśmiechem, a niektóre z krzywą miną zaczęły schodzić z boiska. Podzieliliśmy się na te składy.. Szczerze mówiąc to Polska miała dobry skład.. Na bramce Szczęsny, na obronie Piszczek, Wasyl, Alexii, pomocnicy Ania, Kuba, Teodorczyk, a napastnikami byłam ja i Robert.. W Niemieckiej drużynie na bramce stał Roman, na obronie Mats, Neven i Sebastian, jako pomocnik był Mario, Sven, Mortiz i Ilkay, a jako napastnik Marco. Jurgen zagwizdał i zaczęliśmy grać, na początku gra była spokojna i nie było sytuacji pod bramkowych, ale w drugiej połowie Niemcy chcieli trafić nam te bramkę i prawie im się udało, ale nasz mistrz Szczęsny obronił to i to wtedy my byliśmy przy piłce. Wykorzystaliśmy akcję i trafiliśmy gola. Właściwie to Kuba trafił, ale to ja miałam asystę. Mecz zakończył się wynikiem 1:0 dla Polski!
- Słabi jesteście. - powiedział Lewy podchodząc do Niemców.
- Bo my wam daliśmy wygrać, bo macie dziewczyny.. - powiedział Mario.
- Jasne, jasne.. Teraz tłumacz się nami.. - powiedziałam.
- Noo! Bo taka prawda! - powiedział Marco.
- Po prostu jesteście słabi i nie macie z nami szans. - powiedział Kuba i przybił ze mną żółwika.
- Hohoho! Zagrajmy mecz.. - powiedział Mario.
- Głupku, już graliśmy. - powiedziała Alexii podchodząc do nas.
- Alexii Ty grałaś! - wykrzyczałam nagle i do niej podbiegłam.
- Spoko luz, przecież tak sporo nie biegałam.. - powiedziała uśmiechając się do mnie życzliwie.
- Emm, ona nie może grać? - zapytał zdziwiony Mortiz.
- Mogę! - wykrzyczała Alexii zanim powiedziałam jakiekolwiek słowo.
- Maciek się z tego powodu nie ucieszy.. - powiedziałam uśmiechając się łobuzersko.
- On się o tym nie dowie.. - powiedziała Alexii patrząc na mnie..
- No wiesz, tak seksownie wygląda jak się denerwuje, więc chyba dla takiego widoku mu o wszystkim powiem.. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do Ani.
Ania uśmiechnęła się do mnie i zaczęłyśmy patrzeć na Alexii.
- Że co?! - zapytał Robert.
Popatrzyłam na niego. Fuck! On tego nie zrozumie.
- Emmm.. No bo wiesz.. - zaczęłam się tłumaczyć.
- Mam rozumieć, że jesteśmy w otwartym związku? - zapytał chłopak.
- Ojejku! Robert! Wytłumaczę Ci to później! - powiedziałam patrząc na niego.
- Tak, tak.. - odpowiedział sarkastycznie.
- Jejku! Robert! Uważasz, że nie mogłam nikim się zachwycać przed Tobą? Ty jakoś w wakacje przeleciałeś Nicole, ale nic Ci nie mówiłam, ani nie wypominałam, do tej pory.. Ale oczywiście, Ty teraz musisz łapać mnie za słówka! Taki chłopak mi nie jest potrzebny! Do widzenia! - wydarłam się i skierowałam do wyjścia.
Po chwili obok mnie pojawiła się Ania i Alexii.
- Emm.. Nie chcę Ci nic mówić, ale on i Nicola nie byli jednorazową przygodą.. - powiedziała Ania.
- Że co? - zapytałam zdziwiona.
- Nicola chwali się cały czas jaki on jest dobry w łóżku.. No i ostatnio nawet Nicola znikła na dwa dni, a potem wróciła taka zadowolona.. Pamiętasz? - zapytała Ania.
- No pamiętam.. - odpowiedziałam.
- Była u niego.. - dopowiedziała Alexii.
- No proszę, proszę.. Fajnie wiedzieć. - powiedziałam.
- Nie chciałyśmy, abyście się rozstali, bo byliście zaledwie kilka dni, a tu dupa.. - powiedziała Alexii.
- Nie był najwidoczniej jej wart.. - powiedziała Ania.
- Ja mam pomysł! Wasyl nadal na Ciebie czeka! - wykrzyczała Alexii.
Popatrzyłam na nie i zaczęłam się śmiać. Popatrzyłam jeszcze w stronę wejścia na murawę.. Stali już tam wszyscy.. Pewnie słyszeli naszą rozmowę.. Zaczęłam szukać wzrokiem Roberta. Znalazłam.. Stał obok Łukasza i Marco. Podeszłam do nich i mocno uderzyłam Roberta w twarz.

A więc witam z następnym rozdziałem! Mam nadzieję, że ktoś jeszcze to czyta, no i że wam się podoba! :D
No i czekam na Wasze komentarze, nawet te negatywne! Wszystkie! Pokażcie mi, że ktoś to czyta! ♥
Pozdrawiam! :)

sobota, 18 stycznia 2014

ROZDZIAŁ 31

*Paulina*
Obudziłam się rano, a obok mnie leżała Alexii, Mario, Marco, Kuba, Wojtek i Robert. Kurde! Łóżko dwuosobowe, a mieści aż siedem osób?! Dobra pojemność! Zeszłam delikatnie, aby nikogo nie obudzić i podeszłam do szafy. Wybrałam ciuchy i poszłam do łazienki, aby się ubrać. Po kilku minutach wyszłam gotowa. Wyszłam z pokoju i zamknęłam drzwi. Zeszłam po schodach na dół i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to Wasilewski, Weidenfeller i Hummels, którzy leżą na kanapie i mocno się przytulają. Chciałam wybuchnąć śmiechem, ale powstrzymałam się i poszłam do kuchni. Popatrzyłam na wszystko i aż odechciało mi się tego sprzątać. Szczerze mówiąc to się załamałam. Jest godzina 13, o 16 mam trening, a tu do posprzątania cały dom! No nie wierzę! Zaczęłam sprzątać kuchnie i już prawie skończyłam, gdy poczułam czyjeś ręce na swojej tali. Odwróciłam się i ujrzałam nikogo innego jak Roberta. Uśmiechnęłam się i dałam mu buziaka w policzek, a potem odwróciłam się i wróciłam do dalszego sprzątania.
- Tylko tyle? - zapytał zdziwiony.
- Zastanowimy się nad resztą, gdy posprzątamy dom.. - powiedziałam.
- Obiecujesz? - zapytał.
- Obiecuję.
- Ludzie! Ruszać te głupie dupy, bo ten bałagan się nie posprząta! - wydarł się Lewy i wziął patelnie z łyżką i zaczął chodzić po wszystkich pokojach dzwoniąc nimi. Ci co się wczoraj za bardzo spili tylko łapali się za głowy, a Ci co byli w stanie wstać to zeszli do kuchni. Po chwili zobaczyłam Anię, która schodzi w koszulce Piszczka założoną tyłem do przodu.
- Mm. Hej Ania. - powiedziałam uśmiechając się.
- Hej, hej. - odpowiedziała siadając.
- Widzę, ze w nocy się działo. - powiedziałam.
- Co?! Jak to?! - zapytała zdezorientowana.
- Wiesz jak tak głośno krzyczysz to się nie dziw. Twój krzyk zagłuszył muzykę. - powiedziałam patrząc na mnie i lekko się uśmiechając, choć nie mogłam wytrzymać, żeby się nie zacząć śmiać.
- Na serio? - zapytała otwierając oczy.
- Nie, no żartuję. - powiedziałam i wybuchłam śmiechem.
- To skąd wiesz co się działo? - zapytała zdezorientowana.
- Masz koszulkę źle założoną misiu. - powiedziałam posyłając jej buziaka w powietrzu.
- O fuck. - powiedziała tylko i pobiegła na górę, mijając na schodach mojego chłopaka i prawie go zabijając.
- Co jej się stało? - zapytał Robert wchodząc do kuchni.
- Upojna noc z Piszczkiem.. - powiedziałam i zaczęłam się uśmiechać.
- Ahh, no tak, przecież opakowania były.. - powiedział i zaczął do mnie podchodzić.
- Jeszcze nie jest posprzątane a w całym domu.. - powiedziałam.
- Chcesz się przekonać? - zapytał.
- Dajesz. - odpowiedziałam.
Złapał mnie za rękę i weszliśmy do salonu. Na łóżku leżał Marcin i Roman, którzy ledwo żyli, a obok nich dwa worki śmieci. Potem poszliśmy na górę. Zaglądałam do każdego pokoju. Każdy był czysty, a na korytarzu leżały tylko worki śmieci.
- Jak Ty to zrobiłeś? - zapytałam zdziwiona.
- Mam kilka haczyków na chłopaków i podziałało. - powiedział chytrze się uśmiechając.
- Szantażysta. - powiedziałam i zaczęłam go całować.
- Jejku! Może nie tak publicznie? - zapytał Piszczek przerywając nam te cudowną chwilę.
- My robimy to publicznie, a Ty w nocy w pokoju. Jakiś problem? - zapytał Lewy.
- Skąd.. Skąd wiesz? - zapytał chytrze się uśmiechając.
- Hmm, zastanówmy się.. Opakowania po prezerwatywach w pokoju, w którym spaliście? - zapytał
- Nie wchodzi się do czyjegoś pokoju! - wydarł się Piszczek.
- Jak Ci się dupy nie chciało ruszać to musiałem.. - powiedział.
- Ale nie musiałeś patrzeć gdzie, co leży..
- Spoko, luz. Przecież nikt oprócz nas nie wie.. - powiedział Lewy uśmiechając się.
- O czym nie wie? - zapytał Kuba.
- Właściwie to my mieliśmy już iść. - powiedział Robert i złapał mnie za rękę.
- Piszczek.. - powiedział Kuba.. - O czym reszta nie wie?
- Emm.. No, bo wiesz.. - zaczął Łukasz, a my wybuchliśmy śmiechem. - Nie żyjesz Lewy! - wydarł się.
Weszliśmy od kuchni i zrobiliśmy sobie śniadanie. No tak, posprzątane już jest, a więc jest jeszcze trochę czasu do treningu.
- Nad czym tak myślisz? - zapytał Robert.
- Liczę ile mam jeszcze czasu do treningu.. - odpowiedziałam.
- Masz dzisiaj trening? - zapytał Marco.
- Tak. Na szczęście o 16.. - powiedziałam.
- O 16 znowu jakaś impreza? - zapytał Kuba wchodząc do kuchni.
- Co o 16? - zapytała Ania, która również weszła do kuchni.
Po chwili wszyscy byli już w kuchni i jedli śniadanie.
- To powie mi ktoś w końcu co jest o tej 16? - zapytała Alexii.
- Hhaha, ojejku. Trening mam. - odpowiedziałam i zaczęłam się śmiać.
- Noo i ja wpadłem na pomysł, że wszyscy idziemy i będziemy siedzieć na trybunach i kibicować Paulinie. - powiedział Marco.
- Na serio? - zapytałam zdziwiona.
- To doskonały pomysł! - powiedziała Ania.
- Dobra, dobra. Ja idę po torbę. - powiedziałam i poszłam na górę do pokoju.
Wzięłam torbę treningową i zeszłam na dół. W domu była cisza, jakby nikogo tu nie było, od dawna.. Weszłam do kuchni. Siedział tam Robert.
- Gdzie reszta? - zapytałam zdziwiona.
- Czekają na zewnątrz, bo na Ciebie czekać, to można korzenie zapuścić.. - powiedział sarkastycznie łapiąc mnie za rękę.
- Tak, tak. - odpowiedziałam.
Po kilku minutach wszyscy byliśmy już pod stadionem. Weszliśmy do środka. Wszyscy skierowali się w stronę trybun, a ja do szatni. Weszłam do środka. Siedziała tam już cała drużyna.
- Cholera! - usłyszeliśmy nagle męski głos.. Jurgen..- Co Wy tu do jasnej ciasnej robicie? - krzyczał.
Hhaha, założę się, że zauważył całą ekipę Borussii Dortmund, kilka osób z Reprezentacji i dziewczyny to się przestraszył..
- Emm.. nic. - krzyknął Robert.
- To po co Was tu tak dużo? Ooo, i widzę, że nawet więcej niż cała Borussia.. - powiedział Jurgen.
- Jakoś tak wyszło.. - odpowiedział Piszczek i zapewne przytulił się do Ani, bo słychać było ,,Już, bez takich..".. Zaczęłam się śmiać i się przebrałam, po czym nie patrząc na inne dziewczyny wyszłam z szatni i skierowałam się na boisko.

A więc witam Was z nowym rozdziałem. Wiem, że jest straaasznie mało wyświetleń, ale jak już tu jesteś i przeczytasz to skomentuj, bo daje wielką motywację! ♥

sobota, 11 stycznia 2014

ROZDZIAŁ 30

*Alexii*
Obudziłam się i popatrzyłam na pokój.. Wszystko porozrzucane. No tak! Wczoraj dowiedziałam się, że lecimy dzisiaj do Dortmundu! Tak straaasznie się cieszę! Nie widziałam się z Pauliną tylko chyba trzy dni, no ale już tęsknię. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy.. Zaczęłam patrzeć, no i stwierdziłam, że wszystkie odpowiedni rzeczy mam w walizce. Otworzyłam ją i popatrzyłam do środka. Powrzucane były tu tylko koszulki.. Okeeej. Dobrze wiedzieć. Wzięłam jedną z koszulek i sięgnęłam też po spodenki, po czym poszłam się ubrać. Po jakimś czasie znowu weszłam do pokoju, tylko już ubrana. Zaczęłam wyrzucać z walizki niepotrzebne koszulki i zapakowałam rzeczy odpowiednie. Dobrze, że miałam wielką walizkę, to mi się wszystko dobrze zapakowało. Tylko jestem ciekawa, gdzie my tam będziemy mieszkały.. Podeszłam do pokoju Ani i zapukałam. A no właśnie pewnie nic nie wspominałam, ale przeprowadziłam się do Ani. To kilka domów od rodziców, ale teraz przynajmniej mogę z nią spędzać czas, jak kiedyś z Pauliną. Nie wiem jak Ania mogła przez te trzy lata siedzieć tak w samotności. Usłyszałam ,,proszę" i weszłam do środka. Ania biegała po pokoju pakując rzeczy do torby.
- Gdzie będziemy spać i na ile lecimy? - zapytałam.
- Też się zastanawiałam, więc zadzwoniłam do Pauliny i okazało się, że dzisiaj ona wprowadza się do domu i miała nas zaprosić, ale wczoraj zapomniała jak rozmawialiśmy i właśnie miała dzwonić.. No i z tego co mi wiadomo to zostajemy na te dwa i pół tygodnia i potem z Pauliną polecimy prosto do Warszawy.. - powiedziała uśmiechając się.
- O no proszę, jak wszyscy o nas pamiętają. - powiedziałam kpiąco.
- Oj może wyleciało im akurat z głowy. - powiedziała.
- No jasne.
*Około 23*
Wylądowałyśmy już w Dortmundzie i cały czas szukałyśmy wzrokiem Pauliny, lub kogoś znajomego.. Nic..
- Ania. Może ja zadzwonię? - zapytałam.
- No dobra dzwoń. - odpowiedziała.
Znalazłam a kontaktach numer Pauliny i wybrałam zieloną słuchawkę. Jeden sygnał.. Drugi.. Trzeci.. Odebrała.
- Halo? - zapytała.
- No hej kochanie, chciałabym Cię poinformować, że czekamy na lotnisku. - powiedziałam miło.
- O fuck! - wykrzyczała. - Przepraszam! Ejj, dojechałybyście same do mnie do domu? Bo jestem u koleżanki z klubu na obrzeżach miasta i nie dam rady się wyrobić. A zdążę akurat do domu na równo z Wami. - powiedziała.
- Nie wierzę! No! Jejku, skoro trzeba to damy sobie radę. - powiedziałam.
- Dziękuję. Pa. - powiedziała i się rozłączyła.
- I co? - zapytała Ania.
- Wyobraź sobie, że nasza kochana przyjaciółka i siostra w jednym siedzi u koleżanki i o nas zapomniała.. - powiedziałam.
Wtedy poczułam wibracje w ręku. Sms od Pauliny. Otworzyłam i przeczytałam.
- Podała nam jeszcze adres domu. - powiedziałam i pokazałam telefon.
- No to chodź jedziemy. - powiedziała Ania.
Wyszłyśmy z lotniska i skierowałyśmy się do taksówki. Wsiadłyśmy i podałyśmy adres. Po kilku minutach dojechałyśmy. Wyszłyśmy z samochodu i wtedy podjechała druga taksówka.
- Jejku! Naprawdę Was przepraszam! - powiedziała Paulina, która wysiadła z taksówki.
- Oj dobra! Nic się nie stało. - powiedziałam.
- Ohh. To dobrze. - powiedziała Paulina i mocno nas przytuliła. - No to zapraszam do domu.
Wzięłam swoją walizkę i zapłaciłam kierowcy po czym podeszłam do dziewczyn i ruszyłyśmy w kierunku domu.
- No to rodzice się postarali. - powiedziałam.
- Noo i to jak! - powiedziała Paulina.
- Byłaś już tu? - zapytała Ania.
- Noo. Dzisiaj, jak wkładałam wszystkie swoje rzeczy i uzupełniałam zapasy. - powiedziała.
Podeszłyśmy do drzwi i weszłyśmy do środka.
- Zostawcie tu walizki i idziemy zwiedzać. - powiedziała Paulina.
Położyłyśmy walizki w korytarzu i poszłyśmy za nią. W każdym pokoju Paulina zapalała światło.
- A tu jest salon. - powiedziała i zapaliła światło, a wtedy moim oczom ukazała się pewnie cała Borussia Dortmund i kilku chłopaków z Reprezentacji Polski.
- NIESPODZIANKA! - wykrzyczeli.
Zaczęłam się uśmiechać.
*Ania*
- NIESPODZIANKA! - usłyszałam.
Popatrzyłam, a tam stali chłopcy z Borussii i kilka z Reprezentacji Polski. Popatrzyłam na nich i zaczęłam szukać wzrokiem Piszczka i go zobaczyłam. Podbiegł szybko do mnie i namiętnie pocałował.
- Uuuuuu! Gorzko! Gorzko! - zaczęli krzyczeć piłkarze.
Oderwałam się od Łukasza i popatrzyłam mu w oczy.
- Tęskniłem. - powiedział i znowu mnie pocałował.
Po chwili skończyliśmy się witać i popatrzyłam na innych. Paulina stała z Lewym, a Alexii już romansowała z Marco. Ohhh, jak zwykle ona. Uśmiechnęłam się do Łukasza i zaczęliśmy podchodzić do jego kolegów, a ja im się przedstawiałam. Po kilku minutach zaczęła się impreza.
*Około 2 godziny później*
Widać było, że impreza była wielka. Połowa chłopaków już leżała na łóżkach, a inni zaczęli śpiewać karaoke. Zaczęłam szukać Łukasza. Stał i rozmawiał z Lewym. Podeszłam do niego i przytuliłam od tyłu.
- Łukasz? - zapytałam.
Chłopak popatrzył na mnie i się uśmiechnął.
- Przepraszam Lewy, kobieta mnie wzywa. - powiedział i wziął mnie na ręce, tak samo, gdy miałam jeszcze gips.
Weszliśmy do jakiegoś z pokoi i Piszczu położył mnie na ziemi. Zaczęliśmy się całować i z sekundy na sekundę nasze ubrania z nas zlatywały. Po chwili leżeliśmy już na łóżku w samej bieliźnie. Łukasz przestał mnie całować i spojrzał na mnie.
- Chcesz tego? - zapytał.
- Tak. - odpowiedziałam.
- Na pewno? Teraz? Tutaj? Ze mną? - dopytywał.
- Tak. - odpowiedziałam i zaczęłam go całować.
Szybkim ruchem ręki Łukasz zdjął mój biustonosz, a potem dolną część bielizny. Nie byłam mu dłużna i zrzuciłam jego bokserki na podłogę. Piszczek zaczął mnie całować po szyi schodząc coraz niżej. Zaraz znowu wrócił do twarzy i mnie pocałował. Po chwili wszedł we mnie. Czułam się wtedy taka bezpieczna. Chciałam, aby ta chwila trwała i nigdy się nie kończyła! Po kilku minutach położyliśmy się obok siebie ciężko dysząc. Pocałowałam go w policzek i położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Zamknęłam powieki i już więcej nic nie pamiętałam.


A więc witam z nowym rozdziałem! Nie wiem, czy ktoś to czyta, ale dobra, hahahah! :D
Czekam na komentarze pokazujące, że ktoś tu jeszcze zagląda! ♥