piątek, 27 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 29

*Ania*
Włączyłam facebooka i pierwsze co mi się rzuciło w oczy to zdjęcie całujących się dwóch osób, które dodał Łukasz i opis ,,Najpiękniejsi w Borussii! ♥". Na szczęście osoby były oznaczone i nie mogłam uwierzyć własnym oczom! Na zdjęciu całował się Lewy z naszą Pauliną!
- Alexii! - wydarłam się na cały dom.
- Czego? - wykrzyczała wchodząc do pokoju.
- Lewy jest z Pauliną! Paaatrz! - krzyczałam cały czas, chodź widziałam, że dziewczyna stoi obok mnie.
- Ooooł, jak słodko wyglądają.. - powiedziała Alexii.
- Hhaha, patrz na ten komentarz. - powiedziałam pokazując na komentarz napisany po niemiecku.
- ,,Dobrze, że Lewy już jest w koszulce i nie ma w pobliżu Ann, bo musiałaby sobie następną parę gaci prać.." - przeczytała Alexii. - ŻE CO?! - wydarła się.
- Hahha, chyba chodzi, że Paulina do tej całej Ann, powiedziała słynny tekst Piotrka z gimnazjum.. - powiedziałam dławiąc się śmiechem.
- Czyli? - zapytała.
- ,,Uważaj, bo gaci nie dopierzesz.." - powiedziałam i wybuchłam śmiechem, a po chwili dołączyła do mnie Alexii.
- O mamo! Czekaj, zaraz pewnie będą na skypie. - powiedział Alexii i usiadła obok mnie. - O daj! Napiszę im komentarz! - wykrzyczała i zabrała mi laptopa.
Zaczęła coś pisać, a gdy skończyła kliknęła enter i dopiero pokazała mi to.
- ,,Od zawsze najpiękniejsi! Idealnie do siebie pasują! Szczęścia kocórki! :* " - przeczytałam na głos. - Głupia jesteś. - skwitowałam.
- Ale kochana. - dodała Alexii.
- Noo jasne! - powiedziałam i usłyszałam dźwięk połączenia przychodzącego na skypie.
- Oooo, patrz Łukasz dzwoni! - wykrzyczałam i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Heej misiu! - wykrzyczałam, a dopiero po chwili zorientowałam się, że u Piszczka siedział Błaszczykowski, Mario, Marco, Lewandowski i Paulina.
- No heej żabko. - odpowiedział Kuba posyłając mi buziaka.
- Ej, ej. Nie zapędzaj się. - powiedział Łukasz i walnął Kubę w głowę.
- No dobra, to co macie nam do powiedzenia? - zapytała Alexii.
- My Wam? Chyba już wiecie.. - powiedział Lewy.
- Myy? - zapytałam zdziwiona.
- No właśnie nic, a nic. Ciemne jesteśmy. - powiedziała Alexii.
- Że głupie i mało inteligentne to wiedziałam, ale że ciemne? - zapytała zdziwiona Paulina.
- Kicia Ty lepiej opowiadaj jak było w nocy.. - powiedziała nagle Alexii i wszyscy popatrzyli na Lewego i Paulinę.
- Co w nocy? - zapytał Lewy.
- Wiesz.. Dzwonili z hotelu i powiedzieli, że jeżeli jeszcze raz będzie tak głośno, to Was wyrzucą.. - powiedziałam.
- Aaa! No bo ten debil włączył Halloween! - wydarła się Paulina.
- Ohh, no to współczuję.. Ty Paranormal 10 minut ledwo oglądałaś, a co dopiero Halloween. - powiedziała Alexii.
- Ile minut obejrzała? - zapytałam.
- Hmm, obejrzała? - zapytał Lewy.
- Tak.. - odpowiedziałam.
- Około 10 sekund, a potem tylko się chowała i sobie podśpiewywała, żeby nic nie było słychać.. - powiedział Lewy i wszyscy zaczęli się śmiać.
- Więcej z Tobą filmów nie oglądam! - powiedziała Paulina.
- Przyzwyczaisz się Robert. Z nią zawsze komedie romantyczne oglądałyśmy, bo nawet dramatów nie chciała obejrzeć.. - powiedział Alexii.
- To już wiem, co możemy dzisiaj obejrzeć. - powiedział Lewy.
- Komedia? - zapytała Paulina.
- Tak. - odpowiedział.
- No to my już idziemy. - powiedziała i pociągnęła go za rękę.
- Paa! - wydarli się oboje, gdy już ich nie było widać.
Po dość długim czasie wszyscy się rozeszli i zostałam tylko ja i Piszczek.
- To kiedy się spotkamy? - zapytałam nagle.
- Bilert Wam zamówiłem na jutro. O 21 macie wylot. - powiedział dumnie Łukasz.
- ŻE CO?! - zapytałam.
- Nie mówiłem Ci? - zapytał lekko przestraszony.
- Niee? - odpowiedziałam.
- Ups. Przepraszam. A więc wylot macie o 21, i bilety odbierzecie na lotnisku, tylko musicie podać numer konta, ale to już jutro sms'em Ci prześlę. - powiedział Łukasz.
- Na serio? - zapytałam.
- Tak. - powiedział.
- Aaa! Kochany! - wykrzyczałam. - To ja lecę powiedzieć Alexii i się pakować. - Do jutra. - powiedziałam i posłałam mu buziaka po czym rozłączyłam się i pobiegłam do pokoju Oli.
- Co jest? - zapytała.
- Jutro o 21 mamy samolot do Dortmundu! - wykrzyczałam.
- Na serio? - zapytała wstając z wrażenia.
- Taak! Pakuj się! - wykrzyczałam i wbiegłam do siebie do pokoju.
Zaczęłam wszystko wrzucać do walizki, a po kilku minutach już ją zamykałam. Położyłam się na łóżku ze słuchawkami i słuchając moich ulubionych piosenek odpłynęłam do krainy Morfeusza..


A więc witam z następnym rozdziałem! Mam nadzieję, że jeszcze ktoś to czyta, no.. No i czekam na jakiś odzew z Waszej strony! ♥♥

niedziela, 15 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 28

*Paulina*
Obudziłam się rano. Leżałam na kanapie przytulając się do Lewandowskiego. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na zegarek. 9:54.
- Kurwa! - wykrzyczałam, spadając z łóżka.
Lewandowski szybko wstał i podał mi rękę.
- Co się stało? Aż tak się mnie przestraszyłaś? - zapytał trochę zdziwiony.
- Nie! Po prostu trening mam na 10! Mam 6 minut! - wykrzyczałam.
- No to już leć się ubierać, zawiozę Cię. - powiedział uśmiechając się.
- Jak trener będzie się darł, to powiem, że to Twoja wina.. - powiedziałam wpadając do pokoju i łapiąc pierwsze lepsze ubrania.
- Taa i da mi 10 kółek karnych, chcesz patrzeć na moje cierpienie? - zapytał.
- Wolę patrzeć jak Ty biegasz niż czuć, że ja biegam. - powiedziałam zakładając spodenki.
- Ale jesteś! - wykrzyczał.
- I tak mnie kochasz. - od krzyczałam.
- Ehh, no właśnie to jest moim utrapienie.
- Eeeeej. - powiedziałam wychodząc już w ubraniu.
Popatrzył na mnie i dziwnie się uśmiechnął.
- Wiesz co, załóż może coś na górę, bo dostęp do takich widoków to powinienem mieć tylko ja. - powiedział Lewy szczerząc się.
- Debil. - odpowiedziałam. - Chodź już! - wykrzyczałam zakładając buty.
*Około 20 minut później*
- Cholera jasna! - wykrzyczałam wybiegając z samochodu.
- Ile minut spóźnienia? - zapytał Lewy.
Spojrzałam na zegarek. 10:34.. Fuck!
- 34! - wykrzyczałam.
- No to ze mną kiepsko.. - powiedział idąc za mną.
- Z Tobą? - zapytałam zdziwiona.
- Złóż na mnie, że wepchałem Ci się rano do domu i nie chciałem wychodzić i że chętnie przyjmę karę. - powiedział uśmiechając się.
- Na serio? - zapytałam zdziwiona.
- Dla Ciebie wszystko.. - powiedział.
- Kochany. - powiedziałam dając mu buziaka i wchodząc do szatni zakładając strój.
Po chwili wyszłam już gotowa.
- Taką kobietę jak Ty, mógłbym oglądać dniami i nocami. - powiedział uśmiechając się Lewandowski.
- Tak, tak. - odpowiedziałam sarkastycznie.
Weszliśmy na boisko. Kurde, ten Jurgen musiał nas zobaczyć!
- Milewska! - wydarł się. - Do mnie.
- Chodź ze mną. - powiedziałam łapiąc Roberta za rękę.
- Dobra, dobra. - odpowiedział.
Podeszliśmy do trenera. Kloop objechał mnie i Roberta wzrokiem i zatrzymał na naszych złączonych rękach. Popatrzył i zaczął gwizdać.
- Dobra, nie będę pytał co działo się w nocy i dlaczego się spóźniliście, bo już się domyślam.. - zaczął Jurgen.
- Nic się nie działo oprócz tego, ze ten debil zmuszał mnie do oglądania horrorów. - powiedziałam pokazując na Lewego.
- Jasne, jasne.. Takie wymówki to Mario dawaj, ale nie mi.. Dlatego nie będę pytał o to, lecz o to kto przyjmuję karę.. Więc? - powiedział.
- Ja. - powiedział dumnie Lewandowski.
- Bardzo dobrze, wiedziałem, że tak będzie. Mam dla Ciebie cudowną karę. Idziesz się przebrać w strój. W tej chwili i będziesz sobie biegał do końca treningu dziewczyn, a potem na swoim normalnie będziesz miał rozgrzewkę. Możesz biegać swoim tempem, tylko masz nie stać, ani siadać.. - powiedział trener uśmiechając  się.
- Ojejku.. Niech stracę.. - powiedział Lewandowski.
Robert poszedł do szatni, a ja podeszłam do dziewczyn, z grupy napastników.
- Czeeść. - wykrzyczała od razu Eva.
- Hej, hej. - odpowiedziałam.
Zaczęłam rozmawiać z dziewczynami, a po chwili na boisko wbiegł Lewy. Zaczął biegać.. Widać było, że się męczy.. Podbiegłam do trenera.
- Mogę z nim pobiegać? Może mu lepiej będzie szło? - zapytałam Jurgena.
- Jeżeli tak bardzo chcesz, to biegnij. - powiedział uśmiechając się.
- Dziękuję. - odpowiedziałam i podbiegłam do Roberta. - Widzę, że siły to już nie masz.. - powiedziałam do Lewego.
- Idź, lepiej nic nie mów.. - powiedział Lewy.
- Może mały szantaż? Jeżeli mnie nie dogonisz, to z nami koniec i drugiej szansy nie będzie. - powiedziałam i zaczęłam uciekać..
- Ej no! Ja jestem zmęczony już, a Ty nie! - wydarł się, a wszyscy na nas popatrzyli.
- Spokojnie, masz jeszcze sporo czasu, do końca treningu. - krzyknęłam.
Zaczęłam uciekać, a on był daleko z tyłu. Zobaczyłam, że chłopak już nie ma siły, to zaczęłam zwalniać. Po chwili do mnie dobiegł.
- Co księżniczka już nie ma siły? - zapytał.
- Niee, nie mogła patrzeć na męki swojego sługi. - odpowiedziałam wytykając język.
- Lewandowski! - wykrzyczał trener. Zatrzymaliśmy się i zaczęliśmy na niego patrzeć. - Starczy. Teraz idź do dziewczyn, które grają jako napastniczki i poćwiczysz z nimi. - dopowiedział.
- Dziękuję. - wykrzyczał Robert i opadł na murawę.
- Eee, leeeniu. - odpowiedziałam.
Robert popatrzył na mnie i wstał, po czym zdjął koszulkę i rzucił poza linie boczną. Podeszłyśmy do dziewczyn i zobaczyłam ten zachłanny wzrok Ann, wlepiony w tors mojego chłopaka... Hohoh, mojego chłopaka.. Jak to fajnie brzmi.. Oj, już. Popatrzyłam na nią i dziewczyny, które tu stały, a potem na Lewego. Wszyscy zauważyli wzrok Ann na jego wyrzeźbionej klatce piersiowej.
- Ann. - powiedziałam nagle.
- Tak? - zapytała dziewczyna, nie odrywając wzroku.
I wtedy przypomniały mi się słowa kolegi z gimnazjum.. Popatrzyłam na dziewczynę. Idealnie pasowały do tej sytuacji.
- Bo gaci nie dopierzesz. - powiedziałam.
Dziewczyny popatrzyły na mnie i wybuchły śmiechem, a Lewy prawie się położył na ziemi. Ann, zrobiła się cała czerwona i odwróciła, po czym pobiegła do trenera.
- Kochana. - powiedział Lewy, ledwo hamując śmiech. - Zazdrosna? - zapytał.
- O co? - zapytałam sarkastycznie.
- Hmm, no na przykład o mnie? - zapytał patrząc na mnie.
- Eee, tam. Wiem, że za żadną się nie obejrzysz. - powiedziałam i dałam mu buziaka.
- Ekh. - przerwała Eva.
- Tak? - zapytał Lewy.
- Wy jesteście razem? - zapytała Eva.
Popatrzyłam na Lewego i się uśmiechnęłam.
- Tak. - odpowiedzieliśmy równocześnie i złapaliśmy się za ręce.
- Milewska! Lewandowski! - wydarł się czyjś głos.. No tak, że nie poznałam tego głosu.. To oczywiście musiał być Piszczek, a kto inny?
Popatrzyłam na niego i uśmiechnęłam się miło.
- Tak? - zapytałam.
- Wy.. Już.. Ten.. No.. Tego..? - zapytał pokazując na nas i dziwnie poruszając brwiami.
- Jesteśmy razem. - powiedziałam.
- Ale nie martw się. Nie byłem jeszcze z nią w łóżku.. - powiedział Lewy podnosząc ręce do góry w geście obronnym.
Zaczęliśmy się śmiać. Trening szybko nam minął. Potem jeszcze zostałam na treningu prawdziwej Borussii Dortmund i oczywiście Piszczek plotkara wszystkim powiedział o najnowszej parze! Teraz tylko dostaje wiadomości nawet nie wiem od jakich osób, które mi gratulują, lub mówią, że Lewandowski jest za dobry dla mnie.. Okeej. Tak, tak. Piszczek i Błaszczykowski oczywiście zrobili nam zdjęcie jak się całujemy, a potem dodali to na facebooka z opisem ,,Najpiękniejsi w Borussii! ♥" Stąd te wszystkie wiadomości.. Ale chyba nie warto się nimi przejmować..



A więc witam Was z następnym rozdziałem! Mam nadzieję, że nie jest tu zbyt słodko! No i czekam na Wasze komentarze, bo dają wielką motywację! ♥♥ Pozdrawiam! :)

niedziela, 8 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 27

*Robert*
Ania i Alexii rozłączyły się. Szczerze mówiąc to nawet dobrze gadają, ale.. No właśnie.. Dopóki nie spróbuję to się nie dowiem.. Wyłączyłem laptopa i zszedłem na dół. Było ciemno jak cholera. Zapaliłem światło.. 1:09.. Nono.. Dziewczyna chyba się nie wyśpi. Założyłem buty i wyszedłem z domu kierując się do samochodu.  Zacząłem jeździć po Dortmundzkich ulicach w poszukiwaniu jakiegoś czynnego sklepu.. Żadnego?! No proszę Was! Nie ma żadnego sklepu na cały Dortmund?! Po jakimś czasie jednak znalazł się jeden sklep, który czynny był całą dobę. Wszedłem do środka.. Ale co tak naprawdę mam kupić i co jej powiem.. ,,Hej Paulina, po prostu gadałem z Twoją siostrą i Anią i doszliśmy do wniosku, że mam może minimalne szanse u Ciebie i chciałbym spróbować.." No kurwa! Myślenie nie boli Lewy! Pomyśl no! Zobaczyłem na półce ogromnego miśka. Hmm, kupie jej tego miśka i powiem, że z jakiej okazji? A lać na to! Raz się żyję! Wziąłem miśka i podszedłem do kasy. Zapłaciłem i wyszedłem ze sklepu. Wsadziłem na tylne siedzenie i skierowałem się w kierunku hotelu, w którym tymczasowo mieszkała Paulina. Wszedłem do holu z miśkiem.
- Dzień Dobry, chciałby pan zamówić jakiś pokój czy do kogoś w odwiedziny? - zapytała recepcjonistka miło się uśmiechając.
- Dzień Dobry, w odwiedziny. - powiedziałem.
- Do? Zaraz zadzwonię i się zapytam, czy może pan wejść.. - powiedziała podnosząc słuchawkę telefonu.
- Proszę nie dzwonić! Jest to dziewczyna, za którą szaleję, ale ona o tym nie wie i chciałbym zrobić jej niespodziankę.. - powiedziałem, a kobieta dziwnie na mnie spojrzała. - Prooszę. - dodałem uśmiechając się, tak jak najlepiej potrafiłem.
- Ohh, no dobrze. - odpowiedziała.
- Dziękuję! - wykrzyczałem i pobiegłem do windy.
Wszedłem do środka i nacisnąłem guzik ,,4".. Po chwili wina zatrzymała się, a ja wyszedłem i zacząłem szukać pokoju 209.. Stanąłem przed odpowiednimi drzwiami i zapukałem.. Nic.. Jeszcze raz.. Nadal nic.. Do trzech razy sztuka.. Zapukałem i wtedy w drzwiach stanęła Paulina w tej samej pidżamie, co jakiś czas temu.. Czarne spodenki i koszulka Borussii z moim nazwiskiem.. Popatrzyła na mnie zaspanymi oczami.
- Czeeść. - powiedziałem i dałem jej wielkiego miśka.
- Hej, hej. A z jakiej to okazji? - zapytała. - Dzisiaj jest jakieś święto i w ogóle, która jest godzina?
- Hmm, to jest tak bez okazji.. Nie ma dzisiaj żadnego święta i jest godzina.. - powiedziałem wyciągając telefon. - 3:45..
- Jejku.. Co Ty tu robisz tak wcześnie? - zapytała.
- Emm. No bo chciałbym porozmawiać.. - powiedziałem nieśmiało.
- No to wchodź. - powiedziała otwierając szerzej drzwi.
Wszedłem do salonu, a ona poszła do innego pokoju. Po chwili przyszła już bez miśka.
- Chcesz coś do picia? - zapytała.
- Nie. - odpowiedziałem.
- Emm. Pozwolisz, że pójdę się przebrać? - zapytała nieśmiało.
- Czemu? Bardzo ładnie wyglądasz.. - powiedziałem uśmiechając się.
- No jaaasne.. - odpowiedziała sarkastycznie i usiadła obok mnie. - To o co chodzi? - zapytała.
- O dziewczynę.. - odpowiedziałem.
- Ohohoho.. Widzę sprawa niecierpiąca zwłoki.. - powiedziała.
- Noo!
- To o co dokładnie chodzi?
- Emm.. No bo podoba mi się dziewczyna, no i wydaje mi się, że coś do niej czuję.. Nawet jestem tego pewien, ale ona za bardzo nie zwraca na mnie uwagi.. Traktuje mnie jak przyjaciela i nie patrzy na mnie jak na mężczyznę, z którym może się spotykać, tylko jak.. jak.. Nawet nie wiem jak na kogo.. - powiedziałem. - Co powinienem zrobić?
- Powiedziała Ci, że nie chce z Tobą być? - zapytała.
- No nie..
- No to może zacznij od tego, że jej powiesz co do niej czujesz, a potem próbuj, żeby patrzyła na Ciebie jak na idealnego mężczyznę i nikogo poza Tobą nie widziała.. - powiedziała.
*Paulina*
- Myślisz, ze jak jej powiem co do niej czuję to poskutkuje? - zapytał Robert.
- Nie wiem, ale wydaje mi się, że powinieneś od tego właśnie zacząć. - powiedziałam.
Czułam jak serce rozbiło mi się na miliony kawałków.. Niby nie wiem o nim dość sporo i znamy się dopiero jakieś cztery miesiące, ale on wydawał się taki inny.. No, ale bajka się skończyła. Taka gwiazda jak on, nie chciałby być z taką osobą jak ja..
- No to, Paulina. - powiedział Robert i ukląkł przede mną. - Jesteś wspaniałą dziewczyną, a nawet kobietą.. Twoja twarz, ciało, oczy, wszystko.. Wszystko w Tobie jest idealne.. Bez wyjątków.. Gdy zobaczyłem Cię pierwszy raz, po tym meczu, jaki grałyście w Warszawie i Ty tak pyskowałaś, to wtedy już zobaczyłem, że jesteś inna od innych. Nie boisz się wyrazić swojej opinii.. A podczas tego wypadku co był w wakacje.. Zobaczyłem, że jesteś częścią mojego życia.. Pokochałem Cię.. - powiedział Lewy cały czas patrząc mi w oczy.. - Kocham Cię. - dopowiedział i popatrzył na mnie czekając na odpowiedź..
Zaczęłam na niego patrzeć. Każda sekunda dłużyła się.. Popatrzył na mnie takim wzrokiem..
- Nie no.. Wiedziałem, że z tego nic nie będzie. - powiedział i wstał. Popatrzył na mnie tak czarująco. - Cześć. - powiedział i zaczął odchodzić.
- Robert! - krzyknęłam wstając.
Mężczyzna zatrzymał się i popatrzył na mnie.
- To nie tak.. - zaczęłam. - Ja po prostu byłam strasznie zaskoczona takim obrotem sprawy.. Nigdy nie sądziłam, że osoba taka jak Ty, powie mi coś takiego.. - mówiłam, gestykulując rękoma.. - No i ja nie wiem.. No bo znamy się cztery miesiące, no ale tak naprawdę mało o sobie wiemy.. No i to chyba za mało.. - powiedziałam i opuściłam głowę.
Robert podszedł do mnie i kciukiem złapał za moja brodę, lekko ją podnosząc..
- Na Ciebie mogę czekać nawet lata.. - powiedział i pocałował mnie w usta.
Nie wiem czemu, ale odwzajemniłam pocałunek.. Zaczęliśmy całować się delikatnie, lecz z sekundy, na sekundę coraz bardziej zachłanniej. Po chwili oderwaliśmy się od siebie. Uśmiechnął się do mnie.
- To może już zostaniesz? - zapytałam.
- Mi pasuje. - odpowiedział.
- To co robimy? - zapytałam.
- Hmm, no wiesz.. - powiedział poruszając brwią..
- O nie Lewy! Nawet o tym nie myśl teraz.. - powiedziałam bijąc go w klatkę piersiową..
- Ohh, no to może jakiś film? - zapytał.
- No dobra.. To Ty wybierz, a ja pójdę po coś do picia. - powiedziałam i skierowałam się do kuchni.
Wyjęłam z lodówki sok i wzięłam dwie szklanki. Weszłam do pokoju.. Lewy właśnie wkładał płytę do DVD.
- Co oglądamy? - zapytałam.
- Halloween. - odpowiedział uśmiechając się.
- Nie! Proszę! Ja boje się na zwykłym horrorze.. Boje się, gdy coś wyskoczy mi zza pleców, a co dopiero na tym czymś? Słyszałam, że to najgorszy horror. - zaczęłam gadać.
- Oj nie dramatyzuj.. Jak będziesz się bała, to możesz się do mnie przytulić no i ja Cię obronię.. - odpowiedział dumnie.
- O to Ci właśnie chodziło! Nienawidzę Cię! - wykrzyczałam i zaczęłam się śmiać.
- Kochasz mnie.. - odpowiedział.
- Tak? Skąd ta pewność? Ja wiem, że Ty mnie kochasz, ale że ja Ciebie? Tego jeszcze nie słyszałam. - powiedziałam.
- Ooł. - odpowiedział Robert spuszczając głowę.
- Oj no żartuję! - wykrzyczałam i podeszłam do niego zaczynając całować.
- Więcej tak nie żartuj. - powiedział Lewy, gdy od niego się odsunęłam.
Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy oglądać. Już po pierwszych sekundach, gdy leciała muzyczka, zaczęłam się bać. A po kilku minutach leżałam wtulając się w Roberta nie patrząc na ekran, a gdy była cisza, to łapałam za jego koszulkę.. Coś czuję, że będzie miał rozciągniętą tą koszulkę.. Minęło jakieś 20 minut, a dla mnie była to godzina.
- Wyłącz już! - zaczęłam mówić.
- Już? Boisz się? - zapytał zdziwiony.
- Głupku! Wyłącz! Jak nie wyłączysz to wyrzucę Cię teraz z pokoju.. - powiedziałam.
- Hmm, wyłączę, jeżeli zamieszkasz ze mną.. - powiedział.
- Emm. No dobra. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się chytrze.
Lewy poszedł i wyłączył płytę, a potem włożył ją do opakowania.
- No to co, pakujesz się? - zapytał patrząc na mnie.
- Po co? - zapytałam.
- No do mnie.. - odpowiedział.
- Powiedziałam, że zamieszkam z Tobą, ale nie powiedziałam kiedy.. - odpowiedziałam i pokazałam mu język.
- Ejj, no! - wykrzyczał i skoczył na łóżko.
Zaczął mnie gilgotać.. Jejku! Jak ja nienawidzę gilgotek!
- Przestań! Przestań! - zaczęłam krzyczeć.
- Wprowadzisz się do mnie? W najbliższym tygodniu.. - powiedział.
- Czekaj.. - powiedziałam śmiejąc się..
- Na co?
- Przestań.. Gilgotać.. - zaczęłam.
- Boo?
- Bo.. Nie mogę.. Mówić... - mówiłam przerywając co słowo, bo śmiech mi na wypowiedzenie całego zdania nie pozwalał.
Robert przestał mnie gilgotać, ale nadal na mnie siedział.
- To jak? - zapytał.
- Wprowadziłabym się, ale..
- Ale?
- No, ale rodzice kupili mi dom, no i tak głupio będzie go zostawiać.. A poza tym, nie jesteśmy jeszcze parą, tylko... Em.. Tylko.. Dobra, nie wiem kim, ale jeszcze nie jesteśmy parą.. - powiedziałam.
- Czemu? - zapytał zdziwiony.
- Bo mnie nawet nie zapytałeś, czy chcę z Tobą być.
- Ohh, przepraszam wielmożną. A więc, Paulino Milewska! Czy zechciałabyś zostać moja dziewczyną? - zapytał poważnie.
- Oczywiście Robercie Lewandowski. - odpowiedziałam i go pocałowałam.
- Teraz możesz już się wprowadzać? - zapytał.
- Jak się lepiej poznamy.. - powiedziałam.
- Czyli kiedy? - zapytał.
- To zależy ile będziesz ze mną czasu spędzał.. No, ale wiesz.. Raz był taki chłopak, który spędzał ze mną 12 godzin na dobę, to nie wytrzymał dłużej niż dwa tygodnie, a więc powodzenia. - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Miłość wszystko przezwycięży. - powiedział dumnie.
- Skoro tak mówisz. - powiedziałam i się do niego przytuliłam.
Po chwili zasnęłam..

A więc witam w niedzielny wieczór z nowym rozdziałem! :D
Liczę na Wasze komentarze! ♥♥

wtorek, 26 listopada 2013

ROZDZIAŁ 26

*Alexii*
Paulina w tym Dortmundzie jest już 8 godzin i napisała tylko zwykłego sms'a, że już doleciała i nie ma czasu zadzwonić! No proszę! Coś musiało się stać! A na dodatek Ania.. Zamknęła się w sobie.. Płaczę i siedzi cały czas na balkonie.. No kurde! Popadła w małą depresję, a minęło tylko 8 godzin! Co będzie za tydzień?! Włączyłam laptopa i weszłam na facebooka. Nic nowego.. Wpisałam w wyszukiwarce ,,Paulina Milewska", lecz nie pokazała się tam moja siostra, tylko inne strony o niej.. O kurde! Sławna to ona już jest.. Weszłam na pierwszy lepszy profil i zaczęłam czytać.. Najświeższe informacje o Paulinie.. Nawet był artykuł, jak trenowała w Dortmundzie. Zostawiłam to i poszłam na balkon zobaczyć, czy Ania nic głupiego nie zrobiła. Siedziała nadal w tym samym miejscu z naszym zdjęciem, a łzy spływały po jej policzkach.. Usłyszałam, że ktoś dzwoni do mnie na Skypie. Pobiegłam do pokoju.. Wyświetliło się ,,Paulina (pyzia) dzwoni" nacisnęłam szybkie odbierz i krzyknęłam do Ani.
- Paulina dzwoni jakby co!
Ale nic nie odpowiedziała. Po chwili w rozmowie video pojawiła mi się twarz Pauliny, Łukasza, Roberta i Kuby..
- Paulina! Czemu nie dzwoniłaś!? Tylko sms'a napisałaś, ze dojechałaś! Nie wiesz jak się martwiłam! - zaczęłam krzyczeć.
- Spokojnie, luz. Jest spoko. Wiesz może co dzieje się z Anią? - zapytała.
- A co ma się dziać? - zapytałam zaskoczona jej wiedzą.. Nie ma jej tutaj, a jednak wszystko wie.
- Nie odbiera ode mnie telefonów.. - powiedział Piszczek.
- Można powiedzieć, że Ania popadła w małą depresję.. - powiedziałam.
- ŻE CO?! - wykrzyczeli wszyscy razem.
- No płaczę, siedzi na balkonie ze zdjęciem w ręku.. Nie odzywa się.. Dzisiaj nic nie jadła, oprócz tej sałatki o 2 w nocy.. - powiedziałam.
- Zawołaj ją! - powiedział Piszczek.
- Wątpię, żeby chciała przyjść.. - powiedziałam i pobiegłam na balkon..
Nadal siedziała na tym samym miejscu.. Bardzo dobrze, nic sobie nie zrobiła..
- Gdzie Ty pobiegłaś? - zapytała Paulina.
- Do Ani, co jakiś czas sprawdzam czy nic sobie nie zrobiła.. - powiedziałam.
- Proszę. Zawołaj ją. - powiedział Łukasz.
- Dobra, dobra. - powiedziałam i poszłam na balkon.
Usiadłam obok niej i popatrzyłam na zdjęcie.
- Robione po ostatnim naszym wspólnym wygranym meczu.. - powiedziała Ania.
- Jeszcze niejeden wygramy.. - powiedziałam.
- Ale teraz już bez niej.. - odpowiedziała.
- Rozmawiam z nią na skypie. Z nią, Lewym, Piszczkiem i Błaszczykowskim.. - powiedziałam.
- Mogę i ja z nimi porozmawiać? - zapytała nieśmiało.
- No jasne! Właśnie po to tu przyszłam. - powiedziałam i wstałam.
Podałam jej rękę i się uśmiechnęłam. Poszłyśmy przed laptopa i usiadłyśmy.
- Ania! Do cholery jasnej! Nawet nie wiesz jak się martwiłem! Nie odbierałaś telefonu, nawet durnego sms'a nie napisałaś! - zaczął krzyczeć Łukasz.
- Spokojnie. - powiedziała uśmiechając się.
- Co spokojnie! Podobno nic nie jadłaś przez 13 godzin! Ty zwariowałaś!? - znowu krzyczał.
- Spoko, luz. Żyję. - powiedziała.
- No jasne.. Spoko, luz.. Chyba Cię zapiszę do tej Borussii Dortmund, wtedy będziesz bliżej. - powiedział Łukasz.
- Dobra, ale Alexii też! - powiedziała dumnie i się uśmiechnęła.
- Ahh! Ty tego chcesz! - powiedział Łukasz.
- Nooo! - powiedziała Ania.
- No dobra, to pogadam z trenerem, tylko niech Alexii wróci do treningów. - powiedział Łukasz.
- Dobra! Jak Alexii wróci do treningów z nami to gadasz z trenerem, że ma nas kupić! - powiedziała dumnie się uśmiechając.
- Hhaha, dobra, dobra. Wiedziałem, że coś jest na rzeczy! - powiedział Łukasz.
- Nono! Coś czuję, że podbijemy Dortmund, tak jak wy. - powiedziała Paulina.
- Co Ty gadasz.. - powiedziałam.
Dziewczyny spojrzały na mnie dość dziwnym wzrokiem.
- My będziemy lepsze niż chłopaki. - dokończyłam uśmiechając się.
- Hhaha! Dobrze gadasz. - powiedziała Paulina.
- Ooo, wiesz co Ci powiem!
- Co?
- Masz już fanów! Twój największy fanpage ma 1.045 lajków. - powiedziałam.
- Na serio?! - zapytała zszokowana.
- No. Czekaj link Ci wyślę. - powiedziałam i wysłałam jej link to tej strony.
- Łooooł. - powiedział Kuba.
- Ja tyle fanów, po jednym golu nie miałem. - powiedział Robert.
- No wiesz, tutaj większość to mężczyźni.. Zobaczyli, ze ładna to polubili.. - powiedziała Paulina uśmiechając się.
Zobaczyłam wtedy minę Roberta.. Widać było, że podoba mu się Paulina, lecz boi jej się tego powiedzieć.. A gdy ona tylko wspominała o jakimkolwiek chłopaku, to na jego twarzy zamiast uśmiechu widziałam smutek.. Jestem ciekawa, co czuję gdy inni rozmawiają o niej i Wasylu.. To naprawdę musi go boleć.. Jejku! Taka szkoda mi chłopaka!
- Robert. Mam do Ciebie sprawę, tylko w cztery oczy. Dałoby radę jakoś najszybciej? - zapytałam nagle.
- Spoko, o 24 na skypie? - zapytał.
- Spoko, tylko pamiętaj, że w cztery oczy. - powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Uuuu, nowy związek? - zapytała Paulina.
- A co zazdrosna? - zapytałam.
- O niego? Nawet trochę, bo wtedy nikt by mnie tak pięknie nie kręcił jak dzisiaj.. - powiedziała Paulina rozmarzona..
Uuhuhuh, widać, że coś się kroi... Rozmawialiśmy jeszcze jakąś godzinę, lecz potem skończyliśmy.. Do 24 brakowało jeszcze 2 godzin.. Pewnie zaraz pojadą do domu i będzie dzwonił.. Zobaczymy. Zostawiłam włączony komputer i poszłam zrobić coś do jedzenia dla mnie i Ani, która znowu oglądała nasze stare zdjęcia.. Jejku, kiedyś byłyśmy takie słodkie...
*Około 24*
Weszłam na skypa. Robert już był. Zadzwonił, a ja odebrałam.
- Hej. Co jest? - zapytał.
- Hejka, chodzi o Ciebie i Paulinę.. - powiedziałam i zrobiłam smutną minę.
- O mnie i Paulinę? - zadziwił się Lewandowski.
- Jejku! Robert przecież widzę jak na nią patrzysz! Widać, że Ci się podoba.. Czemu jej tego nie powiesz? - zapytałam.
- No bo ona woli Wasilewskiego, który ma poczucie humoru, a nie mnie, który udaje naburmuszoną gwiazdeczkę.. - powiedział.
- Na serio? - zapytałam.
- Co na serio?
- Na serio myślisz, że ona woli Wasyla? Nie wydaje mi się.. Jejku! Lewy! Uważasz, że jesteś naburmuszoną gwiazdeczką, czy ona Ci to powiedziała? Ona nigdy nie była taka chamska.. Znaczy była, ale nie tak bardzo, żeby aż tak wygarniać..
- No nie ona, no ale widzę jak patrzy na Wasyla, a jak na mnie..
- Jak był wypadek, to kto obok niej siedział w dzień i w nocy? Ty czy Wasyl?
- No ja, ale w nocy, bo w dzień wpadał Wasyl i zaraz chciał jej poprawiać samopoczucie..
- A kogo prosiła, żeby został na noc, bo nie chcę zostawać sama? Ciebie czy Wasyla?
- No mnie.. No, ale Wasyl ma żonę to jej się nie dziwię nawet..
- No właśnie! I uważasz, że woli żonatego mężczyznę, niż Ciebie? - zapytałam już lekko zdziwiona.
- Ja tak nie uważam, ja to wiem.
- Jejku! Debilu! - wykrzyczałam i chyba za głośno, bo Ania, która spała na łóżku obok zerwała się z niego.- Idź spać. - powiedziałam do niej.
- Z kim rozmawiasz? - zapytała.
- Z Lewandowskim.. - odpowiedziałam.
- Ooo to i ja mu coś powiem! - powiedziała podchodząc do laptopa. - Heeej.
- Hej, hej. - odpowiedział Lewy.
- Wiesz co! - powiedziała patrząc na niego.
- Co? - zapytał.
- Ciebie tu nie powinno być! Teraz powinieneś leżeć na łóżku i myśleć jak przekonać Paulinę, żeby z Tobą była, albo na początek jak pokazać jej swoje uczucia.. Na serio myślisz, że jesteśmy takie ślepe? Może piłkarze i Paulina tak, ale nie my.. Jejku! Lewy! Ty głupi jesteś! Jak był wypadek dziewczyn to siedziałeś przy niej i widziałeś jaka była? Zawsze, gdy ją przytulałeś uśmiechała się i widać było w jej oczach radość, a teraz? Dzisiaj z nią rozmawiałyśmy i nie cieszyła się tak jak wcześniej.. - powiedziała Ania.
- No bo nie jest z Wami? Jest od Was na kilkaset kilometrów i się nie cieszy z tego powodu? - zapytał.
- Nie Lewy! Po prostu widzi, że już Cię nie obchodzi.. Pomyślała pewnie, że nawet Cię nie obchodziła, a to przytulanie i słowa pocieszenia były z litości, ale ja widzę, że Ty coś do niej czujesz! Więc leć do niej! Nawet kurwa teraz! Pukaj aż otworzy i jej wszystko powiedz! Dziękuję. Do widzenia. - powiedziała i rozłączyła nas z Lewandowskim.
- Co Ty zrobiłaś? - zapytałam zdziwiona.
- 5, 4, 3, 2, 1.. I widzisz znikł.. Zastanawiał się co zrobić i postanowił do niej iść.. - powiedziała dumnie Ania.
- Jejku, zawsze głupia i walnięta. - powiedziałam ją przytulając.
- Ale kochana! - wykrzyczała.
- No tak. - dodałam. - Chodź idziemy spać.
Położyłyśmy się na łóżku i po chwili film mi się urwał..


NO WIĘC JEST I NASTĘPNY! JEJEJ! ♥♥

środa, 20 listopada 2013

ROZDZIAŁ 25

*Paulina*
Poszłam za Tiną do trenera. Dziewczyny dziwnie na mnie się patrzyły, ale zlałam to..  Trenerem był nie kto inny jak Jurgen Kloop..
- Dzień Dobry, to Ty jesteś Paulina Milewska? - zapytał trener uśmiechając się życzliwie.
- Dzień Dobry, dokładnie ja. Tylko chyba dobrego wejścia to nie miałam.. - powiedziałam uśmiechając się.
- No co Ty, chłopaki z Polski jarali się tym od początku naszych treningów, że tu będziesz.. Tylko dziewczyną chyba to nie przypadło, bo nikogo tak nie witali.. A tym bardziej Robert Lewandowski, ich największy idol.. - powiedział i popatrzył w stronę trybun, gdzie siedziała uśmiechnięta trójka Polaków.
- No właśnie.. Chyba mnie nie polubią.. - powiedziałam.
- No co Ty. Będą teraz chciały Cię lubić, bo znasz Lewandowskiego! - powiedział trener.
- Hhaha, no chyba, że tak!
Jurgen zagwizdał gwizdkiem i na boisku zapadła cisza..
- Uwaga! Dziewczyny to jest Paulina Milewska, jest Polką i jest naszą nową zawodniczką.. Mam nadzieję, że ją miło przyjmiecie.. - powiedział trener uśmiechając się do nich.
- Miło ją przyjmiemy! - wykrzyczał Robert, Kuba i Łukasz.
- Zaraz możecie sobie pobiegać.. - powiedział Jurgen.
- Zawsze my.. - powiedział Łukasz.
- Ruszać dupy! - wykrzyczał Jurgen po polsku, a my zaczęliśmy się śmiać. - Dobra, podzielmy się na grupy. Paulina jest napastnikiem, a więc pójdziesz pod tamtą bramkę do dziewczyn. - powiedział i uśmiechnął się życzliwie..
Kurde.. Też wybrał bramkę.. Na prosto piłkarzy z Borussii. Podbiegłam do dziewczyn.
- Cześć jestem Paulina. - powiedziałam uśmiechając się życzliwie.
- Cześć, ja jestem Nicol, to jest Ann, to Eva, a to Franziska. - powiedziała jedna z dziewczyn.
- Heej. - odpowiedziały i zaczęły podrzucać piłkę.
Kurde.. No fajnie.. Piłkę podrzucać to ja umiem, ale tylko to będziemy tu robić? Podeszłam do kosza z piłkami i wyjęłam trzy, ustawiając sobie na 11 metrze od bramki. Wzięłam rozbieg i kopnęłam w piłkę.. Idealnie w środek bramki.. Drugą, odbiło się od poprzeczki i trafiło do bramki... Trzecia.. Prosto w lewy róg.. Wtedy usłyszałam głośne brawa ze strony trybun. Odwróciłam się. Wszyscy piłkarze z Borussii bili mi brawo. Zaczęłam się śmiać i podeszłam do kosza z piłkami. Wyjęłam jedną i zaczęłam ćwiczyć tricki, których jeszcze uczyłam się w Łodzi..
- Dobra! Koniec! Gramy! Może zagramy dzisiaj wyjątkowo podstawowy skład z ostatniego meczu, na ławkę rezerwowych. - powiedział uśmiechając się.
Zaczęliśmy mecz.. Umiałam wypracować akcję, ale nie miał ich kto zakończyć.. W Łodzi zawsze kończyła, albo Ania, albo Alexii.. Bez nich nie daję rady.. Gdy biegłam z piłką podbiegła do mnie Ann i mocno kopnęła w piszczel. Zaczęłam zwijać się na murawie z bólu. Wszyscy zbiegli się naokoło mnie.
- Ja jej nosić nie będę. - powiedział Piszczek, który stał nade mną.
Zaczęłam się wtedy strasznie śmiać i nawet zapomniałam o bólu. Robert podał mi dłoń. Złapałam za nią i wstałam.. Jeszcze bolała, ale nie tak bardzo jak wcześniej.
- Paulina, usiądź.. Ann za ten faul nie wystąpisz w podstawowym składzie przez najbliższe 5 meczy! - powiedział Jurgen.
- Że co?! To było niechcący! - zaczęła krzyczeć dziewczyna.
- Nie ma chcący, niechcący! Nie grasz i koniec! - wykrzyczał.
Pokuśtykałam z Lewym, Piszczem i Błaszczem do ławki rezerwowej.. Usiadłam na niej a Łukasz spojrzał na mnie.
- Co jest? - zapytałam.
- Jak się czujesz? - zapytał.
- Uuu, coś przeskrobałeś.. Co zrobiłeś nie tak? - zapytałam.
- Czemu tak uważasz? - zapytał.
- Bo nigdy nie pytałeś jak się czuję.. - powiedziałam.
- Po prostu chcę pogadać z Anią, a ode mnie nie odbiera i nie wiem co się z nią dzieję i potrzebuje Twojej pomocy.. - powiedział na jednym wydechu.
- Dobra, dobra. Zostanę na Wasz trening, a potem pojedziemy do mnie i do niech zadzwonimy. - powiedziałam.
- Kochana! - wykrzyczał i mocno mnie przytulił.
- Dobra, dobra. Idę grać. - powiedziałam.
- Już możesz? - zapytał Lewy.
- Nie. - odpowiedziałam.
- To po co idziesz? - zapytał.
- To jest walka, o miejsce w podstawowym składzie Lewy.. - powiedziałam i posłałam mu buziaka w powietrzu.
Weszłam na boisko i zaczęłam grać. Po meczu, który w końcu przegrałyśmy 5:2 poszłam do szatni. Przebrałam się i skierowałam do pokoju, w którym miał siedzieć Marek. Zapukałam i usłyszałam ciche ,,Proszę". Weszłam do środka. Na kanapie siedział sobie Marek, jakby nigdy nic i rozmawiał z tym całym szefem.
- Już skończyliście? - zapytał Marek.
- Tak. Tylko chodzi o to, że zostaję jeszcze na trening chłopaków, a potem jadę z Łukaszem, Kubą i Robertem do hotelu, bo chcemy razem pogadać z Alexii i Anią. - powiedziałam uśmiechając się.
- No dobra. To leć na ten ich trening. - powiedział.
- Dziękuję. - wykrzyczałam i pobiegłam szybko na trybuny.
Niektórzy chłopaki już się rozgrzewali, a jeszcze inni siedzieli pewnie w szatni i plotkowali, tak jak zapewne Lewy, Piszczu i Błaszczu. Po chwili jednak wbiegli na boisko.
*Około 3 h później*
Dobra panowie! Do szatni i do domu! - wykrzyczał Jurgen, a ja zaczęłam schodzić z trybun. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie w tali i podnosi.
- Idziesz z nami do szatni, bo musisz poznać chłopaków. - powiedział Lewandowski.
- Musi to na Rusi, a w Polsce jak kto chce. - powiedziałam pokazując mu język.
- Mała, zapomniałaś, że jesteś w Niemczech, nie w Polsce.. - powiedział.
- Głupek. - powiedziałam.
- A ja Robert, miło mi. - powiedział i zaczął się śmiać.
- Śmieszne, śmieszne.. Zobaczymy, kto będzie śmiał się ostatni.. - powiedziałam.
- Co zamierzasz? - zapytał.
- Dowiesz się niedługo.. - powiedziałam i pokazałam mu język.
- Chłopaki! To jest Paulina, o której tak dużo słyszeliście! - wydarł się Lewy, gdy weszliśmy do szatni.
Położył mnie na ziemię, a piłkarze zaczęli na mnie patrzeć.
- Cześć. - powiedziałam nieśmiało.
- Hej, hej! - wykrzyczał Mario. - Jestem Mario i chętnie umówiłbym się z Tobą na dzisiaj wieczór.
- Nie dla psa kiełbasa Mario! Ona już zaręczona jest.. - powiedział Łukasz.
- Teraz tylko czeka na dziki sex na plaży. - dopowiedział Kuba.
Wszyscy zaczęli się na nas patrzeć, a chłopaki ledwo co powstrzymywali śmiech.
- Debile. - powiedziałam. - Nie nie jestem zaręczona, nie mam nawet chłopaka, więc spoko. - powiedziałam.
- To bardzo dobrze. W takim razie porywam Cię dzisiaj. - powiedział Mario.
- Ejj no sorry! Ona jest zaklepana na dzisiaj! - wykrzyczał Piszczek.
- To mnie się zaklepuje? - zapytałam patrząc na niego.
- Ojejku! Wiesz, że nie to miałem na myśli.. - powiedział łapiąc się za głowę.
- Wiem, wiem. Czekam na Was przed stadionem. - powiedziałam i wyszłam na zewnątrz.
Po kilku minutach przyszli chłopaki i pojechaliśmy do hotelu.


Jejku, tak długo mnie nie było! Hhahhahahahaha! ♥♥
PRZEPRASZAM, OBIECUJĘ POPRAWĘ! ♥

wtorek, 1 października 2013

ROZDZIAŁ 24

*Ania*
*Półtora miesiąca później*
Paulina jutro wyjeżdża do Dortmundu.. Znalazła managera i podpisała kontrakt z Borussią. Dostałyśmy też pierwsze powołanie na mecz Polska - Włochy. Zgrupowanie będzie w Warszawie, i to już za trzy tygodnie, więc trzeba tylko wytrzymać te 21 dni i znowu się spotkamy.. Alexii dostała najlepszego rehabilitanta na świecie i jest z nią już bardzo dobrze. Zaczęła nawet treningi, ale nie grupowe, tylko na osobności. Pogrzeb Kasi i Klary, był wielki. Przybyła nie tylko rodzina i znajomi, ale także fani FC Łódź, cały nasz klub i Reprezentacja Polski.. A ja tak jak już wspominałam dostałam pierwsze powołanie do kadry i nadal jestem z Łukaszem Piszczkiem. Dzieli nas teraz mnóstwo kilometrów.. Na dodatek jest już wrzesień i rozpoczynamy powoli naukę.. Paulina szczęściara będzie uczyła się w Dortmundzie.. Nauka niemieckiego przez murowane 8 lat, coś dała.. Dopiero jutro pozna całą drużynę swoją, jak i pewnie chłopaków, bo nie sądzę, żeby Łukasz, Kuba i Robert takiej okazji nie przepuścili. Na razie ma mieszkać w hotelu, dopóki jej dom nie zostanie do końca wyremontowany. Tak, rodzice Pauli, stwierdzili, że skoro tam jedzie na murowane trzy lata, to musi mieszkać w swoim domu, a nie w wynajmowanym. Trochę trudno będzie tak bez niej w klubie, ale musimy dać sobie radę! Akurat jutro gramy pierwszy mecz w nowej lidze. Trzeba ten sezon wygrać! Popatrzyłam na zegarek.. Już 13:36.. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam ubrania, a potem ubrałam się. Zamknęłam dom i podbiegłam do domu Pauliny i Alexii. Zapukałam. Otworzyła mi Alexii. Nieraz to zazdroszczę im, że mają mamę projektantkę mody. Dzięki temu często mają jakieś kupony rabatowe..
- Hejka. - powiedziała Alexii i dała mi buziaka w policzek.
- Hej. Jak tam się czujesz? - zapytałam.
- A dobrze. - odpowiedziała wpuszczając mnie do środka. Usiadłyśmy na kanapę. - Czuję się w pełni sił, a ten Maciek* jest taki przystojny, cudowny i delikatny.. Chyba dzięki niemu szybciej wyzdrowiałam. - powiedziała uśmiechając się.
- Pewnie tak. Ale uważaj bo się zakochasz. - powiedziałam wystawiając język.
- Kto się zakocha? - zapytała Paulina schodząc po schodach.
- Twoja siostra. - odpowiedziałam.
- W kim? - zapytała siadając obok nas.
- W Maćku. - powiedziała Alexii.
- Noo przystojny to on jest, ale nie mój gust. - powiedziała Paulina.
- Jejku! Paulina! Będę tak cholernie tęskniła. - powiedziałam.
- Ja też. - powiedziała Alexii.
- Teraz to chętnie zmieniłaby decyzję, ale Marek* powiedział, ze za takie coś to mogę dostać karę, że aż szok.. - powiedziała Paulina.
- Noo. Kurde. Dobrze, ze jest jeszcze Reprezentacja. - powiedziałam.
- A ja co mam powiedzieć? Wy możecie sobie grać, a ja ledwo co chodzę.. No, ale Maciek mówi, że za miesiąc będę mogła już biegać, więc nie jest najgorzej.. - powiedziała Alexii.
- No właśnie, a za dwa miesiące wrócisz do klubu, do formy, a po trzech miesiącach będziesz z nami w Reprezentacji. - powiedziała Paulina.
- Noo właśnie! - wykrzyczałam.
- Ojejku, ale będę się nudziła tutaj. - powiedziała Alexii.
- Zawsze możecie wpaść do mnie. - powiedziała Paulina.
- Chyba skorzystamy z tej propozycji, szybciej niż Ci się wydaję. - powiedziałam.
- Ejj, tylko zaczekajcie, aż dom sobie urządzę, to was na domówkę zaproszę. - powiedziała Paulina.
- Długo będziesz urządzała? - zapytała Alexii.
- Teraz tylko szukać mebli odpowiednich i rozłożyć tam wszystko, a potem się rozpakować, a będzie dobrze. - powiedziała Paulina.
- Czyli ile dokładnie? - zapytałam.
- Przed naszym pierwszym zgrupowaniem na pewno! - powiedziała Paulina uśmiechając się.
- Kurde! Wy już będziecie mieć trzy mecze zaliczone, a ja dopiero dołączę do Reprezentacji.. - powiedziała Alexii.
- Ale będziesz tam najpiękniejsza. - powiedziała Paulina przytulając ją. - No znaczy oprócz mnie i Ani. - dopowiedziała i zaczęłyśmy się śmiać.
- Skromna jak zawsze. - odpowiedziała Alexii.
- Noo, a jak! - powiedziała.
Potem oglądałyśmy jeszcze filmy i wszystkie zasnęłyśmy na kanapie. Rano obudził nas budzik o godzinie 3.. Paulina miała wylot o 6, a musi dojechać jeszcze do Warszawy.. Potem dwie godziny lotu i do hotelu.. Tam ma się rozpakować i o 10 ma trening.. Kiepsko z nią..
*Paulina*
Zadzwonił nam budzik. Weszłam do pokoju i wzięłam do łazienki naszykowane ciuchy.. Mój pokój był całkiem pusty.. Zostały tutaj tylko meble.. Ubrałam się i zeszłam na dół. Siedziała tam już Alexii i Ania. No tak w Polsce ma być ciepło, a w Niemczech podobno teraz cały czas pada.. Ciekawie się zapowiada.. Jestem ciekawa jak sobie tam poradzę, bo wszyscy mnie chcieli po tym jednym golu, a według mnie on był przypadkowy.. I to jeszcze gdyby bramkarka się nie zatrzymała to by obroniła.. Coś czuję, ze będę grzała ławę.. Podeszłam do dziewczyn.
- To co nasza ostatnia wspólna sałatka na kilka tygodni? - zapytałam.
- Taak. - odpowiedziały razem i poszłyśmy do kuchni zrobić sałatkę.
Po chwili doszła do nas mama i tata. Po kilku minutach wszyscy wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do Warszawy.
*Około godzinę później*
Jest 5:34. Szybko wbiegliśmy do sali wylotów. Jeszcze jest trochę czasu. Podeszłam do mamy.
- Pamiętaj, aby zadzwonić jak tylko dolecisz! - zaczęła swój długi monolog, który już znam na pamięć, bo powtarzała te słowa już od jakiś pięciu dni..
- Dobrze, dobrze. - powiedziałam i dałam jej buziaka w policzek. Podeszłam do taty.
- Tylko nie idź do łóżka z pierwszym napotkanym Niemcem, bo ten Lewandowski to przystojny jest i taki zięć, to by mi się przydał. - powiedział.
Zaczęłam się tylko śmiać.
- Dobrze, będę czekała aż mi 50-siątak wybiję, żeby Lewandowski do mnie podszedł i się ze mną ożenił. - powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek. Podeszłam do Alexii i Ani. Dziewczyną spływały łzy po policzkach.
- Ejj, piękne. Bo wam się makijaż rozmaże, a gdy wy płaczecie to i ja. A jak będę wyglądała z rozmazanym makijażem w Niemczech? - zapytałam.
- Pamiętaj o nas. - wyszeptała Ania i mocno się do mnie przytuliła.
- Zawsze. - powiedziała Alexii i zrobiła to samo, co Ania.
- Osoby, które lecą do Dortmundu proszone są na odprawę.. To ostatnie 10 minut.. - powiedziała kobieta przez głośnik.
- Muszę już iść. - powiedziałam i dałam im buziaka w policzek.
- Czekaj, mamy coś dla Ciebie. - powiedziała Alexii.
Zza krzesła wyciągnęła wielką antyramę. Były tam posklejane prawie wszystkie nasze zdjęcia. Od 10 lat, do teraz.. Jejku już 11 lat się przyjaźnimy we trójkę! Łzy zaczęły same spływać po moich policzkach.
- Kocham Was! Najbardziej na świecie! - wyszeptałam i mocno je przytuliłam.
- Już leć, bo jeszcze się spóźnisz na samolot, a potem będzie na nas. - powiedziała Ania.
- Dobra, dobra. - powiedziałam i podbiegłam do Marka, który specjalnie z Dortmundu przyjechał do Polski, abym się nie zgubiła nigdzie. Dałam mu buziaka na powitanie, a on wziął ode mnie ostatnią walizkę, która będzie mi potrzebna w hotelu na czas dalszego ,,remontu" w domu. Odwróciłam się do dziewczyn i pomachałam im ostatni raz na pożegnanie.
*Około 2 h później*
- Paulina! Wstawaj! Lądujemy! - krzyczał Marek.
- Tak, już. - powiedziałam i przetarłam oczy.
Akurat schodziliśmy do lądowania.
*Około godzinę później*
Ubrałam się i czekałam na pukanie Marka. Miał po mnie przyjść. Po chwili usłyszałam jak ktoś puka. Założyłam buty, wzięłam torbę i podbiegłam do drzwi.
- Hej. - powiedział Marek.
- No hej. - powiedziałam.
Zeszliśmy na dół i wsiedliśmy do jego samochodu. Ruszyliśmy spod hotelu.
- Denerwujesz się? - zapytał, gdy zatrzymał się już pod Signal Iduna Park.
- Strasznie. - powiedziałam otwierając drzwi.
Zacisnęłam mocniej torbę i weszliśmy do środka. Skierowaliśmy się do biura. Marek zapukał. Mężczyzna w środku, kazał nam wejść.
- Dzień Dobry, nazywam się Marek Nowak i jestem managerem Pauliny Milewskiej, najnowszej zawodniczki FC Borussia Dortmund Women. - powiedział Marek podając rękę mężczyźnie.
- Dzień dobry, Reinhard Rauball prezes Signal Iduna Park oraz Borussii Dortmund. - powiedział mężczyzna. - Chcecie się państwo czegoś napić? - zapytał.
- Nie dziękuję. - odpowiedział Marek. - Paulina? - zapytał.
- Nie, nie. - odpowiedziałam.
- A wiec tak. Zacznijmy od wyboru numeru koszulki.. Zostały numery 9, 10, 13, 19, 24, 29 i 31. Którą wybierasz? - zapytał mężczyzna pokazując mi koszulki.
- 9. - odpowiedziałam.
- Dobrze. - powiedział dając mi zapakowany strój. - Zaraz przyjdzie tutaj Tina, to zaprowadzi państwa na murawę, gdzie już odbywa się trening. Widzę, że jest pani już w stroju na trening, więc nie będzie musiała się pani przebierać, bardzo dobrze. - powiedział.
Po chwili do gabinetu weszła młoda szatynka.
- Dzień dobry, nazywam się Tina i mam Cię oprowadzić po stadionie. - powiedziała wyciągając rękę.
- Dzień dobry, Paulina. - powiedziałam podając jej rękę.
- Ahh, no tak. Tina nie lubi managerów. Zapomniałem, a wiec z panem ja sobie porozmawiam, do końca treningu. - powiedział mężczyzna i uśmiechnął się życzliwie.
Poszłam za Tiną, pokazywała mi gdzie co jest, po chwili doszliśmy do szatni, pokazała mi moją szafkę i kazała zostawić torbę i założyć korki. Założyłam buty i znowu poszłam za dziewczyną. Czemu mam akurat te korki? Łukasz, Kuba i Robert powiedzieli, że muszę pokazać, że jestem z Polski i oni też w takich podobno grają. Podobno.. Bo wierzyć w to mi się nie chcę, ale i tak polubiłam te korki, bo były wygodne.. Po chwili doszłyśmy do murawy. Przed wyjściem popatrzyłam na zawodniczki i trybuny. Siedziała tam cała Borussia Dortmund. Nie wierzę! To musiało być Trio z BVB! Ahh! Tina popatrzyła na mnie i uśmiechnęła się. Weszłyśmy na murawę. Gdy chłopaki tylko mnie zobaczyli to poderwali się z krzeseł i zaczęli biec w moją stronę.
- Paulina! Tęskniliśmy! - zaczął krzyczeć Robert po Polsku.
- Masz dla mnie krówki? - krzyczał Kuba.
- Jak czuje się Ania? - krzyczał Łukasz.
Podbiegli do mnie i zaczęli mnie przytulać.
- Ojejku, jak wy się stęskniliście.- powiedziałam sarkastycznie.
- I to jak! - powiedział Łukasz.
- Ale Wasyla nie ma, więc nikt Tobą nie zakręci.. - powiedział Kuba.
- Nie? - zapytałam robiąc oczy jak kot ze Shreka i zaczęłam patrzeć to na Kubę, to na Łukasza i na Roberta.
- Ohh, niech stracę. - powiedział Robert i podszedł do mnie łapiąc w tali i kręcąc się ze mną.
- Łaaa! - zaczęłam krzyczeć. - Jaki kochany! - powiedziałam i dałam mu buziaka, gdy mnie położył.
- Lepszy niż Wasyl? - zapytał.
- No wiesz, Wasyl mi się oświadczył.. - powiedziałam..
- Ohh. - powiedziała Robert.
- Przepraszam panów, ale to jest nowa zawodniczka i musi dojść do treningu, a poza tym Borussia Dortmund ma trening za trzy godziny, co panowie tu robią? - zapytała Tina.
- Emm. No bo my miło chcieliśmy przywitać nową zawodniczkę. - powiedział Kuba.
- Dobrze, ale proszę usiąść na trybuny. - powiedziała Tina.
- Już jesteś gwiazdą, dzięki nam. Wszyscy się na Ciebie patrzą. - powiedział Łukasz.
- Debile. - powiedziałam.
- A ja Robert. - powiedział Lewy.
- Najgłupszy. - powiedziałam wytykając język.
- Noo jasne. - powiedział sarkastycznie chłopak.
- Piątka Paulina! - wykrzyczał Łukasz i przybiłam z nim piątkę.
Chłopaki odwrócili się i skierowali w stronę trybun, a ja stałam na środku boiska, a inni na mnie patrzyli..
- Cholera. - zaklęłam.

*Maciek - rehabilitant Alexii. Ma 24 lata.


*Marek - manager Pauliny. Ma 25 lat.


No moredczki! :D
Jest i następny rozdział! Mam nadzieję, że nie śpicie na tym blogu z nudów! :D
Komentujcie, bo to daje wielką motywację, a nie wiem wgl, czy ktoś to czyta! :)
Pozdrawiam! :*

środa, 18 września 2013

ROZDZIAŁ 23

*Paulina*
- Piękna wstawaj! - krzyczał ktoś nad uchem.
Zamachnęłam się ręką i walnęłam te osobę. Usłyszałam tylko ,,Kurwa. Mocne ma uderzenie" i znowu zasnęłam. Lecz nie na długo, bo ktoś zaczął mnie gilgotać.
- Kurde! - wykrzyczałam i znowu zamachnęłam się ręką, nawet nie otwierając oczu.
Nie pozwalano mi spać. Jestem ciekawa co będzie następne. Poczułam jak łóżko się ugina, czyli ktoś kładzie się obok mnie. Zaczął ,,jeździć" palcem po moim brzuchu. Przeszedł mnie dreszcz i walnęłam te rękę. Nagle poczułam jak łóżko znowu się ugina.. Ciekawe kto siedzi już na tym łóżku.. A po chwili poczułam jak ktoś się na mnie rzucił.. To nie był jeden ktoś.. To było więcej niż jedna osoba.. Zaczęłam krzyczeć, a wtedy ktoś inny oblał mnie wodą.
- Kurwa! - wykrzyczałam i wstałam tak raptownie, że aż spadłam z łóżka.
- Wiem, że łóżka są małe, ale nie musisz z niego spadać, tacy grubi chyba nie jesteśmy, no nie? - zapytał Wasilewski, które leżał na moim łóżku wraz z Piszczkiem, Szczęsnym i Lewandowskim, a nad nimi stoi uśmiechnięty Kuba z kubkiem po wodzie.
- Nie wierzę! Debilem trzeba się urodzić. - powiedziałam tylko i podeszłam do szafy.
Wzięłam ubrania i weszłam do łazienki trzaskają drzwiami. No może trochę przesadziłam z tym obrażaniem się, no ale kurde! Jestem niewyspana, a Ci debile mnie budzą.. I to jeszcze o.. O 12! Co?! Jest już 12?! Cholera! Szybko się ubrałam i wybiegłam z łazienki. Na moim łóżku leżał Szczęsny, Lewandowski, Błaszczykowski, Piszczek i Matusiak.. No proszę..
- Widzę, że łóżko mam wygodne. - powiedziałam sarkastycznie.
- I to jak! Chyba się zamienię pokojem z Tobą! - powiedział Piszczek szczerząc się.
- Spoko, teraz będziemy miały przez tydzień trzy łóżka wolne, więc wpadajcie.. Nawet za darmo.. - powiedziałam.
- Paulina.. - powiedziała Ania i podeszła do mnie, mocno przytulając. - Nie myśl o tym..
- Nie no, przecież wiem, że tak najwyraźniej musiało być.. Taki był cel naszej podróży.. Tylko szkoda, że Alexii nie pojedzie z nami do Dortmundu, a potem do Madrytu.. Tak cholernie chciała poznać Crisa.. - powiedziałam.
- Z tego co mi wiadomo, to poznała już Cristiano. - wtrącił Piszczek.
- A no fakt.. Ale reszta drużyny.. I jeszcze mu powiedziała, że kiedyś się spotkają.. - powiedziałam.
- Pojedzie z Wami do Madrytu! Zobaczysz.. - powiedział Lewandowski i usiadł obok mnie na łóżku Ani.
- Ciekawe jak.. Cała w gipsach? - zapytałam sarkastycznie..
- Nie. Gipsy przecież mają zdjąć za dwa tygodnie, więc potem załatwimy jej lot do Dortmundu i doskonałego rehabilitanta, z którym do zdrowia dojdzie w miesiąc, ale będzie mogła jechać do Dortmundu. - powiedział dumnie Kuba.
- Taki dobry rehabilitant pewnie sporo kosztuję, a jeszcze nie wiadomo co z naszymi rodzicami.. Mają dzisiaj przyjechać.. - powiedziałam.
- No, ale rehabilitantem się nie przejmujcie. My jej załatwimy. Gadaliśmy już z Kloopem i Bońkiem i się zgodzili dołożyć do rehabilitacji, tylko jest jeden warunek.. - powiedział Piszczek.
- Jaki? - zapytałam już trochę przestraszona.
- Jurgen powiedział, że się zgodzi jeżeli od następnego sezonu będziesz grała w FC Borussia Dortmund Women, a Boniek powiedział, że jeżeli Ty i Ania zgodzicie się grać w Reprezentacji Polski, a potem Alexii dojdzie do Was to może zamówić nawet trzech, bo stwierdził, że wasza trójka rozwali wszystkich, jak ,,Trio z BVB".. - powiedział Robert.
- Ohh, czyli już klub mam wybrany na następny sezon, tak? - zapytałam uśmiechając się.
- Nawet tego nie przegadasz z rodzicami, przyjaciółkami? - zapytał Wasyl.
- Po co? I tak miałam do nich dzwonić i się pytać o kontrakt, więc dla mnie bez żadnej różnicy, tylko teraz Alexii szybciej wyzdrowieje. - powiedziałam uśmiechając się.
- Nonono! Coś czuję, że będą dzikie imprezy w Dortmundzie. - powiedział Piszczek.
- Hhahahahaha, jaasne. - powiedział Kuba.
- Tylko bez dzikiego sexu na plaży. - powiedział Wasyl spuszczając głowę.
- Wasylku kochany! Zaproszę Cię do siebie. - powiedziałam i go przytuliłam.
- Wiedziałem! - powiedział i dał mi buziaka w policzek.
- Ejj, Ty Wasyl, żebyś się nie zakochał, bo masz żonę i dzieci. - powiedział Kuba.
- Spoko, luz. Jeszcze panuję nad sytuacją. - powiedział uśmiechając się.
- No dobra. Jest już 12:45, jedzie ktoś ze mną na lotnisko po rodziców? - zapytałam.
- Ja. - powiedział Robert. - Przy okazji dokończymy naszą ostatnią rozmowę. - powiedział uśmiechając się łobuzersko.
- No to chodź. - powiedziałam.
- Ejj! Czuję się zazdrosny! - wykrzyczał Wasyl.
- Spokojnie kochanie, jeszcze nie jesteśmy małżeństwem. - powiedziałam.
- Ale narzeczeństwem.. - dokończył Marcin.
- A gdzie normalny pierścionek? Jak dostanę piękny pierścionek to pogadamy.. - powiedziałam pokazując mu język.
- Może być z Kinder niespodzianki? - zapytał.
- Niee! Ma być idealny! - wykrzyczałam, gdy już zamykaliśmy drzwi.
- No to co. Odpowiesz mi na pytanie? - zapytał Lewy, gdy wchodziliśmy do windy.
- Jakie? - zapytałam.
- Jaki jest ideał Twojego chłopaka? - zapytał.
- Hmm.. Ideał.. Wszyscy mówią, że musi być przystojny.. Dla mnie nie ma to znaczenia, bo najważniejsze jest to jaki jest w środku.. Dlatego musi być romantyczny, miły, szarmancki, inteligentny, ma mieć poczucie humoru, a nie jakiś sztywniak, ma mnie trochę słuchać, ma umieć trochę gotować, bo wtedy będziemy mogli razem gotować, no i przede wszystkim ma kochać piłkę nożną tak samo jak ja! - powiedziałam, gdy już wychodziliśmy z hotelu.
- Uuu, wymagająca. - powiedział otwierając mi drzwi do taksówki.
- Trochę. - odparłam. Wtedy Lewy usiadł obok mnie. - A Twój ideał kobiety?
- No to tutaj pewnie Cię zaskoczę, ale powinna być trochę ładna i brunetka.. Ładna, no bo muszę się jakoś prezentować, a brunetka, bo nienawidzę blondynek.. Ohh, znaczy nie to, ze nie lubię Ani.. Po prostu moja dziewczyna nie mogłaby być blondynką.. No i oczywiście powinna być zawsze uśmiechnięta, powinna się stylowo ubierać, powinna być inteligentna, powinna być miła, no i żeby umiała gotować i sprzątać, bo z tym to u mnie trochę gorzej. Znaczy daję sobie radę, ale chyba ktoś jest mi potrzebny. No, ale tak jak u Ciebie najważniejsze, żeby chociaż znała się na piłce nożnej, bo dziewczyn, które kochają piłkę nożną jest mało. - powiedział uśmiechając się.
- Eee, tam. Ja znam sporo dziewczyn, które kochają piłkę nożną. - odpowiedziałam.
- No może kilka jest, ale nie tak dużo.. A jeszcze takich jakich ja potrzebuję to garstka.. Na serio.. Moja była.. Ania. Niby była taka jakiej poszukiwałam, ale później okazało się, że imprez prawie, że wcale, spotkań z chłopakami, to uhuhu.. Gdy byłem z chłopakami, a nie z nią to robiła mi awantury, że wolę ich, a nią swoja dziewczynę.. No i trudno jej było dogodzić.. - powiedział.
- Łaał. Myślałam, że była normalna. Przynajmniej na taką wyglądała.. - odpowiedziałam.
- Może i wyglądała, ale trudno z nią wytrzymać.. Dlatego wiem, że takiej idealnej dziewczyny to chyba nigdy nie spotkam.. - powiedział.
- Czekaj, czeka.. Znasz angielski?
- Jejku, jakie pytanie.. Tak.
- No to zrozumiesz.. ,,Never say never!".. - powiedziałam.
- Słuchasz Justina Biebera? - zapytał zaskoczony.
- Noo. Od jakiś 3 lat nawet.. Jestem Belieberką.. - powiedziałam i popatrzyłam na niego..
On się tylko uśmiechnął..
- Ważne, że się tego nie wstydzisz.. Wiele osób, może Cię nie zaakceptować ze względu na to, ale Ty się nie boisz. - powiedział.
- Nie, bo to on kiedyś mnie uratował.. - powiedziałam.
- To spotkałaś go? - zapytał. - Byłaś na koncercie w Polsce?
- Nie. Właśnie chodzi o to, że chciałam i miałam już kupione bilety, ale oczywiście musiało mi coś wypaść.. Wtedy był to mecz mojego byłego chłopaka, a obiecałam mu że na pewno przyjdę na ten mecz i gdybym nie poszła to byłoby kiepsko.. A najlepsze jest to, że Ania, Alexii i Kasia były na jego koncercie.. Nawet Ania, która jest Directioners.. - powiedziałam.
- Uuu, to kiepsko. Może kiedyś będziesz miała szansę go spotkać.. - powiedział uśmiechając się..
- Taa, jasne.. - powiedziałam sarkastycznie.
Dojechaliśmy wtedy na lotnisko. Wyszliśmy z taksówki i skierowaliśmy się do sali przylotów.. Po chwili pojawili się nasi rodzice. Mama jak zawsze musiała się wyróżniać, bo przecież jest projektantką mody, a tata w garniturze. Zobaczyłam pytające spojrzenie Roberta.
- Lepiej nie pytaj. - powiedziałam i podeszłam do rodziców.
Pojechaliśmy do szpitala. Alexii strasznie się ucieszyła z ich przylotu. Oczywiście nie obyło się bez kazań..


No więc witam Was znowu!
Rozdział, hmm. Nie jest taki dobry, no ale zostawiam Wam go do Waszej opinii! :D

środa, 21 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ 22

*Paulina*
Obudziłam się krzycząc. Śnił mi się koszmar.. Co? Szłam sobie z Alexii, Kasią i Anią.. Już bez Klary.. Wchodząc do jednego ze sklepów zaczęłyśmy się śmiać, jakby tego wypadku nie było. Zaczęłyśmy wybierać sukienki.. Ślubne.. Po chwili do sklepu wpadł mężczyzna z nożem i zadźgał nim Kasię. Ona upadła i powiedziała jedyne ,,Dziękuję za te kilka dni" po czym z jej ust wyleciała krew.. To było i ohydne i przygnębiające.. Kasi nie może nic się stać!
- Paulina.. Już nie śpisz? - zapytał Lewandowski, wchodząc do pokoju.
- Nie. Śniło mi się, że Kasia umarła.. - odpowiedziałam.
- Bo.. Bo, wiesz.. Ten, no.. Kasia umarła. - powiedział spuszczając głowę.
- Nie! Powiedz, że żartujesz, że to głupi żart?
- Przykro mi.
- Niee! - wykrzyczałam i zaczęłam płakać. - Dlaczego ona?! Przecież, to ja mogłabym być na jej miejscu!
- Nie myśl nawet, że powinnaś umrzeć.. - odpowiedział Robert, siadając obok mnie.
Przytulił mnie mocno i pocałował w czoło.
- Jedźmy tam! Ania pewnie jest już zmęczona, a Alexii może już się wybudziła i będę mogła do niej wejść. - powiedziałam.
- Dobrze. - odpowiedział Robert.
- Zaczekaj tylko się przebiorę.. - powiedziałam i podeszłam do szafy, w której było też kilka ciuchów Klary i Kasi..
Znowu łzy zaczęły mi spływać po policzkach, ale szybko je otarłam.. Będzie trzeba o tym wszystkim poinformować trenera.. Jeżeli jeszcze nie wie.. Zaczęłam szukać odpowiedniego ubrania, bo nie pójdę tam tak jak zwykle, czy krótkie spodenki i koszulka.. Tym bardziej, że zimno tam jest, bo nie palą, bo lato, a drzwi zamykają.. Znaczy nie jest tak zimno, tylko tak chłodno.. Ale trzeba ubrać się jakoś odpowiednie.. A tym bardziej na czarno, z powodu żałoby.. Wybrałam jakieś ciuchy i poszłam do łazienki. Założyłam je na siebie i po chwili wyszłam już gotowa. Popatrzyłam na Lewandowskiego. Siedział na łóżku.
- Możemy już iść. - powiedziałam.
- Dobrze. - odpowiedział i wyszliśmy z pokoju.
*Około 3 h później*
Ania już wróciła, bo ja stwierdziła, wyspała się już w szpitalu trochę, a w hotelu chciała tylko dospać. Siedzimy przed salą 7, w której leży Alexii.. Siódemka to od zawsze jej ulubiona cyfra.. Ciekawe czy przyniesie jej szczęście i teraz.. Ona musi się szybko obudzić.. Muszę zadzwonić do rodziców, ale ona musi żyć!
- Pani Paulina Milewska? - zapytał lekarz.
- Tak? - zapytałam wstając.
- Pani siostra się obudziła i jej stan jest ustabilizowany, może tam wejść jedna osoba, nikt więcej i to na krótko.. Jutro będzie mogła ją reszta odwiedzić. - powiedział i wszedł do swojego pokoju.
- Idź Paulina. - powiedziała Ania.
Popatrzyłam na nią. Uśmiechnęła się pokrzepiająco. Wcześniej z nią rozmawiałam i trener wie o śmierci Klary i Kasi.. Dzwonił już do ich rodziców.. Byli strasznie wstrząśnięci.. Ciała dziewczyn mają lecieć dzisiaj do Polski..
Weszłam do sali. Na łóżku leżała Alexii i się uśmiechała. Co dla mnie było strasznie dziwne, ale się uśmiechała.
- Alexii. - powiedziałam tylko i mocno się do niej przytuliłam.
- Już, Paulina.. Spokojnie.. - zaczęła mówić i mocno przytulać.
- Ty wiesz..? - zapytałam po chwili.
- O śmierci Klary i Kasi? - zapytała. Pokiwałam tylko głową. - Tak. - dopowiedziała, ale nawet nie zrobiła smutnej miny.
- Dlaczego.. Dlaczego się uśmiechasz? Nie martwi Cię to? - zapytałam zdziwiona.
- One.. One mi się śniły.. Powiedziały, że będą nad nami czuwać w niebie, aby nas nie spotkała taka śmierć jak je.. Powiedziały też, żeby prosić policję o znalezienie kierowcy samochodu.. Tego nie rozumiałam.. Prosiły też, abyśmy nie płakały, ale się uśmiechały, więc ich słucham.. Chociaż jest ciężko. Cholernie ciężko. Wiesz może kiedy pogrzeb?
- Dzisiaj ich ciała mają lecieć do Polski. Ich rodzice mają zadzwonić do trenera. - odpowiedziałam.
- A co ze mną? Ile nie mogę grać? - zapytała patrząc na mnie.
- 6 miesięcy..
- Uuu, sporo, no ale dobrze, że tylko tyle, a nie więcej.. A może nasze aniołki mi pomogą i szybciej wrócę do zdrowia, bo praktycznie, to nic już mnie nie boli..
- Nic Cię nie boli? Ciekawe co będzie jak zdejmą Ci te gipsy..
- Bedzie gorzej. Ale jak tam Twój Romeo?
- Mój Romeo?
- No Wasyl, a kto?
- Ojejku, już zapomniałam, że mam narzeczonego.. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej.
- No właśnie. No to jak z nim?
- Nie gadałam z nim.. No, ale sądzę, że będzie dziki sex na plaży.
- Hhaha, głupia jesteś. - powiedziała i mi dała buziaka.
- No wieem.
- A długo spałam?
- Hmm, jeżeli się orientuję to chyba dwa dni. Bo wczoraj był wypadek, no i dzisiaj się obudziłaś.. - odpowiedziałam.
- A jakbym pojechała na jakieś lepsze rehabilitacje, jak mi zdejmą te gipsy, to szybciej doszłaby do zdrowia? - zapytała.
- Pewnie tak. Ale te rehabilitacje sporo kosztują..
- Rodzice spędzają tyle godzin poza domem, żeby zarabiać, więc pewnie mają sporą sumkę.. Ja się dołożę i może da rade się coś zrobić, a jak nie to na zwykłe będę skazane.
- Ja też się dołożę. Nie martw się. - odpowiedziałam i mocno ją przytuliłam. - Do pełni zdrowia wrócisz za 4 miesiące, a nie 6..
- I bardzo dobrze! To kto jeszcze czeka na korytarzu?
- Jak ja jeszcze tam byłam, to oprócz mnie była Ania, Piszczek i Lewandowski, ale założę się, że teraz jest więcej, bo dowiedzieli się pewnie od naszych plotkarzy, że się obudziłaś.. - powiedziałam.
- Zawołaj ich.
- Zawołałabym, ale lekarz.. - powiedziałam.
- To leć do lekarza, żeby do mnie przyszedł.. Tylko tak pędem i nic nie mów tym na korytarzu, a lekarzowi powiedz, że gorzej się czuję. - odpowiedziała.
- Jak doktorek się wkurzy to nie będzie moja wina. - powiedziałam.
- Doobra. Powiemy mu, że dostanie autograf Crisa za to.. - odpowiedziała.
- Ehh, no dobra. - odpowiedziałam i zbliżyłam się do drzwi.
- Tylko biegnij tak, żeby Ci na korytarzu też się przestraszyli. - powiedziała, gdy dotykałam już klamki.
- Dobra.
Szybko wybiegłam na korytarz. Popatrzyłam. Doszedł już Wasyl, Szczęsny i Błaszczykowski. A dalej na korytarzu stał trener z Nicolą i Luizą. Szybko podbiegłam do drzwi i nie pukając wbiegłam.
- Doktorze. Gorzej.. Coś nie tak z Alexii. - powiedziałam.
- Szybko, chodź ze mną. - powiedział doktor i razem wybiegliśmy z pokoju, wbiegając i zamykając drzwi do sali.
Alexii leżała tam jakby nigdy nic. Lekarz do niej podbiega.
- Co się dzieję? - zapytał podchodząc do niej.
- Nic, tylko się nudzę, a inaczej pana bym tu nie ściągnęła. - powiedziała szczerząc się.
Lekarz spojrzał na nią i tylko się uśmiechnął.
- Chcesz wpuścić znajomych? - zapytał.
- Dokładnie. - odpowiedział.
- Ahhh, no dobra. - powiedział i wyszedł z sali.
My tylko przybiłyśmy sobie piątkę i wyszłam na korytarz wołając ich. Wszyscy wpadli szybko i zaczęliśmy razem o wszystkim rozmawiać. Po godzinie, Alexii była już zmęczona, a więc poszliśmy do hotelu.. Nie miałam już siły na nic. Weszłam z Anią do pokoju i po chwili zasnęłam.





No to jest i następny rozdział! Jejjejej! Mam nadzieję, że się podoba no i czekam na komentarze, które dają wielką motywacje! :D
Pozdrawiam miśki! ♥

wtorek, 9 lipca 2013

ROZDZIAŁ 21

*Ania*
Ten Lewandowski nie wychodził z sali.. A Klary nie wywozili na tym cholernym łóżku! Co jest?!?! Po chwili Lewandowski wyszedł. Szybko podbiegłam do niego z Pauliną.
- I co? - zapytała Paulina.
- Klara.. Klara nie żyję.. - odpowiedział i spojrzał na nas.. - Życie Kasi i Alexii też jest zagrożone.
- Niee! - wykrzyczałam i zaczęłam płakać.
Łzy spływały po moich policzkach.. Dlaczego ona?! Była optymistyczna i dobrze nastawiona do życia.. Dlaczego?! Nie mógł to być ktoś inny? Nie mogłam to nawet być ja?! Dlaczego ona?!?! Podszedł do mnie Piszczek i mocno mnie przytulił.
- Chodź. Pojedziemy do hotelu. - powiedział.
- Nie! Ja tu będę czekała na Kasię i Alexii! One muszą przeżyć! Muszą. - powiedziałam i jeszcze bardziej zaczęłam płakać.
Spojrzałam na Paulinę. Ją przytulał Robert. Widać, że mu na niej zależy. Na sobie miała nawet jego koszulę. Mmm, gdyby nie to, że przed chwilą zmarła Klara to uśmiechnęłabym się i zaczęła z niej śmiać.. Klara była naszym radosnym ognikiem od jakiś 5 lat! To ona zawsze pocieszyły i to ona zawsze zapraszała nas na wakacje do siebie z tekstem ,,W Warszawie są lepsi chłopcy niż w tej całej Łodzi".I dlaczego to ona musiała teraz tak ucierpieć? Po chwili wyszedł następny lekarz.
- Jest ktoś z rodziny pani Aleksandry? - zapytał.
- Ja jestem. - powiedziała Paulina.
Robert złapał ją za rękę i uśmiechnął się do niej pokrzepiająco.
- Zapraszam. - powiedział lekarz otwierając drzwi obok poprzedniego lekarza.
Paulina weszła. I teraz czekaj.. Poprzednio też tak było.. Proszę, niech teraz wyjedzie do łóżko... Proszę! Alexii musi przeżyć! Musi! Bez niej to życie nie będzie miało sensu! Ona musi żyć.
- Bedzie żyła. - powiedział Lewandowski.
Spojrzałam się na niego i zauważyłam, że na twarzy też ma ślady po łzach.. Spojrzałam na Łukasz.. Też płakał.. Wszyscy płakali.. Ale, nie sądziłam, że Lewy będzie płakał..
- Skąd wiesz? - zapytałam.
- Jest twarda jak Paulina! Ona przeżyje.. Musi! Jeżeli nie.. Pfi. Chociaż takiej sytuacji nie przyjmujemy.. Przeżyję! - powiedział patrząc na mnie.
Siedzę tu przez jakieś 5 minut, a wydaje się, że na tę Paulinę czekamy już przynajmniej godzinę! Zamknęłam oczy i położyłam głowę na ramieniu Łukasza. Zaczęłam zasypiać, gdy usłyszałam zamykane drzwi. Otworzyłam szybko oczy. Paulina stała z poważną miną.
- Iii? - zapytałam.
- Udało się ją uratować. Znaczy podobno nie mieli zbyt dużego problemu z nią, bo tylko połamane lewe żebro, więc nie jest tak źle. Wystarczy, że poleży tutaj jakieś 3 tygodnie, i jak będzie wszystko dobrze to dostanie wypis, ale z piłki nożnej musi zrezygnować przynajmniej na 6 miesięcy.. I to jest właśnie to najgorsze.. Ona dnia bez piłki nie może wytrzymać, a co dopiero 6 miesięcy.. - powiedziała Paulina.
- Będzie żyła! - wykrzyczałam i szybko wstałam przytulając się do Pauliny. - Myślałam, że z nią gorzej niż tylko połamane żebro..
- Niee. Najgorzej ucierpiała Klara, bo stała od tej strony, z której nadjechał samochód, a najmniej właśnie Alexii.. Z Kasią jeszcze nie wiadomo.. Skończyli operację, ale jej lekarz kazał powiedzieć już temu.. I u niej wszystko zależy od tej nocy..- powiedziała Paulina.
- Od tej nocy? Jak to? - zapytał Łukasz.
- Jeżeli przeżyję te noc, przeżyję i resztę.. - powiedziała Paulina i usiadła obok Lewandowskiego.
Nadal nie mogła zrozumieć, czemu to Klara umarła.. Widać.. Położyła głowę na ramię Roberta.
- Chodź do hotelu. Jesteś zmęczona. Położysz się spać, a jak się wyśpisz to przyjedziemy tu.. - powiedział do niej Lewandowski.
- Nie! Ja muszę tu być i czekać! - powiedziała siadając już prosto.
- Paulina. Jesteś zmęczona. Sporo się dzisiaj wydarzyło.. Jedź do domu, odpocznij, wyśpij się. Ja tu będę, gdyby coś się działo to będę dzwoniła. Gdy już wstaniesz Ty przyjedziesz i będziesz siedziała, a ja pójdę spać. - powiedziałam przytulając ją i dając buziaka w policzek.
- Na pewno? - zapytała.
- Na pewno. Idź już. - odpowiedziałam.
Wstała, a po niej i Robert. Złapał ją za rękę i poszli. Po chwili zniknęli już z oczu.
Siedziałam przytulając się do Łukasza i prawie znowu zasnęłam, ale nagle z sali wybiegł lekarz i zaczął biec w kierunku sali operacyjnej. Szybko otworzyłam oczy i spojrzałam na Łukasza. Podniosłam się i zaczęłam chodzić w tę i z powrotem.
- Nie denerwuj się. To na pewno nie do nich. - powiedział Łukasz.
- Ja czuję.. Czuję.. - odpowiedziałam.
- Co czujesz?
- Czuję, że to któraś z nich..
- Spokojnie. - powiedział Łukasz i mocno mnie przytulił.
Od tego chodzenia nawet nie zorientowałam się, że on już stał obok mnie, a nie siedział. Po chwili z sali wyszedł ten sam lekarz. Spojrzałam na niego, a on na mnie.
- Przykro mi. - powiedział.
- Niee! - wykrzyczałam i znowu zaczęłam płakać.
- Która? - zapytał Łukasz, który ledwo powstrzymywał łzy.
- Kasia.. - odpowiedział i znowu wszedł do swojego pokoju.
- Spokojnie. Ania! Musisz być silna! Musisz! - mówił do mnie Łukasz mocno mnie przytulając.
- One przeze mnie nie żyją! - wykrzyczałam i zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
- Co Ty bredzisz? - zapytał Łukasz.
- Gdybym ich wtedy nie wołała, to nie biegłyby i nie walnąłby w nie ten cholerny samochód!
- To było zamierzone, przecież widziałaś, że kierowca nie wyszedł z auta, tylko wycofał i tak szybko jak przyjechał to odjechał..
- Ale to moja wina!
- Nie! To wina tego kierowcy! Pójdzie za to siedzieć!
- Gdyby nie ja..
- Gdyby nie Ty.. Nie możesz gdybać! Nie waż się myśleć, a tym bardziej mówić, że to Twoja wina!
- Ale to moja wina!
- Ania! Proszę Cię! - wykrzyczał Łukasz i mocno mnie przytulił. - Proszę nie płacz. Twoje łzy bolą mnie.. Jak patrze, że Ty płaczesz to i ja.. Proszę..
- Straciłam obie.. Straciłam dwie przyjaciółki tego samego dnia.. Straciłam! - wykrzyczałam i mocno się do niego przytuliłam i zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
Już nic nie mówiliśmy. Staliśmy tak w ciszy płacząc przez jakieś dobre 20 minut. Po tym czasie odsunęłam się od niego.
- Muszę powiedzieć Paulinie. - powiedziałam.
- Niech śpi. Zadzwonię do Lewego. Powie jej, gdy się obudzi. - odpowiedział Łukasz.
- Dobrze. - powiedziałam i usiadłam, a Łukasz wyjął telefon i zadzwonił do Lewego.
Nie przysłuchiwałam się ich rozmowie, bo traciłam orientacje z otoczeniem. Po chwili zasnęłam..


Loolololo! Mamy następny rozdział!
Dziękuję za te 2200 wyświetleń! To cudowna liczba! ♥♥♥
Oomomomomomo! ♥
Mam nadzieję, że rozdział się podoba i od razu przepraszam, że uśmierciłam Kasię i Klarę, ale musiałam, bo nie miałam pomysłu na ich dalsze żywota! PRZEPRASZAM! ♥

sobota, 6 lipca 2013

ROZDZIAŁ 20

*Ania*
*Około 5 godzin później*
- Paaulina! Skoro dziewczyny obraziły się na nas to może wyskoczymy z chłopakami na plażę, bo ja się nudzić nie chcę! - powiedziałam skacząc na jej łóżko.
Przyjaciółka jak zwykle patrzyła na listę z klubami i szukała informacji o nich w internecie..
- Nie wiem czy mam iść do któregoś.. - powiedziała rzucając listę na podłogę.
- Pomóc Ci? - zapytałam.
- Noo.
- Nad którymi się zastanawiasz?
- Legia Warszawa, Lech Poznań, FC Borussia Dortmund Women, Polonia Warszawa i Arsenal Londyn..
- No to tak.. Polonia Warszawa odpada, bo pewnie nie dostaną jakiejś tam licencji.. Więc już o jeden klub mniej. Lech Poznań.. Jest tam ta dziewczyna, która jest najlepszą zawodniczką w Polsce, a więc nie wystawi Cię w podstawowym składzie.. I znowu następny klub odpada.. Jakie jeszcze?
- Legia Warszawa, FC Borussia Dortmund Women i Arsenal Londyn..
- Chcesz codziennie u siebie w domu widzieć twarz Szczęsnego?
- Nie.
- A więc Arsenal odpada. A teraz Legia, czy Borussia.. Hmm. Szczerze mówiąc to ja wybrałabym Borussie, bo wtedy byłabym bliżej Piszczka, ale Ty.. W tym wyborze Ci nie pomogę..
- No dobra, Ale i tak dziękuję, bo z pięciu klubów zostały dwa..
- Noo! To co idziemy na plażę?
- Ohh, no dobra. - powiedziała Paulina zamykając laptopa.
Weszłam do łazienki i zaczęłam się przebierać. Wyszłam i zobaczyłam już przebraną Paulinę. Uśmiechnęłam się do niej i wyszłyśmy z pokoju zamykając go na klucz i otwierając drzwi obok.
- Chłooopaki! - wykrzyczałam, gdy zobaczyłam wszystkich leżących na jednym łóżku.
Był nawet Lewandowski. Popatrzyłam się na nich, a Paulina szybko podbiegła rzucając się na ich ciała.
- Aaa! - wykrzyczeli razem.
- Idziemy na plażę. - powiedziała Paulina.
- Dla nudystów? - zapytał Błaszczykowski poruszając brwiami.
- Tylko o jednym myślisz. - powiedziała waląc go w głowę.
- Hohohoh. Nie musiałaś bić. - powiedział masując część ciała, w którą go uderzyła.
Zeszła z nich i stanęłam obok mnie.
- To jak jest któryś chętny na wypad na plażę? - zapytałam.
- A co będziemy tam robić? - zapytał Wasyl.
- Hmm, masz do wyboru opalanie się, pływanie, granie w siatkę, lub siedzenie pod jakimś barem i picie. - powiedziała Paulina uśmiechając się.
- Ja idę. - powiedział Lewandowski.
Kuuurde! Po raz pierwszy usłyszałam jego głos na żywo! Na serio!
- Noo, ktoś jeszcze czy mam iść tylko z Lewym? - zapytała Paulina.
- A ja? - zapytałam.
- Ty idziesz z Piszczkiem. - odpowiedziała.
- Aaa, fajnie wiedzieć. - powiedział Łukasz i wstał z łóżka podchodząc do niej. - To my już idziemy.
*Paulina*
Po chwili wyszli z pokoju i zamknęli drzwi.
- Idzie ktoś jeszcze? - zapytałam.
- Idźcie uprawiać dziki sex na plaży.. - powiedział Wojtek.
- Ejj, to ja miałem z nią uprawiać dziki sex na plaży, a nie Lewy! - wykrzyczał Wasyl.
- Hhaha, nie będzie dzikiego sexu na plaży. - powiedziałam uśmiechając się. - To co idzie jeszcze któryś?
- To idźcie już.. No pa. - powiedział Kuba wypychając nas.
- Dzięki, miły jesteś. - powiedziałam sarkastycznie.
- Wieem. - powiedział i dał mi buziaka w policzek.
Wyszliśmy z Lewandowski poza pokój i uśmiechnęłam się do niego.
- To co idziemy na plażę, czy pozwiedzać Londyn? - zapytał.
- Naprawdę chciałbyś pozwiedzać ze mną Londyn? - zapytałam.
- Noo, a czemu nie?
- No bo ze mną iść na zwiedzanie to murowane przynajmniej 3 godziny, a teraz jest już 15..
- Oj chodź, tylko może załóż coś na siebie, czy idziesz tak?
- Idę tak! Będzie ciepło!
- Hhaha, no tak. Gorąca z Ciebie dziewczyna.
Wyszliśmy z hotelu i skierowaliśmy się w boczną ulicę.
*Około 4 godziny później*
- Może pójdziemy teraz do parku? - zapytał Lewandowski.
- No dobra. - odpowiedziałam.
- Gramy w pytania?
- Zaczynasz.
- Jaki jest ideał Twojego chłopaka?
- Hmm, ideał mojego chłopaka.. - powiedziałam i w tej chwili zadzwonił do mnie telefon.. Ania. - Przepraszam.
Odebrałam i odeszłam na bok.
- Halo?
- Paulina! - wykrzyczała, była spanikowana i przestraszona.
- Ania, spokojnie. Co się stało?
- No, bo.. Bo.. Szłam z Piszczkiem i nagle zobaczyłam Kasie, Klarę i Alexii i zaczęłam do nich krzyczeć, dziewczyny odwróciły się i nie patrząc na drogę zaczęły biec w moją stronę. Wtedy jechał akurat rozpędzony samochód. No i walnął w nie. Klara jest w stanie krytycznym, ledwo ją uratowano, Kasia też stan krytyczny, ale nie tak źle jak z Klarą, a Alexii tylko bardzo ciężki stan.. Ja nie wiem jak to się stało.. Ja naprawdę przepraszam.. - powiedziała i słychać było jak płacze.
- Spokojnie, Ania. Zaraz będziemy. Gdzie jesteście?
- W szpitalu.. - powiedziała i podała dokładny adres szpitala.
- Dobrze, za kilka minut będziemy, Czekajcie na nas. - powiedziałam i się rozłączyłam.
- Robert.. Ja wiem, że mieliśmy razem spędzić dzień, ale jest poważna sytuacja.. Kasia, Klara i Alexii miały wypadek.. Stan krytyczny.. - powiedziałam, a łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
- Jasne. Chodź złapiemy taksówkę. Ale Ty chcesz tak jechać? - zapytał patrząc na mnie.
Ahh, no tak. Na sobie miałam tylko spodenki i górę od stroju kąpielowego.. Po Londynie można tak chodzić, ale pokazać się tak w szpitalu?
- Chyba, no bo nie zdążę się przebrać. - powiedziałam.
- Ohh. - powiedział tylko i zdjął swoją koszulę i mi ją dał.
Została mu tylko koszulka. Ohh, cieszę się, że miał te koszulę.
- Dziękuję. - powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek.
On się tylko uśmiechnął.
- To co jedziemy? - zapytał zatrzymując taksówkę.
- Tak. - odpowiedziałam.
Wsiadłam do środka i podałam adres. Po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Szybko wybiegłam z samochodu i podbiegłam do drzwi. Otworzyłam je z wielkim impetem i podbiegłam do pierwszej napotkanej pielęgniarki.
- Dzień dobry, poszukuję trzech dziewczyn, zostały tutaj przywiezione jakieś 20 minut temu i są w stanie krytycznym, gdzie mogę je znaleźć? - zapytałam.
- Jest pani kimś z rodziny? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Tak. Jedna z tych dziewczyn jest moją siostrą. - powiedziałam już lekko zdenerwowana.
Wtedy podszedł do mnie Lewandowski. Złapał mnie za rękę i pociągnął.
- Co Ty kurwa robisz? - zapytałam.
- Idę do Twojej siostry?
- Nawet nie wiesz gdzie leży..
- Ma operację..
- Skąd wiesz?
- Piszczek..
- Ahh, no tak.
Po chwili doszliśmy do sali z napisem ,,PROSZĘ NIE WCHODZIĆ. OPERACJA", a obok na krzesełkach siedziała Ania z Piszczkiem. Podbiegłam do niej i mocno przytuliłam, po chwili z sali wyszedł lekarz.
- Operacja pni Klary została zakończona.. Jest ktoś z rodziny? - zapytał mężczyzna.
- Ja jestem. - odpowiedział Lewandowski.
Spojrzałam na niego zaskoczona, on tylko uśmiechnął się pokrzepiająco..
- Zapraszam. - powiedział lekarz otwierając drzwi do sali.
Lewandowski wszedł do środka.


Jojojojo! Jest następny rozdział, może zakończenie nie jest za bardzo piękne, no ale trzeba wprowadzić trochę akcji :P

piątek, 28 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 19

*Alexii*
Siedziałam ubrana, razem z Klarą i Kasią. Ani i Pauliny nie było w pokoju, co było dla nas dość dziwne, gdyż one zawsze spały najdłużej. Na łóżku Pauliny leżała tylko książka, którą ostatnio wydał Lewy. Po chwili wpadły dziewczyny i zaczęły pakować torby na trening. Po spakowaniu się, popatrzyły na nas i się uśmiechnęły.
- Emm, Alexii. Chciałabym Ci powiedzieć, ze możesz szykować się na ślub i wesele, bo Twoja kochana siostra wychodzi za mąż! - wykrzyczała radosna Ania.
- Że co? - zapytałam nie bardzo łapiąc o co chodzi.
- O jejku! Nic. - powiedziała Paulina i walnęła Anie w ramię.
- Nic? Twoja siostra powinna wiedzieć, że będzie jak to Kuba powiedział ,,dziki sex na plaży" - powiedziała Ania pokazując mojej siostrze język.
- Czekajcie, czekajcie.. Można wolniej? - zapytałam.
- My wiemy tylko tyle, że jak się obudziłyśmy to Was nie było.. - powiedziała Klara.
- O jejku! Tępaki. - powiedziała Paulina i usiadła na łóżku.
- A więc.. Przyszedł Piszczek i powiedział, że ma dla mnie niespodziankę, cudowna Paulina też chciała niespodziankę i poszła z nami. Tą niespodzianką okazał się Wasilewski, Błaszczykowski, Lewandowski i Szczęsny. No i Wasyl zaczął gadać, że Paulina jest seksowna i takie tam. No i potem jej się oświadczył no i zaczęli gadać o dzikim sexie i ślubie na plaży, a Kuba zrozumiał z tego tyle, że mają uprawiać dziki sex na plaży. - powiedziała Ania, wszystko tłumacząc i gestykulując rękoma.
- Paulina! Wasyl ma żonę! - wykrzyczałam.
Dziewczyny popatrzyły się na siebie i wybuchły śmiechem, a ja, Kasia i Klara nie wiedziałyśmy o co chodzi. Wzięłyśmy torby i wyszłyśmy z pokoju, a Paulina i Ania pewnie nadal zwijały się ze śmiechu. Tego żartu to ja już nie rozumiem.. No kurde, to nie było śmieszne, dowiedzieć się, że swoja siostra ma uprawiać dziki sex na plaży ze wspaniałym Wasilewskim, który ma żonę i dzieci! No proszę!
Po wejściu do taksówki powiedziałyśmy na jaki adres ma jechać, a po chwili już byłyśmy na stadionie. Weszłyśmy do środka. W szatni siedziały już inne dziewczyny. Usiadłam na ławce i zaczęłam się przebierać. Po kilku minutach do szatni weszła Paulina z Anią. Nadal się śmiały.. Pewnie tym razem oświadczył jej się szanowny pan Lewandowski, a może Błaszczykowski..
*Paulina*
Nie rozumiałam zachowania Alexii. Przecież widać było, że to są żarty, a ona wzięła to na serio. Gdy weszłyśmy do szatni, to Alexii, Klara i Kasia wyszły z niej. Wszystkie dziewczyny patrzyły się na nas.
- Ejj, czemu nosisz kapsel od tymbarka na palcu? - zapytała Nicola.
Popatrzyłam na swój palec. No tak, to był ,,pierścionek zaręczynowy" od Wasyla. Popatrzyłam na Anię i znowu wybuchłyśmy śmiechem. Podeszłyśmy do szafek i zaczęłyśmy się przebierać. Założyłam na siebie strój do ćwiczenia i popatrzyłam na Anię. Czekała na mnie już gotowa. Wyszłyśmy z szatni, w której już nikogo nie było i wyszłyśmy na murawę. Rozgrzewały się tam już piłkarze Arsenalu Londyn, a dziewczyny przypatrywały im się z boku. Wojtek nas zobaczył i zaczął do nas machać, po czym podbiegł. Złapał mnie w talii, podniósł i zakręcił w okół własnej osi.
- Ej no! Czemu to zawsze Ty zostajesz podnoszona przez piłkarzy i tak kręcona? - zapytała Ania tupiąc nogą.
- Bo Ty masz Piszczka, który jest w stanie dla Ciebie nawet wszystkie gwiazdy z nieba pozdejmować. - powiedział Szczęsny i uśmiechnął się.
- No właśnie- dopowiedziałam.
- Widzę, że pierścionek od Wasyla Ci się podoba. - powiedział Wojtek.
- No jasne! Jest taki.. inny.. - powiedziałam i wybuchliśmy śmiechem.
- Ejj, chodźcie z nami ćwiczyć, bo wasz trener powiedział, ze macie z nami ćwiczyć, ale dziewczyny boją się podejść. - powiedział Wojtek.
- A zaśpiewasz coś dla nas? - zapytałam.
- Co? Czemu mam śpiewać? - zapytał zaskoczony.
- Bo widziała utwór Baby w Twoim wykonaniu i chciałabym usłyszeć to na żywo. - powiedziałam i życzliwie się uśmiechnęłam.
- Niech stracę! Tylko jak potem nie będziesz słyszała to nie mniej do mnie pretensji. - powiedział Szczęsny.
- Doobra. - powiedziałam.
- To chodźcie. - powiedział i pobiegłyśmy do reszty piłkarzy.
Dziewczyny z drużyny krzywo na nas się patrzyły. Podbiegliśmy do piłkarzy i Wojtek nas zapoznał ze sobą. Ania pewnie znała ich imiona, ale mniejsza o to..
- Heeej misiu! - wydarł się czyjś głos po polsku.
We trójkę odwróciłyśmy się w tamtą stronę. Szedł nie kto inny jak ucieszony Wasilewski, Piszczek, Błaszczykowski i Lewandowski. Wasyl szybko do nas podbiegł i zrobił to samo, co Szczęsny kilka minut wcześniej. Po czym położył mnie na murawie i dał buziaka w policzek.
- Wiecie co, idźcie już na te plażę. - powiedział Piszczek.
- Oohohohho, święty się odezwał. - powiedziałam.
Piszczek podszedł do Ani i zaczął się z nią całować.
- A weźcie, wy idźcie na te plażę, bo chyba nie możecie się już doczekać.. - powiedział Wasyl i przybiliśmy żółwika.
Para oderwała się od siebie i popatrzyła na nas krzywo.
- Jak zwykle humorek dopisuje. - powiedział Piszczek. - Chyba czas się obrazić.
- Ooo, a za co to? - zapytałam.
- Za te docinki z Waszej strony. - odpowiedziała Ania.
- Ojj, przecież wiecie, że to na żarty.. - powiedział Wasyl podnosząc ręce w górę w geście obronnym.
- Ohh, no nie wiem. - powiedziała Ania.
- Cześć. Może mnie zapoznacie z tymi przystojniakami? - powiedział czyjś głos.
Stała tam Nicola.. No przecież.. Kto inny, podszedłby i chciałby zwrócić na siebie uwagę innych osób z nas.. NICOLA! Ohh, gra w tym składzie tylko dlatego, ze jej tatusiek jest trenerem.. Teraz nawet myślę, czy aby nie byłoby mi lepiej w innym klubie. Zarabiałabym, nie byłabym z nią w drużynie i jeszcze wyższa liga..
- Emm.. Nicola, to jest Robert, Wojtek, Kuba, Łukasz i Marcin. Chłopaki to jest Nicola. - powiedziała Ania robiąc krzywą minę.
- Heej. - powiedziała machając ręką.
Podeszła do Lewandowskiego i zaczęła coś mu szeptać na ucho. Robert uśmiechnął się do niej, a po chwili złapał ją za rękę i skierowali się ku wyjściu..
- Ohh, czyżby lubiła się zabawić? - zapytał Kuba.
- Czemu? - zapytałam.
- Nie widziałaś uśmieszku Lewego? - zapytał Łukasz.
- No widziałam i co w związku z tym? - zapytałam już trochę nie rozumiejąc.
- On się tak uśmiecha, gdy jakaś dziewczyna zaproponuje mu darmowy sex. - dopowiedział Wojtek.
- Aaa. - powiedziałam. - No, a po co mi to wiedzieć? Idźmy grać!
Pobiegliśmy po piłki i zaczęliśmy grać, jednak nie skupiałam się na grze, tylko na tym co w tej chwili może robić Lewandowski.. Tak cholernie się czuję, wiedząc, że teraz może się kiziać i miziać z tą Nicolą.. Ohhh! Nie to, ze coś do niego czuję, tylko nie wierze, że on jest, aż tak głupi i tępy, aby się na coś takiego zgodzić!


No to mamy i następny rozdział! Mam nadzieję, że ktoś to czyta i komuś się to podoba! :D
Nareszcie koniec roku! Ojejku! Jak się cieszę! :D

poniedziałek, 24 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 18

*Paulina*
Wstałam rano podeszłam do szafy i wyjęłam sukienkęrajstopykurtkę i buty. Weszłam do łazienki i zaczęłam się przebierać. Gdy już byłam gotowa wróciłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Dziewczyny jeszcze spały. Piszczek w pokoju obok też, bo wrócił dopiero około 3, bo było słychać jak wchodził.. Lewandowski nadal w Funchal.. Po tej całej Lidze Mistrzów, podobno złapał dobry kontakt z Ronaldo.. Zastanawiam się, czy tylko dlatego.. Może chcą go w tym całym Realu Madryt? Źle zrobiłby odchodząc z Borussii. Czemu? Bo musiałabym sobie znaleźć nowego idola, którego koszulkę mogłabym kupić.. Hhaha, taak.. Ja wspaniałomyślna. Postanowiłam, że poczytam książkę. Moja najnowsza zdobycz to ,,Pogromca Realu. Moja prawdziwa historia." Kupiłam ją w Londynie wczoraj, bo to tutaj wszystko znajdę.. Londyn to nie Polska.. Jeszcze nawet do niej nie zajrzałam. Otworzyłam i zaczęłam czytać.
- Eeee, lala. Uważaj, bo się w tym pogromcu jeszcze zakochasz.- powiedział męski głos. Odwróciłam się. No tak, kto inny jak nie Piszczek.
- Ooo, już wstałeś? 7 godzin Ci wystarczy? - zapytałam.
- Jakie 7 godzin? - zapytała Ania, patrząc na niego.
- Emm, no bo około 3, wychodziłem do łazienki i pewnie Paulinę obudziłem. - zaczął się tłumaczyć, a ja wybuchłam śmiechem.
- Z tego co mi wiadomo, to łazienkę masz w pokoju. - powiedziała Ania.
- Emm, no ale nie działała.
- Przyznaj się, że około 3 wróciłeś dopiero.
- Emm. No dobra, no.
- Tyle wystarczy. - powiedziała Ania i pocałowała go.
- Uuu, myślałem, że na mnie nawrzeszczysz, lub coś takiego.. - powiedział Piszczek.
- Za co? Za to, że piłeś z Wojtkiem?
- Skąd wiesz, że piłem?
- Widać, że główka Cie boli kochanie. - powiedziała Ania i się do niego przytuliła.
Jejku oni tak słodko wyglądają.
- Ale mam dla Ciebie niespodziankę. - powiedział nagle.
- Znowu? - zapytała.
- Ale ta jest inna niż ta w Portugalii..
- Czekaj! Może w każdym kraju będę miała inną niespodziankę, co?
- Kurde! To miała być niespodzianka!
- Głupek. - powiedziała i dała mu buziaka.
- No, ale chodź pokaże Ci tę niespodziankę.
- Ja też. - powiedziałam uśmiechając się.
- Ty lepiej czytaj swojego Lewusa. - powiedział Łukasz.
- Ejj, obrażam się! - powiedziałam.
- Oj no chodź. Nie obrażaj się. - powiedziała Ania i rzuciła się na łóżko obok mnie.
- O mamo! - wykrzyczałam.
- Ciszej! Dziewczyny śpią. - powiedział Łukasz.
- Co się stało? - zapytała Ania.
- Myślałam, ze sprężyny mi pękły.. - powiedziałam robiąc poważną minę.
- Ejj! - powiedziała Ania.
- Oj ni żartowałam. - powiedziałam i dałam jej buziaka w policzek.
- No dobra, chodźcie już. - powiedział Piszczek i otworzył nam drzwi.
Wyszliśmy z pokoju i skierowaliśmy się do niego. Gdy weszliśmy na łóżku leżał Szczęsny, Lewandowski, Teodorczyk, Błaszczykowski i Wasilewski.
- Ooo hej. - powiedziałam uśmiechając się.
- Uhuhuuu. - powiedział Wasyl i zagwizdał patrząc na mnie.
Lewandowski walnął go w głowę i dziko na niego spojrzał, a Marcin tylko poruszył ramionami i znowu na mnie spojrzał.
- Co was sprowadza w nasze skromne progi? - zapytał Kuba.
- Widok Wasyla. - odpowiedziałam i skoczyłam do niech na łóżku.
- Ja wiedziałem, że mnie kochasz i że cię pociągam, ale nie musiałaś tak seksownie się ubierać. - powiedział Wasyl kładąc głowę na moich nogach.
- Seksownie? - zapytałam. - Czy sukienkę, trampki, czarne rajstopy i skórzaną kurtkę można nazwać seksownym ubraniem?
- No jaasne. Bo w każdej chwili może Ci się podwinąć sukienka. - powiedział szczerząc się.
- Mm, Wasylku, tyle, że mam czarne rajstopy.. - powiedziałam robiąc smutną minkę.
Marcin spojrzał na górę na moją twarz i nad czymś myślał.
- Ale w rajstopach może się zrobić dziura! - wykrzyczał i szybko wstał łapiąc mnie w tali.
- Debilu! Tylko spróbujesz! - wydarłam się.
Marcin spojrzał na mnie wzrokiem kota ze Shreka i puścił na łóżko.
- Dobry Marcinek. - powiedziałam i dała mu buziaka w czoło.
- Ejj, ja też chcę takiego buziaka! - powiedział Szczęsny.
- Już! Dość tej waszej wspaniałej miłości i randkowania Pauliny i Wasyla. - powiedział Łukasz.
- A jak wy całujecie się całymi dniami i nocami, to coś mówię? - zapytałam.
- Ooo, no właśnie! - powiedział Wasyl, znowu kładąc głowę na moje nogi.
- My to co innego. - powiedziała Ania.
- Co innego? - zapytałam. - W jaki sposób?
- Bo Marcinek Twój kochany ma żonę.. - powiedział Łukasz.
- Marcin! Masz żonę? Czemu mi nie powiedziałeś? - zapytałam uderzając go w klatkę piersiową.
- Przepraszam. Jakoś pominąłem ten szczegół.. - odpowiedział.
- Jak możesz! Złaź z moich nóg!
- Niee.
- Idź do swojej żony.
- No, ale wiesz teraz Ty możesz nią być..
- Mogę?
- Możesz.
- No, a gdzie zaręczyny? Pierścionek?
- Aaaa, przepraszam. Zaraz wracam. - powiedział i wybiegł z pokoju, a my zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili szybko wbiegł do pokoju i ukląkł przede mną. Wyjął z ręki kapsel od tymbarka. Wojtek wtedy wyjął telefon i włączył nagrywanie.
- Czy Ty Paulino Milewska zostaniesz moją żoną i będę mógł kłaść głowę na Twoich nogach? - zapytał Marcin.
- Hmm, a co z tego będę miała? - zapytałam.
- Taki piękny pierścionek, będziesz moją żoną i pomyślimy nad małymi Wasylątkami. Będziesz mogła jeździć na darmowe zakupy i będziesz patrzyła na moją twarz. - powiedział uśmiechając się.
- A może być bez tych Wasylątek? - zapytałam.
- Ohh, no bedzie trudno, ale może. - powiedział.
- No to zgadzam się. - powiedziałam.
- Jejejej! - wykrzyczał i założył mi ,,pierścionek" na palec.
Spojrzałam na kapsel. Napis na nim brzmiał ,,Nikomu Cię nie oddam! :*".
- Gorzka wódka! Gorzka wódka! - zaczął krzyczeć Wojtek. Po chwili reszta się do niego przyłączyła.
- Bez takich! - powiedziałam.
- No, ale jesteście już narzeczeństwem no i chyba musicie się pocałować.. - powiedział Kuba.
- Ale my nie wyrażamy swoich uczuć publicznie. - powiedział Wasyl.
- Szkoda. - powiedziała Ania.
- To co, nie będzie pocałunku? - zapytał Wojtek.
- Nie. - odpowiedziałam.
- No to mogę wyłączyć te kamerę. - powiedział i schował telefon do kieszeni.
- Ty to nagrywałeś? - zapytałam.
- Noo! A ja robiłem zdjęcia! - powiedział Kuba.
- Na serio?
- Noo! Dzisiaj będą już na naszym facebooku z wiadomością, że Wasyl zdradza żonę z nijaką Pauliną Milewską, która ma zamiar iść do Legii Warszawy. - powiedział Piszczek.
- Skąd wiesz? - zapytałam.
- Hhaha, widziałem listę na Twojej szafce i były podkreślone Legia Warszawa, Lech Poznań i FC Borussia Dortmund Women. - powiedział dumnie.
- Ejj! Nie grzebie się w czyiś rzeczach! - powiedziałam.
- Chcesz iść do Borussii? - zapytał Lewandowski, który dzisiaj się wcale nie odzywał.
- Dzwonili z propozycją, ale jeszcze się zastanawiam, czy aby nie zostać w Łodzi.. - powiedziałam.
- Dawaj do Legii Warszawy! Ja też zastanawiam się nad Legią, bo ostatni klub.. - powiedział Wasyl.
- A weźmiesz ze mną wtedy ślub na plaży? - zapytałam uśmiechając się.
- A będzie dziki sex? - zapytał.
- Ej no! My tu jesteśmy! - powiedział Łukasz. Zaczęłam się śmiać. A co mi tam.
- Będzie! - powiedziałam.
- To będzie i ślub na plaży! - powiedział Wasyl i dał mi buziaka w policzek..
- Ohh, rzygam tęczą. - powiedziała Ania.
- Milcz. - powiedziałam do niej i zaczęłam się śmiać.
- Ejj, weźcie idźcie próbować już ten dziki sex na plaży.. - powiedział Kuba.
Wszyscy wybuchli śmiechem, tylko on biedaczek nie rozumiał o co chodzi.. Pogadaliśmy jeszcze jakieś 20 minut, ale my musiałyśmy się zbierać, tak samo jak Szczęsny na trening. Poszłyśmy do pokoju i zaczęłyśmy pakować rzeczy do torby treningowej.



No i jest oto następny rozdział! :D :D
Przepraszam za tak długą nieobecność, ale postaram się to nadrobić! :D

środa, 19 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 17

*Ania*
Wyszłam z pokoju. Na środku korytarza stała Klara, która przytulała Paulinę. Podbiegłam szybko do niech.
- Co się stało? - zapytałam.
- Boję się.. - powiedziała Paulina patrząc to na mnie, to na Klarę.
- Czego? - zapytałam.
- Wszystkiego..
- Chodźcie do pokoju tam pogadamy.. - powiedziała Klara.
Złapałam Paulinę za rękę i weszłyśmy do pokoju. Na łóżku siedziała Kasia i Alexii, gdy zobaczyły łzy Pauliny szybko do nas podbiegły.
- Paulina.. - powiedziała Alexii i mocno ją przytuliła..
Jednak siostra to wspaniała osoba, zawsze wie jak pocieszyć.. Ja mam młodszą siostrę.. A właściwie to miałam.. Ostatni raz z nią widziałam się w wieku 12 lat. Ona wtedy miała 3.. Pewnie mnie nie pamięta..
- Co się stało? - zapytała po chwili Alexii.
- Boję się.. - odpowiedziała znowu Paulina.
- Czego? - zapytałam.
- Boję się wyjść z domu, boję się poznawać nowych ludzi.. Boli mnie szczęście innych..
- Paulina! Przecież kilka minut temu było wszystko w porządku.. Co się stało? - zapytała Klara.
- Mikołaj..
- Co Mikołaj? - zapytałam lekko już przerażona.
- On tu był.. W łazience.. Gdy Klara i Piszczu poszli do Lewego ja poszłam do łazienki.. On tam stał..
- Co Ci powiedział? - dopytywała Alexii.
- Co Ci zrobił? - zapytał Łukasz, który chyba przysłuchiwał się rozmowie.
- On.. On.. On powiedział.. Że jeżeli znajdę innego chłopaka, że jeżeli wyjdę na ulicę to mogę tego pożałować.. - odpowiedziała i łzy zaczęły jej spływać po policzkach.
- I myślisz, że się do Ciebie zbliży? - zapytał Łukasz.
- Jego była dziewczyna.. Gadałam z nią ostatnio.. On ją zgwałcił.. Ja się boję.. - powiedziała i zaczęła płakać.
- Nic Ci nie zrobi. Nie dojdzie do czegoś takiego.. - powiedziałam i mocno ją przytuliłam.
Dziewczyna odwzajemniła mój uścisk.
* Kilka dni później - Londyn*
Chodziłyśmy po Londynie zwiedzając. Jesteśmy tu pierwszy dzień, a już jutro mamy poznać Arsenal! Jaram się, bo to było moje marzenie i zostanie spełnione dzięki naszej wspaniałej drużynie!
- Paulina! Telefon! - zawołała Alexii, która trzymała torbę Pauliny, bo jak to ona stwierdziła jest młodsza i ma więcej siły.
- Od? - zapytała.
- Nieznany.
- Odbierz.
- Dobra. Halo? - zapytała odbierając telefon.
Chwila ciszy i znowu się odezwała.
- Nie, Ale zaraz mogę ją zawołać. - powiedziała i odsunęła telefon. - Paulina prezes Legii Warszawy. - powiedziała po cichu do dziewczyny.
- Oooo. - powiedziała Paulina i wyrwała telefon Alexii. - Tak? - zapytała.
My postanowiłyśmy jej nie przeszkadzać w rozmowie i usiadłyśmy przy fontannie kawałek dalej.
Zaczęłam patrzeć po okolicy.
- Ejj, patrzcie sklep converse! - wykrzyczała Alexii.
- Idziemy? - zapytałam.
- A Paulina? - zapytała Klara.
- Czekaj. - powiedziała Alexii.
Podleciała do Pauliny, pokazała jej na nas i na sklep, dziewczyna tylko kiwnęła głową i wróciła do dalszej rozmowy..
- Możemy iść. - powiedziała.
Pobiegłyśmy szybko do sklepu. Po wejściu w oczy rzuciła mi się jedna ze ścian. Podeszłam do niej i zaczęłam patrzeć.
- Ooo. Te ładne. - powiedziała Alexii pokazując na buty.
- Hhahaha, takie seksowne. - odpowiedziałam.
- Jak Twój Piszczek.
- Ejj, odczep się od mojego Piszczka!
- No dobra, dobra.. - powiedziała i poszła.
Zostawiłam te półkę i podeszłam do innej. Pierwsze buty, które zobaczyłam, były szare i wyjątkowe. Zdjęłam je z półki. Były one połączone, czyli jakby spodnie.
- Kup je, nie będziesz musiała zdejmować butów u Piszczka. - powiedział ktoś za plecami. Odwróciłam się. Stała tam Paulina.
- Bardzo śmieszne.. - powiedziałam. - Lepiej szukaj dla siebie buty. - dokończyłam.
- Ja już jedną parę znalazłam. - powiedziała pokazując rękę.
- Jakie ładne! - powiedziałam.
- Wiadomo, bo moje.
- Ale Ty skromna jesteś.
- Noo i to jak! Ale za to mnie kochacie.. - powiedziała.
- Za co Cię kochamy? - zapytała Alexii podchodząc ze swoimi butami.
- Za to, że jestem skromna. - odpowiedziała Paulina.
- Noo wiadomo! - powiedziała Klara, które pojawiła się ni stąd ni zowąd. - Słodkie, no nie? - zapytała pokazując buty.
- Ooo, widzę, ze chwalimy się butami! Ja też chcę! - powiedziała Kasia, pokazując swoją zdobycz.
- A Ty Ania? - zapytała Alexii.
Wzięłam szare buty, które już wcześniej upatrzyłam.
- Te. - powiedziałam dumnie.
- Nonono! - powiedziała Klara.
- Ja biorę jeszcze te- powiedziała Paulina.
- Kuurde, ta to zawsze najładniejsze znajdzie. - powiedziała Klara.
- No jacha! - odpowiedziała jej Paulina i skierowała się do kasy.
- To ja biorę jeszcze te - powiedziała Alexii i pobiegła za Pauliną.
- Mi już starczy. - powiedziała Kasia.
- Mi też. - powiedziałam równocześnie z Klarą i poszłyśmy do dziewczyn.
Chodziłyśmy z tymi torbami, a tylko nam przeszkadzały. Nie mogłam zadzwonić do Piszczka, aby po nas przyjechał, bo przecież jak to powiedział ,,Idę się odprężyć ze Szczęsnym..". Ohh.. Widać, że lubi kolegów po zawodzie.
Włóczyłyśmy się po Londynie jeszcze jakieś dwie godziny, potem poszłyśmy do domu.



No to i jest oto następny rozdział! Zapraszam do komentowania! :D :D