piątek, 27 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 29

*Ania*
Włączyłam facebooka i pierwsze co mi się rzuciło w oczy to zdjęcie całujących się dwóch osób, które dodał Łukasz i opis ,,Najpiękniejsi w Borussii! ♥". Na szczęście osoby były oznaczone i nie mogłam uwierzyć własnym oczom! Na zdjęciu całował się Lewy z naszą Pauliną!
- Alexii! - wydarłam się na cały dom.
- Czego? - wykrzyczała wchodząc do pokoju.
- Lewy jest z Pauliną! Paaatrz! - krzyczałam cały czas, chodź widziałam, że dziewczyna stoi obok mnie.
- Ooooł, jak słodko wyglądają.. - powiedziała Alexii.
- Hhaha, patrz na ten komentarz. - powiedziałam pokazując na komentarz napisany po niemiecku.
- ,,Dobrze, że Lewy już jest w koszulce i nie ma w pobliżu Ann, bo musiałaby sobie następną parę gaci prać.." - przeczytała Alexii. - ŻE CO?! - wydarła się.
- Hahha, chyba chodzi, że Paulina do tej całej Ann, powiedziała słynny tekst Piotrka z gimnazjum.. - powiedziałam dławiąc się śmiechem.
- Czyli? - zapytała.
- ,,Uważaj, bo gaci nie dopierzesz.." - powiedziałam i wybuchłam śmiechem, a po chwili dołączyła do mnie Alexii.
- O mamo! Czekaj, zaraz pewnie będą na skypie. - powiedział Alexii i usiadła obok mnie. - O daj! Napiszę im komentarz! - wykrzyczała i zabrała mi laptopa.
Zaczęła coś pisać, a gdy skończyła kliknęła enter i dopiero pokazała mi to.
- ,,Od zawsze najpiękniejsi! Idealnie do siebie pasują! Szczęścia kocórki! :* " - przeczytałam na głos. - Głupia jesteś. - skwitowałam.
- Ale kochana. - dodała Alexii.
- Noo jasne! - powiedziałam i usłyszałam dźwięk połączenia przychodzącego na skypie.
- Oooo, patrz Łukasz dzwoni! - wykrzyczałam i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Heej misiu! - wykrzyczałam, a dopiero po chwili zorientowałam się, że u Piszczka siedział Błaszczykowski, Mario, Marco, Lewandowski i Paulina.
- No heej żabko. - odpowiedział Kuba posyłając mi buziaka.
- Ej, ej. Nie zapędzaj się. - powiedział Łukasz i walnął Kubę w głowę.
- No dobra, to co macie nam do powiedzenia? - zapytała Alexii.
- My Wam? Chyba już wiecie.. - powiedział Lewy.
- Myy? - zapytałam zdziwiona.
- No właśnie nic, a nic. Ciemne jesteśmy. - powiedziała Alexii.
- Że głupie i mało inteligentne to wiedziałam, ale że ciemne? - zapytała zdziwiona Paulina.
- Kicia Ty lepiej opowiadaj jak było w nocy.. - powiedziała nagle Alexii i wszyscy popatrzyli na Lewego i Paulinę.
- Co w nocy? - zapytał Lewy.
- Wiesz.. Dzwonili z hotelu i powiedzieli, że jeżeli jeszcze raz będzie tak głośno, to Was wyrzucą.. - powiedziałam.
- Aaa! No bo ten debil włączył Halloween! - wydarła się Paulina.
- Ohh, no to współczuję.. Ty Paranormal 10 minut ledwo oglądałaś, a co dopiero Halloween. - powiedziała Alexii.
- Ile minut obejrzała? - zapytałam.
- Hmm, obejrzała? - zapytał Lewy.
- Tak.. - odpowiedziałam.
- Około 10 sekund, a potem tylko się chowała i sobie podśpiewywała, żeby nic nie było słychać.. - powiedział Lewy i wszyscy zaczęli się śmiać.
- Więcej z Tobą filmów nie oglądam! - powiedziała Paulina.
- Przyzwyczaisz się Robert. Z nią zawsze komedie romantyczne oglądałyśmy, bo nawet dramatów nie chciała obejrzeć.. - powiedział Alexii.
- To już wiem, co możemy dzisiaj obejrzeć. - powiedział Lewy.
- Komedia? - zapytała Paulina.
- Tak. - odpowiedział.
- No to my już idziemy. - powiedziała i pociągnęła go za rękę.
- Paa! - wydarli się oboje, gdy już ich nie było widać.
Po dość długim czasie wszyscy się rozeszli i zostałam tylko ja i Piszczek.
- To kiedy się spotkamy? - zapytałam nagle.
- Bilert Wam zamówiłem na jutro. O 21 macie wylot. - powiedział dumnie Łukasz.
- ŻE CO?! - zapytałam.
- Nie mówiłem Ci? - zapytał lekko przestraszony.
- Niee? - odpowiedziałam.
- Ups. Przepraszam. A więc wylot macie o 21, i bilety odbierzecie na lotnisku, tylko musicie podać numer konta, ale to już jutro sms'em Ci prześlę. - powiedział Łukasz.
- Na serio? - zapytałam.
- Tak. - powiedział.
- Aaa! Kochany! - wykrzyczałam. - To ja lecę powiedzieć Alexii i się pakować. - Do jutra. - powiedziałam i posłałam mu buziaka po czym rozłączyłam się i pobiegłam do pokoju Oli.
- Co jest? - zapytała.
- Jutro o 21 mamy samolot do Dortmundu! - wykrzyczałam.
- Na serio? - zapytała wstając z wrażenia.
- Taak! Pakuj się! - wykrzyczałam i wbiegłam do siebie do pokoju.
Zaczęłam wszystko wrzucać do walizki, a po kilku minutach już ją zamykałam. Położyłam się na łóżku ze słuchawkami i słuchając moich ulubionych piosenek odpłynęłam do krainy Morfeusza..


A więc witam z następnym rozdziałem! Mam nadzieję, że jeszcze ktoś to czyta, no.. No i czekam na jakiś odzew z Waszej strony! ♥♥

niedziela, 15 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 28

*Paulina*
Obudziłam się rano. Leżałam na kanapie przytulając się do Lewandowskiego. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na zegarek. 9:54.
- Kurwa! - wykrzyczałam, spadając z łóżka.
Lewandowski szybko wstał i podał mi rękę.
- Co się stało? Aż tak się mnie przestraszyłaś? - zapytał trochę zdziwiony.
- Nie! Po prostu trening mam na 10! Mam 6 minut! - wykrzyczałam.
- No to już leć się ubierać, zawiozę Cię. - powiedział uśmiechając się.
- Jak trener będzie się darł, to powiem, że to Twoja wina.. - powiedziałam wpadając do pokoju i łapiąc pierwsze lepsze ubrania.
- Taa i da mi 10 kółek karnych, chcesz patrzeć na moje cierpienie? - zapytał.
- Wolę patrzeć jak Ty biegasz niż czuć, że ja biegam. - powiedziałam zakładając spodenki.
- Ale jesteś! - wykrzyczał.
- I tak mnie kochasz. - od krzyczałam.
- Ehh, no właśnie to jest moim utrapienie.
- Eeeeej. - powiedziałam wychodząc już w ubraniu.
Popatrzył na mnie i dziwnie się uśmiechnął.
- Wiesz co, załóż może coś na górę, bo dostęp do takich widoków to powinienem mieć tylko ja. - powiedział Lewy szczerząc się.
- Debil. - odpowiedziałam. - Chodź już! - wykrzyczałam zakładając buty.
*Około 20 minut później*
- Cholera jasna! - wykrzyczałam wybiegając z samochodu.
- Ile minut spóźnienia? - zapytał Lewy.
Spojrzałam na zegarek. 10:34.. Fuck!
- 34! - wykrzyczałam.
- No to ze mną kiepsko.. - powiedział idąc za mną.
- Z Tobą? - zapytałam zdziwiona.
- Złóż na mnie, że wepchałem Ci się rano do domu i nie chciałem wychodzić i że chętnie przyjmę karę. - powiedział uśmiechając się.
- Na serio? - zapytałam zdziwiona.
- Dla Ciebie wszystko.. - powiedział.
- Kochany. - powiedziałam dając mu buziaka i wchodząc do szatni zakładając strój.
Po chwili wyszłam już gotowa.
- Taką kobietę jak Ty, mógłbym oglądać dniami i nocami. - powiedział uśmiechając się Lewandowski.
- Tak, tak. - odpowiedziałam sarkastycznie.
Weszliśmy na boisko. Kurde, ten Jurgen musiał nas zobaczyć!
- Milewska! - wydarł się. - Do mnie.
- Chodź ze mną. - powiedziałam łapiąc Roberta za rękę.
- Dobra, dobra. - odpowiedział.
Podeszliśmy do trenera. Kloop objechał mnie i Roberta wzrokiem i zatrzymał na naszych złączonych rękach. Popatrzył i zaczął gwizdać.
- Dobra, nie będę pytał co działo się w nocy i dlaczego się spóźniliście, bo już się domyślam.. - zaczął Jurgen.
- Nic się nie działo oprócz tego, ze ten debil zmuszał mnie do oglądania horrorów. - powiedziałam pokazując na Lewego.
- Jasne, jasne.. Takie wymówki to Mario dawaj, ale nie mi.. Dlatego nie będę pytał o to, lecz o to kto przyjmuję karę.. Więc? - powiedział.
- Ja. - powiedział dumnie Lewandowski.
- Bardzo dobrze, wiedziałem, że tak będzie. Mam dla Ciebie cudowną karę. Idziesz się przebrać w strój. W tej chwili i będziesz sobie biegał do końca treningu dziewczyn, a potem na swoim normalnie będziesz miał rozgrzewkę. Możesz biegać swoim tempem, tylko masz nie stać, ani siadać.. - powiedział trener uśmiechając  się.
- Ojejku.. Niech stracę.. - powiedział Lewandowski.
Robert poszedł do szatni, a ja podeszłam do dziewczyn, z grupy napastników.
- Czeeść. - wykrzyczała od razu Eva.
- Hej, hej. - odpowiedziałam.
Zaczęłam rozmawiać z dziewczynami, a po chwili na boisko wbiegł Lewy. Zaczął biegać.. Widać było, że się męczy.. Podbiegłam do trenera.
- Mogę z nim pobiegać? Może mu lepiej będzie szło? - zapytałam Jurgena.
- Jeżeli tak bardzo chcesz, to biegnij. - powiedział uśmiechając się.
- Dziękuję. - odpowiedziałam i podbiegłam do Roberta. - Widzę, że siły to już nie masz.. - powiedziałam do Lewego.
- Idź, lepiej nic nie mów.. - powiedział Lewy.
- Może mały szantaż? Jeżeli mnie nie dogonisz, to z nami koniec i drugiej szansy nie będzie. - powiedziałam i zaczęłam uciekać..
- Ej no! Ja jestem zmęczony już, a Ty nie! - wydarł się, a wszyscy na nas popatrzyli.
- Spokojnie, masz jeszcze sporo czasu, do końca treningu. - krzyknęłam.
Zaczęłam uciekać, a on był daleko z tyłu. Zobaczyłam, że chłopak już nie ma siły, to zaczęłam zwalniać. Po chwili do mnie dobiegł.
- Co księżniczka już nie ma siły? - zapytał.
- Niee, nie mogła patrzeć na męki swojego sługi. - odpowiedziałam wytykając język.
- Lewandowski! - wykrzyczał trener. Zatrzymaliśmy się i zaczęliśmy na niego patrzeć. - Starczy. Teraz idź do dziewczyn, które grają jako napastniczki i poćwiczysz z nimi. - dopowiedział.
- Dziękuję. - wykrzyczał Robert i opadł na murawę.
- Eee, leeeniu. - odpowiedziałam.
Robert popatrzył na mnie i wstał, po czym zdjął koszulkę i rzucił poza linie boczną. Podeszłyśmy do dziewczyn i zobaczyłam ten zachłanny wzrok Ann, wlepiony w tors mojego chłopaka... Hohoh, mojego chłopaka.. Jak to fajnie brzmi.. Oj, już. Popatrzyłam na nią i dziewczyny, które tu stały, a potem na Lewego. Wszyscy zauważyli wzrok Ann na jego wyrzeźbionej klatce piersiowej.
- Ann. - powiedziałam nagle.
- Tak? - zapytała dziewczyna, nie odrywając wzroku.
I wtedy przypomniały mi się słowa kolegi z gimnazjum.. Popatrzyłam na dziewczynę. Idealnie pasowały do tej sytuacji.
- Bo gaci nie dopierzesz. - powiedziałam.
Dziewczyny popatrzyły na mnie i wybuchły śmiechem, a Lewy prawie się położył na ziemi. Ann, zrobiła się cała czerwona i odwróciła, po czym pobiegła do trenera.
- Kochana. - powiedział Lewy, ledwo hamując śmiech. - Zazdrosna? - zapytał.
- O co? - zapytałam sarkastycznie.
- Hmm, no na przykład o mnie? - zapytał patrząc na mnie.
- Eee, tam. Wiem, że za żadną się nie obejrzysz. - powiedziałam i dałam mu buziaka.
- Ekh. - przerwała Eva.
- Tak? - zapytał Lewy.
- Wy jesteście razem? - zapytała Eva.
Popatrzyłam na Lewego i się uśmiechnęłam.
- Tak. - odpowiedzieliśmy równocześnie i złapaliśmy się za ręce.
- Milewska! Lewandowski! - wydarł się czyjś głos.. No tak, że nie poznałam tego głosu.. To oczywiście musiał być Piszczek, a kto inny?
Popatrzyłam na niego i uśmiechnęłam się miło.
- Tak? - zapytałam.
- Wy.. Już.. Ten.. No.. Tego..? - zapytał pokazując na nas i dziwnie poruszając brwiami.
- Jesteśmy razem. - powiedziałam.
- Ale nie martw się. Nie byłem jeszcze z nią w łóżku.. - powiedział Lewy podnosząc ręce do góry w geście obronnym.
Zaczęliśmy się śmiać. Trening szybko nam minął. Potem jeszcze zostałam na treningu prawdziwej Borussii Dortmund i oczywiście Piszczek plotkara wszystkim powiedział o najnowszej parze! Teraz tylko dostaje wiadomości nawet nie wiem od jakich osób, które mi gratulują, lub mówią, że Lewandowski jest za dobry dla mnie.. Okeej. Tak, tak. Piszczek i Błaszczykowski oczywiście zrobili nam zdjęcie jak się całujemy, a potem dodali to na facebooka z opisem ,,Najpiękniejsi w Borussii! ♥" Stąd te wszystkie wiadomości.. Ale chyba nie warto się nimi przejmować..



A więc witam Was z następnym rozdziałem! Mam nadzieję, że nie jest tu zbyt słodko! No i czekam na Wasze komentarze, bo dają wielką motywację! ♥♥ Pozdrawiam! :)

niedziela, 8 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 27

*Robert*
Ania i Alexii rozłączyły się. Szczerze mówiąc to nawet dobrze gadają, ale.. No właśnie.. Dopóki nie spróbuję to się nie dowiem.. Wyłączyłem laptopa i zszedłem na dół. Było ciemno jak cholera. Zapaliłem światło.. 1:09.. Nono.. Dziewczyna chyba się nie wyśpi. Założyłem buty i wyszedłem z domu kierując się do samochodu.  Zacząłem jeździć po Dortmundzkich ulicach w poszukiwaniu jakiegoś czynnego sklepu.. Żadnego?! No proszę Was! Nie ma żadnego sklepu na cały Dortmund?! Po jakimś czasie jednak znalazł się jeden sklep, który czynny był całą dobę. Wszedłem do środka.. Ale co tak naprawdę mam kupić i co jej powiem.. ,,Hej Paulina, po prostu gadałem z Twoją siostrą i Anią i doszliśmy do wniosku, że mam może minimalne szanse u Ciebie i chciałbym spróbować.." No kurwa! Myślenie nie boli Lewy! Pomyśl no! Zobaczyłem na półce ogromnego miśka. Hmm, kupie jej tego miśka i powiem, że z jakiej okazji? A lać na to! Raz się żyję! Wziąłem miśka i podszedłem do kasy. Zapłaciłem i wyszedłem ze sklepu. Wsadziłem na tylne siedzenie i skierowałem się w kierunku hotelu, w którym tymczasowo mieszkała Paulina. Wszedłem do holu z miśkiem.
- Dzień Dobry, chciałby pan zamówić jakiś pokój czy do kogoś w odwiedziny? - zapytała recepcjonistka miło się uśmiechając.
- Dzień Dobry, w odwiedziny. - powiedziałem.
- Do? Zaraz zadzwonię i się zapytam, czy może pan wejść.. - powiedziała podnosząc słuchawkę telefonu.
- Proszę nie dzwonić! Jest to dziewczyna, za którą szaleję, ale ona o tym nie wie i chciałbym zrobić jej niespodziankę.. - powiedziałem, a kobieta dziwnie na mnie spojrzała. - Prooszę. - dodałem uśmiechając się, tak jak najlepiej potrafiłem.
- Ohh, no dobrze. - odpowiedziała.
- Dziękuję! - wykrzyczałem i pobiegłem do windy.
Wszedłem do środka i nacisnąłem guzik ,,4".. Po chwili wina zatrzymała się, a ja wyszedłem i zacząłem szukać pokoju 209.. Stanąłem przed odpowiednimi drzwiami i zapukałem.. Nic.. Jeszcze raz.. Nadal nic.. Do trzech razy sztuka.. Zapukałem i wtedy w drzwiach stanęła Paulina w tej samej pidżamie, co jakiś czas temu.. Czarne spodenki i koszulka Borussii z moim nazwiskiem.. Popatrzyła na mnie zaspanymi oczami.
- Czeeść. - powiedziałem i dałem jej wielkiego miśka.
- Hej, hej. A z jakiej to okazji? - zapytała. - Dzisiaj jest jakieś święto i w ogóle, która jest godzina?
- Hmm, to jest tak bez okazji.. Nie ma dzisiaj żadnego święta i jest godzina.. - powiedziałem wyciągając telefon. - 3:45..
- Jejku.. Co Ty tu robisz tak wcześnie? - zapytała.
- Emm. No bo chciałbym porozmawiać.. - powiedziałem nieśmiało.
- No to wchodź. - powiedziała otwierając szerzej drzwi.
Wszedłem do salonu, a ona poszła do innego pokoju. Po chwili przyszła już bez miśka.
- Chcesz coś do picia? - zapytała.
- Nie. - odpowiedziałem.
- Emm. Pozwolisz, że pójdę się przebrać? - zapytała nieśmiało.
- Czemu? Bardzo ładnie wyglądasz.. - powiedziałem uśmiechając się.
- No jaaasne.. - odpowiedziała sarkastycznie i usiadła obok mnie. - To o co chodzi? - zapytała.
- O dziewczynę.. - odpowiedziałem.
- Ohohoho.. Widzę sprawa niecierpiąca zwłoki.. - powiedziała.
- Noo!
- To o co dokładnie chodzi?
- Emm.. No bo podoba mi się dziewczyna, no i wydaje mi się, że coś do niej czuję.. Nawet jestem tego pewien, ale ona za bardzo nie zwraca na mnie uwagi.. Traktuje mnie jak przyjaciela i nie patrzy na mnie jak na mężczyznę, z którym może się spotykać, tylko jak.. jak.. Nawet nie wiem jak na kogo.. - powiedziałem. - Co powinienem zrobić?
- Powiedziała Ci, że nie chce z Tobą być? - zapytała.
- No nie..
- No to może zacznij od tego, że jej powiesz co do niej czujesz, a potem próbuj, żeby patrzyła na Ciebie jak na idealnego mężczyznę i nikogo poza Tobą nie widziała.. - powiedziała.
*Paulina*
- Myślisz, ze jak jej powiem co do niej czuję to poskutkuje? - zapytał Robert.
- Nie wiem, ale wydaje mi się, że powinieneś od tego właśnie zacząć. - powiedziałam.
Czułam jak serce rozbiło mi się na miliony kawałków.. Niby nie wiem o nim dość sporo i znamy się dopiero jakieś cztery miesiące, ale on wydawał się taki inny.. No, ale bajka się skończyła. Taka gwiazda jak on, nie chciałby być z taką osobą jak ja..
- No to, Paulina. - powiedział Robert i ukląkł przede mną. - Jesteś wspaniałą dziewczyną, a nawet kobietą.. Twoja twarz, ciało, oczy, wszystko.. Wszystko w Tobie jest idealne.. Bez wyjątków.. Gdy zobaczyłem Cię pierwszy raz, po tym meczu, jaki grałyście w Warszawie i Ty tak pyskowałaś, to wtedy już zobaczyłem, że jesteś inna od innych. Nie boisz się wyrazić swojej opinii.. A podczas tego wypadku co był w wakacje.. Zobaczyłem, że jesteś częścią mojego życia.. Pokochałem Cię.. - powiedział Lewy cały czas patrząc mi w oczy.. - Kocham Cię. - dopowiedział i popatrzył na mnie czekając na odpowiedź..
Zaczęłam na niego patrzeć. Każda sekunda dłużyła się.. Popatrzył na mnie takim wzrokiem..
- Nie no.. Wiedziałem, że z tego nic nie będzie. - powiedział i wstał. Popatrzył na mnie tak czarująco. - Cześć. - powiedział i zaczął odchodzić.
- Robert! - krzyknęłam wstając.
Mężczyzna zatrzymał się i popatrzył na mnie.
- To nie tak.. - zaczęłam. - Ja po prostu byłam strasznie zaskoczona takim obrotem sprawy.. Nigdy nie sądziłam, że osoba taka jak Ty, powie mi coś takiego.. - mówiłam, gestykulując rękoma.. - No i ja nie wiem.. No bo znamy się cztery miesiące, no ale tak naprawdę mało o sobie wiemy.. No i to chyba za mało.. - powiedziałam i opuściłam głowę.
Robert podszedł do mnie i kciukiem złapał za moja brodę, lekko ją podnosząc..
- Na Ciebie mogę czekać nawet lata.. - powiedział i pocałował mnie w usta.
Nie wiem czemu, ale odwzajemniłam pocałunek.. Zaczęliśmy całować się delikatnie, lecz z sekundy, na sekundę coraz bardziej zachłanniej. Po chwili oderwaliśmy się od siebie. Uśmiechnął się do mnie.
- To może już zostaniesz? - zapytałam.
- Mi pasuje. - odpowiedział.
- To co robimy? - zapytałam.
- Hmm, no wiesz.. - powiedział poruszając brwią..
- O nie Lewy! Nawet o tym nie myśl teraz.. - powiedziałam bijąc go w klatkę piersiową..
- Ohh, no to może jakiś film? - zapytał.
- No dobra.. To Ty wybierz, a ja pójdę po coś do picia. - powiedziałam i skierowałam się do kuchni.
Wyjęłam z lodówki sok i wzięłam dwie szklanki. Weszłam do pokoju.. Lewy właśnie wkładał płytę do DVD.
- Co oglądamy? - zapytałam.
- Halloween. - odpowiedział uśmiechając się.
- Nie! Proszę! Ja boje się na zwykłym horrorze.. Boje się, gdy coś wyskoczy mi zza pleców, a co dopiero na tym czymś? Słyszałam, że to najgorszy horror. - zaczęłam gadać.
- Oj nie dramatyzuj.. Jak będziesz się bała, to możesz się do mnie przytulić no i ja Cię obronię.. - odpowiedział dumnie.
- O to Ci właśnie chodziło! Nienawidzę Cię! - wykrzyczałam i zaczęłam się śmiać.
- Kochasz mnie.. - odpowiedział.
- Tak? Skąd ta pewność? Ja wiem, że Ty mnie kochasz, ale że ja Ciebie? Tego jeszcze nie słyszałam. - powiedziałam.
- Ooł. - odpowiedział Robert spuszczając głowę.
- Oj no żartuję! - wykrzyczałam i podeszłam do niego zaczynając całować.
- Więcej tak nie żartuj. - powiedział Lewy, gdy od niego się odsunęłam.
Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy oglądać. Już po pierwszych sekundach, gdy leciała muzyczka, zaczęłam się bać. A po kilku minutach leżałam wtulając się w Roberta nie patrząc na ekran, a gdy była cisza, to łapałam za jego koszulkę.. Coś czuję, że będzie miał rozciągniętą tą koszulkę.. Minęło jakieś 20 minut, a dla mnie była to godzina.
- Wyłącz już! - zaczęłam mówić.
- Już? Boisz się? - zapytał zdziwiony.
- Głupku! Wyłącz! Jak nie wyłączysz to wyrzucę Cię teraz z pokoju.. - powiedziałam.
- Hmm, wyłączę, jeżeli zamieszkasz ze mną.. - powiedział.
- Emm. No dobra. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się chytrze.
Lewy poszedł i wyłączył płytę, a potem włożył ją do opakowania.
- No to co, pakujesz się? - zapytał patrząc na mnie.
- Po co? - zapytałam.
- No do mnie.. - odpowiedział.
- Powiedziałam, że zamieszkam z Tobą, ale nie powiedziałam kiedy.. - odpowiedziałam i pokazałam mu język.
- Ejj, no! - wykrzyczał i skoczył na łóżko.
Zaczął mnie gilgotać.. Jejku! Jak ja nienawidzę gilgotek!
- Przestań! Przestań! - zaczęłam krzyczeć.
- Wprowadzisz się do mnie? W najbliższym tygodniu.. - powiedział.
- Czekaj.. - powiedziałam śmiejąc się..
- Na co?
- Przestań.. Gilgotać.. - zaczęłam.
- Boo?
- Bo.. Nie mogę.. Mówić... - mówiłam przerywając co słowo, bo śmiech mi na wypowiedzenie całego zdania nie pozwalał.
Robert przestał mnie gilgotać, ale nadal na mnie siedział.
- To jak? - zapytał.
- Wprowadziłabym się, ale..
- Ale?
- No, ale rodzice kupili mi dom, no i tak głupio będzie go zostawiać.. A poza tym, nie jesteśmy jeszcze parą, tylko... Em.. Tylko.. Dobra, nie wiem kim, ale jeszcze nie jesteśmy parą.. - powiedziałam.
- Czemu? - zapytał zdziwiony.
- Bo mnie nawet nie zapytałeś, czy chcę z Tobą być.
- Ohh, przepraszam wielmożną. A więc, Paulino Milewska! Czy zechciałabyś zostać moja dziewczyną? - zapytał poważnie.
- Oczywiście Robercie Lewandowski. - odpowiedziałam i go pocałowałam.
- Teraz możesz już się wprowadzać? - zapytał.
- Jak się lepiej poznamy.. - powiedziałam.
- Czyli kiedy? - zapytał.
- To zależy ile będziesz ze mną czasu spędzał.. No, ale wiesz.. Raz był taki chłopak, który spędzał ze mną 12 godzin na dobę, to nie wytrzymał dłużej niż dwa tygodnie, a więc powodzenia. - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Miłość wszystko przezwycięży. - powiedział dumnie.
- Skoro tak mówisz. - powiedziałam i się do niego przytuliłam.
Po chwili zasnęłam..

A więc witam w niedzielny wieczór z nowym rozdziałem! :D
Liczę na Wasze komentarze! ♥♥