wtorek, 9 lipca 2013

ROZDZIAŁ 21

*Ania*
Ten Lewandowski nie wychodził z sali.. A Klary nie wywozili na tym cholernym łóżku! Co jest?!?! Po chwili Lewandowski wyszedł. Szybko podbiegłam do niego z Pauliną.
- I co? - zapytała Paulina.
- Klara.. Klara nie żyję.. - odpowiedział i spojrzał na nas.. - Życie Kasi i Alexii też jest zagrożone.
- Niee! - wykrzyczałam i zaczęłam płakać.
Łzy spływały po moich policzkach.. Dlaczego ona?! Była optymistyczna i dobrze nastawiona do życia.. Dlaczego?! Nie mógł to być ktoś inny? Nie mogłam to nawet być ja?! Dlaczego ona?!?! Podszedł do mnie Piszczek i mocno mnie przytulił.
- Chodź. Pojedziemy do hotelu. - powiedział.
- Nie! Ja tu będę czekała na Kasię i Alexii! One muszą przeżyć! Muszą. - powiedziałam i jeszcze bardziej zaczęłam płakać.
Spojrzałam na Paulinę. Ją przytulał Robert. Widać, że mu na niej zależy. Na sobie miała nawet jego koszulę. Mmm, gdyby nie to, że przed chwilą zmarła Klara to uśmiechnęłabym się i zaczęła z niej śmiać.. Klara była naszym radosnym ognikiem od jakiś 5 lat! To ona zawsze pocieszyły i to ona zawsze zapraszała nas na wakacje do siebie z tekstem ,,W Warszawie są lepsi chłopcy niż w tej całej Łodzi".I dlaczego to ona musiała teraz tak ucierpieć? Po chwili wyszedł następny lekarz.
- Jest ktoś z rodziny pani Aleksandry? - zapytał.
- Ja jestem. - powiedziała Paulina.
Robert złapał ją za rękę i uśmiechnął się do niej pokrzepiająco.
- Zapraszam. - powiedział lekarz otwierając drzwi obok poprzedniego lekarza.
Paulina weszła. I teraz czekaj.. Poprzednio też tak było.. Proszę, niech teraz wyjedzie do łóżko... Proszę! Alexii musi przeżyć! Musi! Bez niej to życie nie będzie miało sensu! Ona musi żyć.
- Bedzie żyła. - powiedział Lewandowski.
Spojrzałam się na niego i zauważyłam, że na twarzy też ma ślady po łzach.. Spojrzałam na Łukasz.. Też płakał.. Wszyscy płakali.. Ale, nie sądziłam, że Lewy będzie płakał..
- Skąd wiesz? - zapytałam.
- Jest twarda jak Paulina! Ona przeżyje.. Musi! Jeżeli nie.. Pfi. Chociaż takiej sytuacji nie przyjmujemy.. Przeżyję! - powiedział patrząc na mnie.
Siedzę tu przez jakieś 5 minut, a wydaje się, że na tę Paulinę czekamy już przynajmniej godzinę! Zamknęłam oczy i położyłam głowę na ramieniu Łukasza. Zaczęłam zasypiać, gdy usłyszałam zamykane drzwi. Otworzyłam szybko oczy. Paulina stała z poważną miną.
- Iii? - zapytałam.
- Udało się ją uratować. Znaczy podobno nie mieli zbyt dużego problemu z nią, bo tylko połamane lewe żebro, więc nie jest tak źle. Wystarczy, że poleży tutaj jakieś 3 tygodnie, i jak będzie wszystko dobrze to dostanie wypis, ale z piłki nożnej musi zrezygnować przynajmniej na 6 miesięcy.. I to jest właśnie to najgorsze.. Ona dnia bez piłki nie może wytrzymać, a co dopiero 6 miesięcy.. - powiedziała Paulina.
- Będzie żyła! - wykrzyczałam i szybko wstałam przytulając się do Pauliny. - Myślałam, że z nią gorzej niż tylko połamane żebro..
- Niee. Najgorzej ucierpiała Klara, bo stała od tej strony, z której nadjechał samochód, a najmniej właśnie Alexii.. Z Kasią jeszcze nie wiadomo.. Skończyli operację, ale jej lekarz kazał powiedzieć już temu.. I u niej wszystko zależy od tej nocy..- powiedziała Paulina.
- Od tej nocy? Jak to? - zapytał Łukasz.
- Jeżeli przeżyję te noc, przeżyję i resztę.. - powiedziała Paulina i usiadła obok Lewandowskiego.
Nadal nie mogła zrozumieć, czemu to Klara umarła.. Widać.. Położyła głowę na ramię Roberta.
- Chodź do hotelu. Jesteś zmęczona. Położysz się spać, a jak się wyśpisz to przyjedziemy tu.. - powiedział do niej Lewandowski.
- Nie! Ja muszę tu być i czekać! - powiedziała siadając już prosto.
- Paulina. Jesteś zmęczona. Sporo się dzisiaj wydarzyło.. Jedź do domu, odpocznij, wyśpij się. Ja tu będę, gdyby coś się działo to będę dzwoniła. Gdy już wstaniesz Ty przyjedziesz i będziesz siedziała, a ja pójdę spać. - powiedziałam przytulając ją i dając buziaka w policzek.
- Na pewno? - zapytała.
- Na pewno. Idź już. - odpowiedziałam.
Wstała, a po niej i Robert. Złapał ją za rękę i poszli. Po chwili zniknęli już z oczu.
Siedziałam przytulając się do Łukasza i prawie znowu zasnęłam, ale nagle z sali wybiegł lekarz i zaczął biec w kierunku sali operacyjnej. Szybko otworzyłam oczy i spojrzałam na Łukasza. Podniosłam się i zaczęłam chodzić w tę i z powrotem.
- Nie denerwuj się. To na pewno nie do nich. - powiedział Łukasz.
- Ja czuję.. Czuję.. - odpowiedziałam.
- Co czujesz?
- Czuję, że to któraś z nich..
- Spokojnie. - powiedział Łukasz i mocno mnie przytulił.
Od tego chodzenia nawet nie zorientowałam się, że on już stał obok mnie, a nie siedział. Po chwili z sali wyszedł ten sam lekarz. Spojrzałam na niego, a on na mnie.
- Przykro mi. - powiedział.
- Niee! - wykrzyczałam i znowu zaczęłam płakać.
- Która? - zapytał Łukasz, który ledwo powstrzymywał łzy.
- Kasia.. - odpowiedział i znowu wszedł do swojego pokoju.
- Spokojnie. Ania! Musisz być silna! Musisz! - mówił do mnie Łukasz mocno mnie przytulając.
- One przeze mnie nie żyją! - wykrzyczałam i zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
- Co Ty bredzisz? - zapytał Łukasz.
- Gdybym ich wtedy nie wołała, to nie biegłyby i nie walnąłby w nie ten cholerny samochód!
- To było zamierzone, przecież widziałaś, że kierowca nie wyszedł z auta, tylko wycofał i tak szybko jak przyjechał to odjechał..
- Ale to moja wina!
- Nie! To wina tego kierowcy! Pójdzie za to siedzieć!
- Gdyby nie ja..
- Gdyby nie Ty.. Nie możesz gdybać! Nie waż się myśleć, a tym bardziej mówić, że to Twoja wina!
- Ale to moja wina!
- Ania! Proszę Cię! - wykrzyczał Łukasz i mocno mnie przytulił. - Proszę nie płacz. Twoje łzy bolą mnie.. Jak patrze, że Ty płaczesz to i ja.. Proszę..
- Straciłam obie.. Straciłam dwie przyjaciółki tego samego dnia.. Straciłam! - wykrzyczałam i mocno się do niego przytuliłam i zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
Już nic nie mówiliśmy. Staliśmy tak w ciszy płacząc przez jakieś dobre 20 minut. Po tym czasie odsunęłam się od niego.
- Muszę powiedzieć Paulinie. - powiedziałam.
- Niech śpi. Zadzwonię do Lewego. Powie jej, gdy się obudzi. - odpowiedział Łukasz.
- Dobrze. - powiedziałam i usiadłam, a Łukasz wyjął telefon i zadzwonił do Lewego.
Nie przysłuchiwałam się ich rozmowie, bo traciłam orientacje z otoczeniem. Po chwili zasnęłam..


Loolololo! Mamy następny rozdział!
Dziękuję za te 2200 wyświetleń! To cudowna liczba! ♥♥♥
Oomomomomomo! ♥
Mam nadzieję, że rozdział się podoba i od razu przepraszam, że uśmierciłam Kasię i Klarę, ale musiałam, bo nie miałam pomysłu na ich dalsze żywota! PRZEPRASZAM! ♥

2 komentarze:

  1. Nominuję cię do nagrody The Versatile Blogger. Więcej na http://jaknajwyzejpomarzenia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. PIĘKNE! PIĘKNE! PIĘKNE! PIĘKNE! PIĘKNE! PIĘKNE! PIĘKNE! PIĘKNE! PIĘKNE! Jejku pisałabym dalej, ale mi się nie chce :P
    No, ale wyraziłam swoje zadowolenie w tych słowach :D
    Czekam na następny! ♥

    OdpowiedzUsuń