*Paulina*
Weszłyśmy do domu i od razu pobiegłyśmy do swoich pokoi. Pierwsze co zrobiłam to zdjęłam te spódnicę i buty na obcasie.. Jeszcze raz powtarzam, że te wszystkie buty na obcasach to dzieło szatana! Wszyscy mi się dziwią, ale ja lubię spódnice i sukienku, byle były bez butów na obcasach, lub balerinach.. Dla mnie istnieją tylko adidasy i trampki.. Nawet w zimę nie chodzę w kozakach, tylko wspaniałych adidasach, lub trampkach! Ubrałam się i zaczęłam sprzątać pokój. Gdy już skończyłam spojrzałam na zegarek.. Do przyjścia Anii została jeszcze godzina.. Zeszłam na dół i zaczęłam sprzątać salon, pokój gościnny, kuchnie, jadalnie no i resztę pokoi. Gdy już skończyłam zeszła Alexii.
- Ejj, mamy coś do jedzenia na te noc? - zapytała.
- O fuck! Zapomniałam o tym! Polecisz do sklepu? - powiedziałam, pytając jednocześnie.
- No dobra, ale co kupić? Bo zawsze jak coś kupuję to Wam potem to nie pasuje.. - powiedziała robiąc smutną minę..
- Emm, dzisiaj gra mecz Borussia, a więc kup trzy cole po dwa i pół litra, możesz kupić też mleko i czekoladę w proszku.. Kup też bitą śmietanę, oczywiście chipsy, bo bez nich się nie obędzie. Kup też jakieś żelki, paluszki i ciastka.. - powiedziałam wyliczając na palcach.. - No dobra, to chyba tyle. - dokończyłam.
Alexii założyła trampki i wyszła z domu.. Po chwili usłyszałam dzwonek.. Spojrzałam na zegarek.. Do wyznaczonego czasu jeszcze jest pół godziny, widzę, że Ani spieszy się do nas..
- Tak bardzo nas kochasz, że aż przychodzisz pół godziny wcześniej? - zapytałam otwierając drzwi..
Lecz tam nie zobaczyłam Ani, tylko uśmiechniętego Mikołaja..
- Czego chcesz? - zapytałam sucho.
- Chciałbym porozmawiać.. Bo wiesz wtedy jak byliśmy razem i zobaczyłaś mnie całującego się z Moniką to był zwykły przypadek.. Monika zaczęła mnie całować specjalnie.. - zaczął mówić.
- Nie chce Cię słuchać! Dla mnie Mikołaj jesteś już skończony! - powiedziałam waląc go ręką w klatkę piersiową i wypychając z domu, bo powoli wchodził do środka. - Nic dla mnie nie znaczysz, tak samo jak Monika!
- Piękna jesteś.
- Nie, Mikołaj! To już nie działa! Wyjdź! - powiedziałam i trzasnęłam drzwiami.
Oparłam się o nie i zjechałam w dół.. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach.. Niby nic już dla mnie nie znaczył, ale bolało jak patrzyłam na niego i te jego oczy i usta, które jeszcze kilka dni temu całowałam.. Zdradzieckie usta.. Szybko wstałam policzki.. Pobiegłam na górę i naprawiłam swój makijaż..
Po chwili usłyszałam jak ktoś wchodzi.. Zeszłam na dół.. W drzwiach stała Alexii z rękoma pełnymi toreb..
- Ty wiesz jak ludzie się na mnie dziwnie gapili, gdy tak szłam z tymi torbami? - zapytała. - Nawet jeden chłopak Kacper.. Chciał mi pomóc nieść te torby.. - dokończyła.
- Mmm, Kacper powiadasz? Czyżby ten Kacper z mojej i Ani klasy, który tak Ci się podoba? - zapytałam łobuzersko się uśmiechając.
- Ojejku, noo. Tak, ten Kacper, który mi się podoba..
- No i co zgodziłaś się, aby Ci pomógł?
- Taak! - zaczęła krzyczeć entuzjastycznie.
- Hahhaha, nieraz nie wierzę, ze jesteśmy jakoś baardzo powiązane. - powiedziałam wytykając język i biorąc od niej torby.
- Głupia. - odpowiedziała mi Alexii i kopnęła w tyłek.
- Ejj. - powiedziałam i rzuciłam torby rzucając się w pościg za nią.
Gdy już ją złapałam zaczęłam ja łaskotać..
- Paulina.. Paulina Przestań! - krzyczała w przerwach między śmiechem.
Po chwili zrobiło mi się jej szkoda i ją zostawiłam.. Oparłam się o łóżko i przypomniałam sobie o Mikołaju. Momentalnie zrobiło mi się smutno..
- Ej, Paulina... Co jest? - zapytała Alexii.
- Był tu Mikołaj..
- Odważył się tu przyjść? Co za debil! Nie przejmuj się nim.. Zobaczysz jak pojedziemy na ten obóz, to w Niemczech spotkamy piłkarzy Borussii Dortmund i Marco się w Tobie zakocha, będziecie żyli długo i szczęśliwie z gromadką dzieci.. - powiedziałam Alexii wymachując rękoma.
- Ciołku, ja nie chcę Marco!
- A kogo chcesz? - zapytała robiąc dziwną minę.
- Lewandowski jest moim bohaterem! Nie dość, że pokonał Real czterema pięknym golami, to jeszcze jest pomocny, otwarty, szczery i podobno kocha dzieci.. - powiedziałam przytulając się do siostry.
- No to będziesz z Lewandowskim i gromadką dzieci.. - powiedziała Alexii i mnie mocno przytuliła..
Wtedy do pokoju weszła Ania.
- Ooo, Wasze wojny już się zakończyły? - zapytała. - Tak słodko razem wyglądacie, jak dwie kochane siostry.. - dokończyła i podeszła do nas.
Usiadła naprzeciwko nas i też się do nas przytuliła.
HAHAHAHHAHA, PRZEPRASZAM ZA TAK DŁUGĄ NIEOBECNOŚĆ. HAHAHAH, JEŻELI PÓŁ ROKU MOŻNA NAZWAĆ DŁUGĄ NIEOBECNOŚCIĄ.
Ale jestem znowu i będą cudowne rozdziały, przynajmniej mam taką nadzieję.. Czyżby WIELKI powrót? Decyzja należy do Was.. Trochę powprowadzałam zmian.. Bohaterzy inaczej wyglądają i trochę inne opisy są, oraz wystrój bloga też inny! :D
Czekam na komentarze!
Pozdrawiam! :)
O mamo! To jest tak samo cudowne, jak Twoje opowiadanie z Luizą! Kocham Cię dziewczyno! :* ♥ / Dominika
OdpowiedzUsuńDokładnie tak samo myślę jak "Dominika" :) cudnie : )pozdrawiam Kasia <3
OdpowiedzUsuńHahahaahahahahahah Kacper!!! Leże i nie wstaje, wiesz o co chodzi ;) Cieszę się, że znowu wróciłaś do tego bloga i czekam aż Ania będzie miała chłopaka :D
OdpowiedzUsuńHhahahahahahhahahaha, taaak! :D
UsuńWspaniałe! ♥
OdpowiedzUsuń